Na całe szczęście, tata dotrzymał obietnicy i porozmawiał z mamą. Całkiem możliwe, że naprawdę kupimy Dragona. Słyszałam nawet, że dzwoniła wczoraj do stadniny. Dzisiaj jedziemy porozmawiać z właścicielką stadniny. Domyślam się, że nie będzie zachwycona tym, że ukrywałam jej konia. Jeszcze mama dowiedziała się o śmierci jakiejś dziewczynki i podobno jest to związane z Dragonem, co trochę utrudnia proces namawiania jej na kupno. Swoją drogą ciekawe o co dokładnie chodzi... Szukałam w internecie, ale nic tam na ten temat nie znalazłam.
Wysiedliśmy na parkingu przy stadninie. Od razu podeszła do nas szatynka z biura. Usta miała jak zwykle czerwone, a oko mocno podkreślone.
- Dzień dobry, proszę za mną. - Przywitała nas. Była dość miła, ale chyba trochę zaskoczona całą sprawą. Weszliśmy do biura.
- Usiądźmy. - wszyscy zajęli miejsca - najpierw musimy sobie coś wyjaśnić.-
Spojrzała na mnie, a ja dobrze wiedziałam o co chodzi.
- Dlaczego ukrywałaś informację, gdzie znajduje się Dragon?
- Bo nie chciałam by został przerobiony na kabanosy. - powiedziałam pół żartem, pół serio.
- Dobrze, powiedzmy, że rozumiem. Ale jutro trafi do boksu. Potem zdecydujemy o jego losie.
- W porządku...
- Skoro to mamy wyjaśnione, możemy przejść dalej. Co chcieliby państwo widzieć?
- Po pierwsze, no to może coś o tej dziewczynce... Jak doszło do wypadku?
- Przykro mi, ale na ten temat nie mogę się za bardzo wypowiadać.
- No dobrze, a takie podstawy jak rasa, wiek itp.?
- Jest to 7 letni wałach rasy sp... Nie wiemy za dużo o nim. - kobieta była lekko zmieszana.
Moi rodzice zadawali jeszcze pytania, które z resztą dla mnie były zbędne, po czym wróciliśmy do domu. Mój tata, wyjątkowo, został z nami na noc.
A co do Doragona... Moja mama nadal nie jest pewna. Już nie wiem jak mam ją przekonać. Chociaż tyle, że mam za sobą tłumaczenie się przed właścicielką.***
Następnego dnia, czekała mnie bardzo miła niespodzianka. A mianowicie to, że mama zgodziła się kupić Dragona. Cudownie! Prawda!? Spełni się moje największe marzenie! Nie wiem co przeważyło w jej decyzji ale wynik bardzo mnie satysfakcjonuje. Już nie mogę się doczekać pierwszej jazdy!
***
Dzisiaj jadę do stajni razem z rodzicami. Jestem im naprawdę strasznie wdzięczna. Cieszę się, że zrozumieli ile Dragon dla mnie znaczy.
- Hmm... mamy jeszcze jedno pytanie. - powiedziała moja mama gdy znowu siedzieliśmy wszyscy w biurze. Możemy wynajmować tu jeden boks ?
- Jasne. - Kobieta wyjęła jakąś teczkę. Wyjęła z niej poskładaną kartkę A3. Był na niej plan obu stajni. - W pierwszej są tylko konie szkókowe, więc możesz wybrać sobie jakiś boks z drugiej. Wolne są te. - wskazała puste pola. Stwierdziłam, że przydałby się boks w miarę zacisznym miejscu, dlatego wybrałam boks w rogu. Stajnia jest bardzo porządna, więc nawet w zimie nie powinno na rogu być zimniej niż w innych boksach.
Dobra, idę przygotować mieszkanko mojemu misiakowi.
Podczas nakładania siana do boksu nadszedł czas na rozkminę.
"A może Dragon wolałby zostać na wolności ? Z pewnością by wolał... Ale muszę być rozsądna. Tak... Rozsądna. W stajni będzie mu dobrze. A może nie ?
Sama już nie wiem... Ale dobra, przecież nie może wiecznie biegać po lesie bo jeszcze coś mu się stanie. A może nie ?
Gdy galopuje po łące wydaje się taki szczęśliwy i wolny... Ale przecież, będzie mógł czasem tam wracać. Czy nie ?
Nigdy nie miałam konia. A co jak nie zapewnię mu dobrego życia ?"Te wszystkie pytania mnie przytłoczyły. Stwierdziłam, że jedyne co mi w tej sytuacji pomoże to zobaczenie tego o kim cały czas myślę - Dragona.
***
Skierowałam się do stajni z koniami szkółkowymi, bo to tam, tą noc spędził mój konik. Jak to pięknie brzmi... MÓJ KOŃ.
Podeszłam do wałacha i założyłam mu seledynowy kantar, kupiony specjalnie dla niego. Dopięłam do niego granatowy uwiąz i skierowałam się do drugiej stajni. Wprowadziłam Dragona do przygotowanego boksu i zdjęłam kantar z uwiązem.
- Spokojnie mały. - pogłaskałam go po łopatce, po czym wtuliłam się w jego szyję.- Niesamowite! Olga, ty naprawdę się z nim dogadujesz. - usłyszałam znany mi już głos pani Justyny (szatynki z biura i właścicielki stadniny). Odwróciłam się więc i wyszłam z boksu zamykając go.
- Dziękuję. - uśmiechnęłam się do szatynki. - Jeśli to komplement.
Pani Justyna zaśmiała się.
- Przyznaję się, myślałam, że jesteś jedną z tych osób, które uważają, że wszystko wiedzą, a tak naprawdę jest odwrotnie. Miło mnie zaskoczyłaś.- Dziękuję pani. - kobieta z uśmiechem poklepała mnie po ramieniu i odeszła.
CZYTASZ
Dragon
RandomOlga Ostrowska to pełna pasji i miłości do koni nastolatka. Jednak od wypadku, rodzice nie pozwalają jej jeździć. Jeszcze nie wiedzą co ich czeka... ••• Zapraszam do czytania :) ••• #1 - konie / 4.01.2019r. i 26.02.2019 #3 - dragon / 15.11.2018 #2...