XXII

935 63 11
                                    

O tym co zdarzyło się wczoraj, nie powiedziałam nikomu. To było naprawdę dziwne. Na tyle dziwne, że byłabym w stanie uwierzyć, że to tylko sen, gdyby nie SMSy w moim telefonie. To był niepodważalny dowód na to, iż wczorajsze, a właściwie dzisiejsze, zdarzenia były prawdziwe.
Jak na styczeń przystało, o piętnastej się ściemnia, więc do stajni przeważnie jeżdżę po ciemku. Na szczęście dzisiaj sobota, więc wreszcie zobaczę Dragona w słońcu. Pogoda, jak na zimę, jest piękna. Słonko, śnieg i minus pięć stopni.

Ubrałam zimowce, ocieplane bryczesy, a na błękitny sweter ubrałam kurtkę narciarską. Uszy zasłoniłam białą czapką z pomponem.
Wyszłam z domu i skierowałam się na przystanek, gdzie po chwili przyjechał autobus.
Droga do stajni minęła szybko, głównie ze względu na to, iż autobus był ocieplany.
Z bólem musiałam jednak pożegnać ciepły pojazd i skierować się ku stajni. Najpierw chciałam iść do stajni rekreacyjnej, bo miałam pomóc osobom które przyszły na jazdę, przygotować konie na jazdę. Ledwie weszłam, usłyszałam coś, przez co moje serce na moment stanęło.

- Tak, na pewno musimy to zgłosić. - usłyszałam głos pani Pauliny.

Stałam przed wejściem do siodlarni bez ruchu. Przez moją głowę przelatywało tysiąc myśli na sekundę.

- Heja, też już jesteś? - usłyszałam głos Niny na co odwróciłam się w jej kierunku.

- Cześć... Słuchaj, wiesz o co chodzi z jakimiś zgłoszeniem? Coś się stało? - zapytałam szeptem.

- Ty jeszcze nie wiesz? W nocy ktoś włamał się do siodlarni rekre i pociął wszystkie ogłowia. Paulina (między sobą określaliśmy ją raczej po imieniu) zastanawiała się czy to zgłaszać, ale jak dla mnie to to jest po prostu włamanie, wandalizm czy coś takiego.

O cholera. Zrobiło mi się czarno przed oczami. Kolorowe plamki jak po rozlanej benzynie zastępowały czerń, która po chwili wracała. Nie pokazałam jednak tego po sobie. Nauczyłam się ukrywać emocje, bóle i tym podobne rzeczy. Wtedy życie jest łatwiejsze w mojej opinii, gdyż unika się tym sposobem milionów pytań, które i tak nie pomagają, a wręcz są irytujące. Dręczyło mnie to, że wczoraj tu byłam. Byłam i widziałam tą postać. Ale stchórzyłam, a teraz stajnia będzie miała kolejne cyfry na rachunku.

Weszłam do siodlarni by zobaczyć dzieło tego zakapturzonego gościa. W głębi duszy liczyłam, iż nie jest tak źle, ale wiedziałam, że o błahostkę, Paulina nie wzywałaby policji.

- Jest bardzo źle? - zapytałam z nadzieją Ninę, ale prawdę mówiąc znałam odpowiedź.

- Chodź... Zobaczysz. - westchnęła tylko.

Pierwszy raz, z lękiem wchodziłam do siodlarni. Gdy zobaczyłam co zostało z uporządkowanie powieszonych na ścianie pięknych ogłowii zaniemówiłam. Wszystkie, prawie nowe ogłowia były pocięte i poniszczone. Włamywacz nie oszczędził ani jednej sztuki. Spojrzałam na Paulinę. Robiła zdjęcia, najpewniej na policję.

- Cześć Olga. Popatrz, ktoś nam zrobił nieśmieszny żart. - próbowała być dowcipna, ale nikomu do śmiechu nie było. Całe szczęście ktoś, kto tu był oszczędził siodła, które są zdecydowanie droższe, i resztę sprzętu. Tylko te cholerne ogłowia.

- Widzę... Ale co zrobimy? - zapytałam, nie będąc jednak pewną, czy dobrze pytać.

Paulina ciężko westchnęła.

- Nie wiem. Naprawdę nie mam pojęcia. - usiadła i wsparła głowę na pięściach.

Wyjęłam telefon i weszłam w Messengera.

Olga: Jestem z N w siodlarni rekre. Chodźcie tu, plz.

Maciek: Ok, ja jestem u Queen, zaraz będę.

Anka: Ja też, właśnie przyjechałam.

Jula: Dopiero wychodzę z domu, a co jest?

Olga: Potem wyjaśnię.

Oska: Jestem z Niko na przystanku, zaraz będziemy.

Olga: Super. Czekamy.

Gdy wszyscy już byli, powiedziałyśmy im z Niną po krótce co się stało. Wymieniliśmy z Maćkiem spojrzenia, ale nic nie powiedzieliśmy.
Paulina cały czas siedziała obok i słuchała nas.

- Ile ma pani dzisiaj jazd? - zapytała Nina. - Chyba trzeba by je odwołać...

Westchnęłam. W głowie cały czas miałam obraz z wczorajszego wieczoru. Gdybym tylko nie posłuchała Maćka! Ale teraz nawet nie wiem kto to. Przypuszczam że nikt ze stajni, ale mogę się mylić. W tym momencie, akurat w tym momencie zadzwonił do mnie telefon. Zetknęłam na wyświetlacz. Marta. Muszę odebrać, to jest dla mnie bardzo ważne.

- Przepraszam, muszę odebrać. - powiedziałam, wychodząc z pokoiku. Nie chciałam zostawiać ekipy, ale jeśli nie odbiorę, stracę ogromną szansę. Nacisnęłam zieloną słuchawkę. Przez długi czas trwała cisza. W końcu odezwała się Marta.

- Cześć. Znalazłam zaproszenie. Na twoje urodziny.

- Tak... Chciałabym się pogodzić... - przerwałam.

- Dobrze, ja też. Brakuje mi ciebie. Przyjdę.

- Naprawdę? To super! Dzięki. - chociaż to poprawiło mój dzisiejszy dzień. Pożegnałyśmy się, po czym rozłączyłam się i wróciłam do siodlarni.

- Przepraszam bardzo... Musiałam odebrać. Już jestem. Coś nowego?

- Myślimy, że jazdy trzeba odwołać. No trudno. - powiedziała pani Paula.

- Niestety chyba nie ma wyjścia. - potwierdziłam niechętnie.

- A oprowadzanki będą na kantarach, to nie problem. - dodała trenerka. - To ja dzwonię do rodziców, a wy ustalcie kto kogo bierze.

Cieszę się, że pani Paula otrząsnęła się i zaczęła działać. W końcu na jej ustach zagościł grymas przypominający uśmiech. Chociaż tyle. Razem z ekipą podzieliliśmy się końmi na oprowadzanki. Pierwszą miał wziąć Oskar, a Anka poszła pomóc mu siodłać Garbusa, karego kuca, który był już dość stary i niebawem odejdzie na emeryturę. Ja byłam trzecia, więc póki co, mam jeszcze dużo czasu.
Poszłam razem z Niną i Julą na ujeżdżalnię i ustawiłyśmy parę przeszkód. Chyba wszyscy koniarze lubią sobie poskakać nawet bez konia. My właśnie to postanowiłyśmy zrobić. Galopem ruszyłam na parkour i z gracją pokonałam pierwszego krzyżaka, ruszyłam na kolejnego, potem kolejnego, a na koniec piękną stacjonatę. Po której się przewróciłam.
Wszystkie zaczęłyśmy się śmiać, kocham takie chwile...
Byłam zdyszana i zmęczona. Zrozumie ten, kto kiedykolwiek próbował.

Później skakały jeszcze dziewczyny. Dzięki tej zabawie zapomniałam na moment o tym co wydarzyło się poprzedniej nocy.

Doczekaliście się wreszcie nowego rozdziału 😄 mam nadzieję, że się podoba 😊 niestety, ale rozdziały dalej będą pojawiać się rzadko 🙄 mam nadzieję że mi to wybaczycie... Po prostu nie mam trochę weny ostatnio 😕 W każdym razie do następnego!

DragonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz