Co jest?

369 19 24
                                    


                     Rozdział dedykuję AnimeGirl_xoxo.


Pov. Sasuke

       Wspiąłem się po schodach i stanąłem przed drzwiami brata. Zastanawiałem się czy to dobry pomysł, skorzystać z tego planu " B ". Jednak jestem Uchiha, a my zawsze, dostajemy to, czego chcemy, a ja pragnę mieć mojego Liska tylko dla siebie. Niestety dzisiaj będę się musiał nim podzielić z bratem, no ale mówi się trudno. Czego się nie robi z miłości i żeby osiągnąć swój cel.

Podniosłem rękę i zapukałem i już po chwili usłyszałem, jak woła proszę. Gdy tylko przekroczyłem próg jego pokoju, dojrzałem jego rozbawioną minę.

- Coś nie tak Sasuke? Czyżby nasz słodki Naru, oparł się twojemu urokowi? Nie dał się tak łatwo, jak inni do tej pory? Czy mi się wydaję, czy mój mały, głupiutki braciszek, właśnie przyszedł mnie prosić o pomoc w zdobyciu swego lubego?

-Skończyłeś?

-Tak. A więc, co Cię do mnie sprowadza?

-Hn.....

-Wiesz, Sasuke. Choć mieszkam z Tobą już tyle lat, nie zawsze wiem co znaczy to Twoje " Hn ". Więc z łaski swojej, powiedz pełnym zdaniem, co chcesz.

-Dobrze się bawisz, moim kosztem?

-Nawet nie wiesz, jak bardzo. Teraz jednak przejdźmy do rzeczy. Skoro pofatygowałeś się do mnie to znaczy, że potrzebujesz mojej pomocy i moich specjalnych ciasteczek.

-Owszem.

-Pamiętaj, jednak, że nie ma nic za darmo. Znasz cenę za moją pomoc. Jesteś w stu procentach pewny, że tego właśnie chcesz?

-Tak, jestem pewny. Dzisiaj go zaliczę, a później siłą argumentów, które swoją drogą pomożesz mi zdobyć, już na zawsze zostanie ze mną, a Kakashi będzie musiał sobie znaleźć inny obiekt westchnień.

-Kakashi? Hatake Kakashi? A co on ma do tego?

-Hn....Nie wiesz drogi braciszku? Uwiódł mojego Naru. Rozkochał go w sobie, tak jak kiedyś Ciebie. To właśnie przez niego, Lisek mnie odrzucił. Gdyby on się nie pojawił, nie potrzebowałbym Twojej pomocy.

-Żartujesz, prawda Sasuke?

-Nie. Mówię jak jest, a teraz rusz swój tyłek i chodź ze mną na dół, bo promyczek czeka.

-No już idę, idę. Weź ten talerz z tymi specjalnymi ciastkami.

-Dobra, ale jesteś pewien, że mu nie zaszkodzą? Wiesz, chcę go dzisiaj zaliczyć, a nie wysłać do szpitala, albo na drugą stronę.

-Spokojnie, Sasuke. Są sprawdzone, a poza tym, my też kilka zjemy.

-Po co?

-Ale Ty czasami jesteś głupi Sasuke. Pomyśl. To takie, nasze małe zabezpieczenie w razie czego.

-Zabezpieczenie, mówisz.

-Tak, tylko pamiętaj, aby nie zjeść ich za dużo, bo w tedy nie będziesz się mógł kontrolować i będziesz pamiętał tylko urywki z naszej zabawy. A przecież nie o to Ci chodzi, czyż nie?

-Masz rację, więc do ilu ciastek mogę zjeść w razie czego?

-Oczywiście, że mam rację. Jeżeli chodzi o ilość, to ponieważ jesteś do nich nie przyzwyczajony, to możesz zjeść maksymalnie dwa, no góra trzy.

-Dobrze, że Lisek wie, iż nie lubię słodyczy, to przynajmniej nie będzie wyglądało podejrzanie.

-Wiem, dlatego właśnie wybrałem taki sposób podania, a nie na przykład w czymś z pomidorami, bo gdybyś wtedy odmówił, to wydawałoby się podejrzane.

"Mój dręczyciel,nauczyciel"(KakaNaru)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz