Już nie mogę!

924 44 8
                                    

Pov.Kakashi

Gdy tylko poczułem w jakim stanie jest mój skarb nie mogłem się opanować.Pragnąłem go,pragnąłem jak nikogo i niczego przed tem.Wpiłem się agresywnie w jego usta,przelewając w ten pocałunek cały żar,uczucia pragnienia.Cały czas napierając na jego wargi,objąłem go i posadziłem sobie na kolanach tak,aby otarł się swoim przyrodzeniem o moje.Gdy to uczyniłem,chłopak jęknął mi w usta co tylko jeszcze bardziej na mnie podziałało.Zacisnąłem swoje ramiona mocniej w okół jego talii i podniosłem się powoli i ostrożnie z kanapy razem z Naru na rękach.Moje kochanie wiedząc do czego zmierzam,zarzucił mi ręcę na szyję,a nogami oplótł moje biodra,przylegając do mnie ściśle,aby nie spaść.Podczas tego ponownie się o mnie otarł i tym razem jękneliśmy obaj.Swe kroki skierowałem na schody,powoli się na nie wspinając,w tym czasie Naruto wplątał swoje zwinne paluszki w moje szare włosy i przyciągając moją głowę,pogłębił naszą pieszczotę.Wędrówka do sypialni,była coraz bardziej dla mnie utrudniona,przez moją nabrzmiałą męskość,oraz chłopaka na mych rękach,który zaczął się systematycznie o nią ocierać delikatnie poruszając biodrami.Odchodziłem od zmysłów.Miałem wrażenie,że zaraz eksploduję,albo zedrę z niego ciuchy i wbiję się w niego bez przygotowania.Jedną rękę z jego pasa włożyłem pod jego dresowe spodnie,oraz bokserki i zacząłem masować,ugniatać i ściskać na przemian pośladki.Następnie,będąc już u szczytu schodów swoje palce skierowałem między nie delikatnie masując go w okolicy dziurki,od czasu do czasu napierając na nią mocniej.W momęcie gdy byliśmy pod jego dzrzwiami wsadziłem mu wskazujący palec do środka jednocześnie przyciskając go do drewnianej powierzchni.Naruto  rozłanczając nasze wargi chciał odchylić głowę do tyłu,niestety uderzył nią w drewno za nim,ale nie zwrócił na to więkrzej uwagi.Już chciał zaprotestować,gdy przywarłem do niego całym ciałem,mocno na niego napierając wręcz wgniatając go w drzwi i pocałowałem gwałtownie zaczynając poruszać jednocześnie biodrami,ocierając o niego.Wsónołem palec głebiej,przez co znowu przerwał pocałunek.Jęknął jednocześnie z przyjemności jak i bólu na tak drastyczne wtargnięcie do jego wnętrza.Spojrzałem w jego piękne oczy widząc w nich tyle uczuć.Od miłości,po lekką obawę i ból.Opanowując się trochę,przyjechałem po jego policzku delikatnie nosem kierując się ustami w stronę jego ucha.Przejechałem po nim językiem,a następnie ucałowałem i szepnąłem.

-Spokojnie kochanie,ból zaraz minie.Jeśli nie chcesz,wystarczy słowo.Fakt,trochę się zapędziłem,ale tak bardzo Cię pragnę.Kocham Cię.-powoli cofnąłem do tyłu głowę,aby móc utonąć w jego dwóch lazurowych oceanach.Patrząc tak potarłem swoim nosem o ten należący do niego.Poruszyłem delikatnie palcem na co Naru wciągną ze świstem powietrze,a przy następnym ruchu ciężko wypuścił,ale nie zaprotestował.Ponowiłem czynność tym razem powoli wysunąć prawie całego,aby następnie spowrotem go wsunąć do końca.Ponawiałem czynność cierpliwie i powolutku.Zacząłem go całować po twarzy,obserwując cały czas jego mimikę.Nie widząc,żadnego sprzyciwu,a wręcz przeciwnie,słysząc posapywanie i ciche stękanie przyśpieszałem i pogłebiałem ruchy.

-Lepiej....będzie...jak...otworzysz...i wejdziemy...do środka-wyszeptałem w między czasie całując po szyji,a chłopak grzecznie wykonał polecenie,naciskając klamkę i otwierając.Wszedłem do pokoju i odrazu skierowałem się w stronę łóżka.Usiadłem na nim wraz z Naru na moich udach.Zacząłem go całować,lizać i przygryzać jego łabędzią szyjkę zostawiając po sobie mnóstwo mniejszych i większych,czerwono-sinych punktów,nawet w widocznych miejscach.Niech jutro w szkole widzą,że jest już zajęty.Chciałem go na swój sposób oznakować,najlepiej całego.Podwinąłem jego koszulkę,dłonią wędrując do jego sutka,którego zacząłem zaczepnie trącać palcami,aby następnie wziąść go między nie i bawić się nim.Niestety,chcąc dobrać się do mojego skarbu,musiałem wyciągnąć z niego palca.Gdy już to zrobiłem,patrząc mu w oczy z premedytacją wsadziłem go sobie do ust i zacząłem go ssać i lizać,chcąc poznać jego smak.Zamruczałem z rozkoszy.Miałem ochotę zerwać z niego spodnie wraz z bielizną i zagłębić się językiem między jego pośladkami,ale na razie musiałem poczekać.Na wszystko przyjdzie pora.Gdy skończyłem wylizywać palec i przerwałem zabawę sutkiem,szybko pozbyłem się jego górnej garderoby i odrazu zatakowałem ustami obojczyk ssąc liżąc i przygryzając.Uniosłem się delikatnie i obróciłem tak,aby położyć moje kochanie na materacu i kierowałem się ustami w dół,cały czas zostawiając po sobie ślady,powtarzając pieszczoty  jakimi obsypywałem jego szyję.Z przyjemnością wsłuchiwałem się w westchnięcia,posapywanie i jęki mojego aniołka.Uwielbiałem to.To było jak muzyka dla moich uszu.Gdy dotarłem do pępka,złapałem za gumki spodni i bokserek razem i zerknąłem na jego twarz.Miał przymknięte lekko powieki i odchyloną głowę do tyłu,ciężki urywany oddech od przyjemnych doznań.Nie mogłem od tego widoku oderwać wzroku.Zacząłem zdejmować jego dolną garderobę.Nie zaprotestował.Przeniosłem się z pieszczotami jeszcze niżej,jednak omijając miejsce najbardziej domagające się mojej uwagi.Ustami przeniosłem się na wewnętrzną stronę ud,jedno masując i co jakiś czas,mocniej zaciskając na nim palce.Drugim zajęły się usta,język i zęby.Na początku składałem tam drobne całusy.Po tem całując zasysałem skórę,którą następnie zacząłem lizać.Kreśliłem różne wzorki czubkiem języka.Będąc już prawie przy pachwinach,trochę zbyt brutalnie wbiłem swoje zęby,naruszając skórę,z pod której zaczęła się sączyć krew.Naruto jękną gardłowo,wyginając przy tym swoje plecy w piękny łuk.Oserwowałem ten moment zafascynowany.Na jego udzie widniał ślad po ugryzieniu,idealnie pokazywał moję proste uzębienie.Zlizywałem delikatnie wyciekającą krew,która była słodka jak miód,jak cały on.

"Mój dręczyciel,nauczyciel"(KakaNaru)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz