XXV

942 66 14
                                    

Mijał czas i Marta była spóźniona już 20 minut. W międzyczasie wszyscy bawili się w kalambury, grali w uno i ogólnie w miarę dobrze się dogadywali. Starałam się zapomnieć chociaż na chwilę o Marcie, ale moje myśli cały czas wracały do niej. Naprawdę liczyłam, że przyjdzie... Może jej coś wypadło? A może chciała sobie tylko ze mnie zażartować?
Już chciałam całkowicie porzucić nadzieję na to że przyjedzie, gdy zadzwonił dzwonek do drzwi. Zerwałam się z miejsca, a do gości siedzących koło mnie i rozgrywających właśnie 6 partię gry w uno, rzuciłam krótkie "pominińcie moją kolej, zaraz wracam". Wymieniłam porozumiewawcze spojrzenie z Niną, która wiedziała wszystko o mojej sytuacji z Martą i cały czas mnie wspierała. Co więcej, powiedziała nawet, że ona może odpuścić, bo z Martą znam się dłużej. Oczywiście się nie zgodziłam, Marta powinna zrozumieć, że każdy może mieć tyle przyjaciół ile chce. Rozumiem, że mogła się gniewać o to że nie powiedziałam jej o nowej przyjaciółce, ale gdy zna prawdę, powinna przyjąć to do wiadomości i nie dać się ponieść zazdrości.
Cała w emocjach otworzyłam drzwi, a za nimi zobaczyłam uśmiechniętą blondynkę.

- Olga! Cześć! - uśmiechnęła się co odwzajemniłam.

- Hej, wejdź do środka. - puściłam ją przodem.

- Słuchaj, strasznie cię przepraszam za to spóźnienie, ale coś mi wypadło... - odwiesiłam jej płaszcz i uśmiechnęłam się.

- Nie no, luz. - patrzyłam w jej oczy - Bałam się, że nie przyjdziesz...

- Nie no, jak miałabym nie przyjść na urodziny przyjaciółki? - zadała pytanie retoryczne.

- Przyjaciółki? Czyli już się nie gniewasz? - zapytałam z nadzieją w głosie.

- Jasne! Zrozumiałam, że nie ma co robić fochów. I w sumie, to z nią możesz sobie pogadać o koniach i mi przynajmniej nie będziesz zawracać tym głowy! - zaśmiała się. - żartuję oczywiście, mam nadzieję że nie ominą mnie największe sensacje stajenne.

- Nie ominą, zapewniam cię. - zaśmiałam się. - Naprawdę doceniam, że to zrozumiałaś.

- Dobra, a teraz chodź na tą imprezę. - uśmiechnęła się Marta.

- Jasne, czekałam na ciebie z tortem.

Razem z Martą poszłam do pokoju, po czym przedstawiłam ją wszystkim, a wszystkich jej. Zauważyłam na jej ustach lekki grymas, gdy mówiłam o Ninie, jednak szybko on zniknął. Marta na pewno potrzebuje trochę czasu, żeby przywyknąć do obecnej sytuacji i postaram się ją wesprzeć najlepiej jak będę potrafiła.
Od dawna nie czułam się tak szczęśliwa jak teraz. Odzyskałam przyjaciółkę! Tak bardzo na to czekałam!

*

Po skończonym filmie, nadszedł czas pożegnań. Wszyscy dziękowali za wspólny wieczór i jeszcze raz składali krótkie życzenia urodzinowe. Potem zostałam już sama, więc wsiadłam do samochodu taty (który dzisiaj u nas nocuje) i pojechaliśmy do domu.
Zaczęłam odpakowywać prezenty. Wszystkie były naprawdę przecudowne. Między innymi dostałam smaczki dla konia, grę planszową, rękawiczki, czapkę z pomponem, kopystkę z żelową rączka, jeszcze więcej smaczków, znalazłam też modelinę, szkicownik z koniem... Eh, trochę tego jeszcze było. Od Marty dostałam śliczną bransoletkę z wiszącym, małym, srebrnym konikiem, oprawione w śliczną ramkę nasze wspólne zdjęcie i jakieś drobiazgi. Nina natomiast wręczyła mi prawdziwe cudowny kantar eskadrona, którego sama chciałam nabyć, ale nie zdążyłam. No i standardowo było jeszcze duuuużo słodyczy.

Zdecydowanie to był jeden z najlepszych dni w moim życiu...

No i się zmobilizowałam i napisałam już kolejną część 😊

Teraz wyjeżdżam i nie będę mieć internetu, więc nie wiem jak to będzie z rozdziałami... 🙁

Ale w każdym razie, do następnego! 😘

DragonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz