I

2.5K 129 22
                                    

Ubrałam tenisówki, na ramię założyłam torbę szkolną i wyszłam z domu. Poszłam na autobus, a na przystanku czekała na mnie moja przyjaciółka Marta. Gdy nadjechał autobus wsiadłyśmy i jak co dzień zaczęłyśmy gadać o byle czym.

Na pierwszej lekcji strasznie się nudziłam... Nauczycielka od historii strasznie przynudza i ciężko nie zasnąć. Na chemii pani mnie przepytała i dostałam 4. Jestem z siebie zadowolona, bo chemia nie należy do łatwych przedmiotów. Na matmie, był sprawdzian, który chyba nie poszedł mi najgorzej. Potem była jeszcze biologia, geografia, francuski i WOS.
Po lekcjach poszłam z Martą do kawiarenki, niedaleko od szkoły. Ja wybrałam kawę mrożoną, a moja przyjaciółka koktajl truskawkowy.

- Wiesz... Muszę się zbierać. Za godzinę mam trening. - powiedziała Marta. Moja przyjaciółka jeździ figurowo na rolkach i co dwa dni ma treningi.

- Okej... To chodźmy już. - powiedziałam i skierowałyśmy się na przystanek.

Na słupie zauważyłam plakat informujący o zawodach w pobliskiej stadninie. Zatęskniłam za czasami, gdy startowałam. Pamiętam to wspaniałe uczucie podczas skoku...  Jakby się latało.

- Hej ! Wsiadamy ! - z zamyślenia wyrwała mnie Marta.

Szybko wsiadłam do autobusu i wróciłam do rozmowy z przyjaciółką, która jednak przestała się kleić. To zapewne dlatego, że moje myśli wciąż były przy koniach.

***

- Mamo... Mam pytanie... Tylko się nie denerwuj...

- Zaczynam się niepokoić... - powiedziała niepewnie moja rodzicielka. - No mów.

- Bo... Czy mogę pojechać do stajni ?

Moja mama prawie zakrztusiła się sokiem, który właśnie piła.

- Co ?

- Jutro są zawody... Czy nie mogłabym ich obejrzeć? ...

- Nie ? Co to za pomysł ?

- Mamo, proszę... Przecież nie proszę o powrót do jazdy tylko o obejrzenie zawodów!

- No dobrze... Ale obiecaj, że nie będziesz się zbliżać do koni.

- Obiecuję.

Wstałam od stołu i poszłam do swojego pokoju na piętrze. Od razu napisałam do Marty.

***

Dzisiaj po lekcjach poszłam do domu, odłożyć torbę i przebrać się w wygodniejsze ciuchy : krótkie dresowe spodenki i biały luźny podkoszulek. Ciemne, proste włosy spięłam w wysokiego kucyka.
Do torebki schowałam telefon i klucze, a następnie wyszłam z domu.

Wsiadłam w autobus jadący do stadniny Galop.
To dziwne uczucie po trzech latach znów jechać do stajni. Co więcej do takiej której się nie zna...

Gdy wysiadłam, drogą wysypaną żwirkiem dotarłam na duży parking. Zobaczyłam ładną i zadbaną stadninę.
Na lewo znajdowały się dwie dosyć duże stajnie, padok i biuro. Na prawo widoczne były dwie ujeżdżalnie : zakryta i odkryta oraz rozprężalnia. Dalej, była łąka i las, gdzie zapewne jest tor crossowy.
Teraz, z powodu zawodów było tu dużo ludzi i rozłożone namioty. Na rozprężalni rozgrzewli się zawodnicy z końmi. Przypominałam sobie czasy, gdy byłam na ich miejscu.

Po jakimś czasie na ujeżdżalnię wyjechał pierwszy zawodnik. Był to brunet, w moim wieku, na kasztanowej klaczy. Jak się dowiedziałam jej imię brzmiało Quinn. Przejazd chłopaka był bardzo dobry, nie zaliczył żadnej zrzutki. Swoją drogą, co za szczęście, że trafiłam na skoki. Ujeżdżanie nigdy nie było moją mocną stroną, przez co nie przepadałam za nim.

Zawody wygrała niska blondynka - Nina Żaba. Odebrała nagrodę i wszyscy jej gratulowali. A ja to wszystko oglądałam i wspominałam czasy gdy byłam na jej miejscu. Nie ukrywam, zazdroszczę jej. I wszystkim, którzy mogą jeździć.

Do domu wróciłam dość późno, na co moja mama nie była zachwycona. Wypytała czy aby na pewno nie zbliżałam się do koni itp. Wszystkie moje odpowiedzi satysfakcjonowały ją jednak, więc się uspokoiła.

Słyszałam potem jak rozmawia przez telefon z moim tatą i opowiada mu o wszystkim. Tata nie mieszka z nami, bo moi rodzice się rozwiedli. Utrzymują jednak dobry kontakt, żyją w zgodzie. Razem stwierdzili po prostu, że tak będzie najlepiej.
Ciekawa jestem jak on zareaguje na wiadomość, że byłam w stajni...

DragonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz