XII

1.1K 91 14
                                    

Dzisiaj, odkąd przyszłam do szkoły, Marta mnie unika i nie chce ze mną rozmawiać. Nie wiem o co jej chodzi.

- Marta ! - pociągnęłam ją za ramię. - Zaczekaj ! Możemy porozmawiać ?

- Śpieszę się.

Pociągnęłam ją za rękaw do toalety. Akurat była pusta.

- Możesz mi powiedzieć co się stało ? Zrobiłam coś nie tak ?

- Hmm... Zastanów się.

- Powiedz mi co zrobiłam ? Dlaczego jesteś zła ?

Marta wyjęła telefon i chwilkę czegoś w nim szukała. Po chwili pokazała mi moje zdjęcie z Niną z wczorajszego dnia, które blondynka wstawiła na Facebooka.

- Znalazłaś sobie nową przyjaciółkę ?

Nie mogę uwierzyć, że Marta tak pomyślała.

- Marta ! Co ty mówisz !? Dobrze wiesz, że tak nie jest !

- To zdjęcie pokazuje co innego.

- Przecież mogłaś spędzić ten czas ze mną! Pytałam cię!

- Nic nie rozumiesz ! - dziewczynie napłynęły do oczu łzy.

- Marta... Nina to  koleżanka. Ty jesteś dla mnie najważniejsza.

- No dobra... Przepraszam, nie wiem co mi odbiło. Czyli jestem dla ciebie ważniejsza, tak ?

- Marta!

Przytuliłyśmy się. To nie do końca prawda bo Ninę też uwielbiam i chciałabym żeby obie się ze mną przyjaźniły... Może kiedyś Marta to zrozumie...

***

-Słuchaj, mam taki pomysł... Może pójdziesz ze mną na rolki ? - zaproponowała Marta.

- Co ? Nie... Wiesz że nie umiem jeździć.

- To cię nauczę ! No zgódź się !

- No dobra ! - wywróciłam oczami. - mam w domu wrotki. Dostałam kiedyś ale nigdy nie jeździłam na nich.

- Super ! To o 15 ?

- Ok.

***

Ubrałam czarne leginsy i bladożółty podkoszulek. Na to założyłam szary  sweter do połowy ud. Na stopy włożyłam niebieskie trampki. Do torby schowałam wrotki, wodę, portfel i telefon.

Równo o 15 : 00 byłam na przystanku. Razem z Martą wsiadłyśmy do autobusu jadącego na rolkowisko.
Po pół godzinie drogi dojechałyśmy pod duży budynek, nazywany właśnie rolkowiskiem. Razem z moją przyjaciółką skierowałyśmy się do szatni.
Ubrałam swoje wrotki. Były z białej skóry i miały jaskrawo pomarańczowe sznurówki, hamulec i koła.

Marta pomogła mi wstać i powoli weszłysmy na tor do jazdy. Było dość dużo ludzi... Mam nadzieję że nikogo nie zabiję.

Trzymając Martę za ręce zaczęłam powoli jechać do przodu. To nie jest nawet takie trudne...
Po połowie okrążenia, spróbowałam pojechać samodzielnie. Po paru krokach jednak przewróciłam się, a Marta zaczęła się śmiać, ale pomogła mi wstać.

Po godzinie byłam tak zmęczona i obolała, że myślałam, że umrę. Ostatecznie byłam jednak zadowolona, bo nauczyłam się podstaw. Marta pokazała też parę kroków które akurat ćwiczy na zajęciach.

- Powtórzymy to ? - zapytałam. Nie powiem, spodobała mi się jazda na wrotkach.

- Jeżeli chcesz... Oczywiście !

***

Z okazji Bożego Narodzenia chciałam wam życzyć dużo szczęścia i radości. Aby to co robicie przynosiło wam satysfakcję i abyście rozwijali się dalej !

Do następnego i jeszcze raz : WESOŁYCH ŚWIĄT !!!

DragonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz