Rozdział 23

227 23 6
                                    

Poprawiałam się nerwowo na krześle wyczekując Harrego. Nie zrobiłam dobrze przychodząc tutaj, zdaje sobie z tego sprawę. Jest to zdecydowanie nie fair wobec Harrego.. Jeśli chodzi o Andreasa uważam, że robię dobrze. Chce, żeby poczuł się tak, jak ja wczoraj..

*dzień wcześniej wieczorem*

Siedziałam z Julią, która stwierdziła, że jeśli dotrzyma mi towarzystwa to poczuje się lepiej. Wcale tak nie było, bo czułam się zdecydowanie tak samo.. Julia tylko dodatkowo czasami mnie wkurzała swoimi pytaniami i sztuczną wesołą atmosferą, którą próbowała stworzyć. Oczywiście nie mam jej tego za złe, bo wiem, że robi wszystko w dobrej intencji i naprawdę chce, żebym faktycznie poczuła się lepiej.

- Na pewno traktuje ją tylko, jako koleżankę.. - głaskała mnie po ramieniu

- Julia mówiąc to 4 raz wcale nie pomagasz, a ja nadal w to nie wierzę - westchnęłam

Nawet przestałam już płakać, bo wydaje mi się, że nawet już nie mam czym.

- Przepraszam, ale nie mogę patrzeć, jak bardzo się smucisz i chciałabym, żebyś już w końcu przestała - powiedziała cicho

- Ja po prostu chciałabym, żeby już wrócił i żeby wszystko było tak, jak wcześniej.. Zanim wyszło, jak wyszło - posmutniałam jeszcze bardziej na samą myśl i popatrzyłam w podłogę - Chyba pójdę spać.. Jest 22, jego dalej nie ma i naprawdę nie chce się kłócić jeszcze w nocy - w tle usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi - świetnie - powiedziałam pod nosem, bo wiedziałam kto wszedł do domu

- Pójdę do siebie, powodzenia - Julia pogłaskała mnie ostatni raz po ramieniu i posłała mi ciepły uśmiech wychodząc z pokoju

Spięłam się w jednej sekundzie, kiedy patrząc w podłogę poczułam, że miejsce obok mnie zostało zajęte. Nie mógł to być nikt inny, jak Andreas, który siedział i nie odzywał się słowem. Ja też nie zamierzałam i daje mu jeszcze chwilę, a jeśli nie zacznie mówić, to wychodzę.

Spojrzałam kątem oka w jego stronę, a on siedział wpatrzony w jeden punkt i chyba także nie zamierzał się odezwać. Podniosłam się zabierając swój kocyk, którym byłam owinięta i ruszyłam w stronę pokoju.

- Poczekaj - usłyszałam, przez co od razu stanęłam i nie ruszałam się z miejsca, w którym aktualnie stałam - Porozmawiajmy..

Postanowiłam, że zatrzymam słowa dla siebie, które właśnie przeszły mi przez głowę.

- To rozmawiajmy - starałam się odpowiedzieć obojętnie, chociaż sam widok Andreasa sprawił, że znowu do moich oczu napłynęły łzy

- Wiem, że to co dzisiaj zrobiłem było bardzo słabe, ale naprawdę chciałem się z nią spotkać i nie ma to żadnego znaczenia.. Nie chcę być z nikim innym niż z Tobą.. - powiedział cicho, a mi zrobiło się trochę lżej

- Dla mnie ma znaczenie Andreas, bo prosiłam Cię o coś, a ty tego nie uszanowałeś - powiedziałam odwracając się w jego stronę - Też jutro wychodzę. Mam nadzieje, że nie masz nic przeciwko, a jeśli masz- to i tak wyjdę. A teraz idę spać, bo mam dość dzisiejszego dnia Andreas.. Płakałam od samego rana, a Ciebie teoretycznie to nie obchodziło.. Naprawdę  nie chce więcej o tym słuchać.

Pomimo tego, że w pokoju było dość ciemno, bo jedynym źródłem światła był telewizor, mogłam zauważyć, jak twarz Andreasa przybiera czerwony kolor na słowa, że jutro wychodzę.

- Gdzie? - spytał krótko

- Na czekoladę i naprawdę nie zamierzam tego odwoływać, bo bardzo chce się zobaczyć z Harrym - wzruszyłam ramionami mówiąc dokładnie to samo, co kilka godzin wcześniej Andreas

APLIK@CJA andreas wellingerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz