Rozdział 21

249 20 11
                                    

- Wiki... Obcisła, czy rozkloszowana? Potrzebuje Twojej pomocy, jestem zagubiona - westchnęła Julia przeglądając zdjęcia sukien ślubnych

- Julia i tak musisz je przymierzyć, przecież wiadomo, że w taki sposób nie zdecydujesz się na żadną.. - odpowiedziałam przyglądając się sukniom z bliska - Chociaż.. Ta jest ładna - wskazałam na delikatnie rozkloszowaną suknię z dużymi koronkowymi kwiatami.

- Jest mega! - krzyknęła uradowana i zrobiła zrzut ekranu, wydaje mi się, że czeka mnie niezła wyprawa w dzień szukania tej sukni

Tak jak pewnie zdążyliście zauważyć, jestem u Julii, razem z Andim, który aktualnie gdzieś zaginął. Jeśli o Andreasie to minęły już 2 miesiące odkąd jesteśmy razem. Chyba mogę śmiało powiedzieć, że się nie kłócimy i wszystko jest w jak najlepszym porządku. Ale nie chwalmy dnia przed zachodem słońca, bo zawsze, jak tak mówię, to później jest coś nie tak. Wielkimi krokami zbliża się ślub Julii, a razem z nim święta Bożego Narodzenia.

Skoro jesteśmy już na temacie tej sukienki, to w dzień przymiarek, czyli jutro mam poznać mamę Andiego.. Niesamowicie się stresuje, bo nie mam pojęcia jak mnie odbierze.. Podobno Andreas to jej oczko w głowie i świata poza nim nie widzi, więc domyślam się, że będzie chciała dla niego najlepiej, jak to tylko możliwe. Gorzej, kiedy pomyśli, że nie będę mogła dać mu tego, co najlepsze..

Usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi, przez co się wychyliłam, żebym mogła zobaczyć, kto przyszedł. W progu zobaczyłam Andiego, który uśmiechnął się odrazu na mój widok.

- Cześć kochanie, już jestem - uśmiechnął się szeroko

- Cześć kochanie, nawet nie wiem, że gdzieś byłeś - odpowiedziałam mu delikatnie go przedrzeźniając.

- Marudzisz - odpowiedział i dał mi buziaka w usta, przytulając się do mnie - Czego szukacie?

- Sukienki, nie widzisz? - zapytała ironicznie Julia, na co się zaśmiałam

- Jak masz tak do mnie mówić, to sobie idę. Przyjdź do mnie za chwilkę Wiki - uśmiechnął się i poszedł do góry

- Szykujecie jakąś naradę, czy co? - zaśmiała się Julia

- Nie mam pojęcia o co mu dzisiaj chodzi, ale zaraz wrócę, to może się dowiem - zaśmiałam się i wstając pokierowałam się w stronę schodów i ruszyłam do naszego tymczasowego pokoju

Andreas chyba skoczył do łazienki, bo zostawił telefon na łóżku i ściągnął jeansy, więc na pewno poszedł do toalety. Jeśli ubiera dresy, to oznacza, że nigdzie się już nie wybiera.

Usiadłam na łóżku, które momentalnie zawibrowało. Spojrzałam na wyświetlacz urządzenia, przez które była spowodowana wibracja, a na ekranie zobaczyłam "marcelinaaa pisze...", po chwili przyszła następna wibracja, przez którą znowu podświetlił się ekran, na którym było napisane " marcelinaaa wysłał/a wiadomość".

Aha. Kim jest Marcelina i dlaczego pisze z Andim? Nie to, żebym popadała w jakąś paranoje, ale chyba powinnam wiedzieć o czymś takim..

Chciałam odblokować telefon i zobaczyć tą wiadomość, ale stwierdziłam, że dam Andreasowi szanse na wytłumaczenie mi wszystkiego. Andi jak na zawołanie wszedł i podszedł bliżej, żeby obdarować mnie buziakiem. Obróciłam twarz, żeby mógł dać buziaka w policzek, bo chciałam najpierw wyjaśnień, a nie nie wiadomo czego..

- Ktoś do Ciebie napisał - spojrzałam na blondyna i czekałam na jego reakcje, w jego oczach pojawił się pewnego rodzaju strach i zdziwienie, że o tym w ogóle wiem - Słucham, chyba nie powinniśmy mieć przed sobą tajemnic

- Wiki to nie tak - zaczął Andi

- A jak?

- Marcysia, to moja przyjaciółka z dawnych lat.. Kiedyś mi się podobało, ale nie chciała ze mną być i jakoś tak wyszło, że napisała i piszemy - podrapał się po głowie

- O... Super - odpowiedziałam krótko, nie ukrywam, że się we mnie nie zagotowało

Co to w ogóle ma znaczyć, że kiedyś mu się podobała i nagle sobie piszą. Super, że się dziewczynie nagle przypomniało o istnieniu Andiego, ale nie tędy droga..

- Zamierzasz z nią pisać, czy co? - spytałam denerwując się całą sytuacją

- Właściwie, to.. - westchnął głośno i nie wiedział chyba, czy kończyć

- Właściwie to co? - pospieszyłam go

- Umówiłem się dzisiaj z nią na piwo i obiad - odpowiedział szybko, a ja siedziałam jak wryta i nie wiedziałam co mam w ogóle mu odpowiedzieć

- Żartujesz, prawda?

- Nie żartuje.. Chciałem Ci powiedzieć, ale zobaczyłaś, że z nią piszę i sama się dowiedziałaś.. - Andi zaczął krążyć w okół przez cały pokój

- Andreas robisz sobie ze mnie żarty? To, że piszecie to w porównaniu z tym obiadem to najmniejszy problem. Nie wierzę normalnie, że w ogóle się na to zgodziłeś - kręciłam głową z niedowierzaniem - możesz mi pokazać tą wiadomość?

- Co? Przecież ja Ci nie patrzę w wiadomości - odpowiedział szybko

- Że co proszę? Nie mam nic przed Tobą do ukrycia, możesz sobie go wziąć nawet teraz i wszystko przeczytać.. Ale z tego co widzę, to ty masz. - siedziałam jeszcze chwilę na łóżku i czekałam aż się odezwie, ale on nie odezwał się nawet półsłówkiem - Gratulacje Andreas..

Byłam tak strasznie zdenerwowana, że musiałam coś ze sobą zrobić, bo nie dam rady i zaraz mu wszystko wygarnę. Zabrałam swoją torebkę i potrzebne rzeczy pod ręką przyglądając się od czasu do czasu Andreasowi, który tylko na mnie patrzył. Otworzyłam drzwi od pokoju i zeszłam po schodach, po chwili usłyszałam tupot stóp, Andreas przybiegł za mną do wejścia.

- Gdzie idziesz? - zapytał łapiąc mnie za rękę

- Spotkać się i popisać z kolegą z dawnych lat, baw się dobrze - wymusiłam się na uśmiech i powstrzymywałam łzy, które cisnęły mi się do oczu w przypływie emocji

Zarzuciłam na siebie kurtkę i zamykając drzwi wyszłam z domu. Nie wiedziałam za bardzo w którą stronę mam się kierować, bo wyszłam tutaj pierwszy raz sama i zamierzam iść gdzieś indziej niż do galerii.

Zagotowało się we mnie, wszystkie możliwe emocje dały się we znaki. Moja zazdrość, zdenerwowanie, smutek. Wszystko na raz. Może trochę przesadzam, ale nie uważacie, że Andreas powinien powiedzieć mi o tym wszystkim? A przede wszystkim jakoś podejść, może zapytać, czy mam ochotę z nimi iść na ten zasrany obiad.. Myślałam, że Andi jest idealny, ale z tego co widzę, to też ma swoje za uszami. Westchnęłam głośno idąc przed siebie, nie wierzyłam, że powiedział to na serio i że naprawdę zamierza tam iść. Mam jakąś taką nadzieje, że mimo wszystko nigdzie nie pójdzie, albo ze to jakiś jego kiepski, nieśmieszny żart.. Ale z drugiej strony wcale nie wyglądał na takiego, który by żartował.

Usiadłam na ławce, żeby pozbierać wszystkie myśli. Cały czas dostawałam powiadomienia od Andreasa o nowej wiadomości, albo po prostu przez cały czas dzwonił. Z tego co zauważyłam na zmianę z Julią.. Mógł się wcześniej zastanowić, bo jak dla mnie to nie jest ani śmieszne, ani fajne, ani nic z tych rzeczy..


****

Na wstępie zapytam o okładę, bo ostatnio tego nie zrobiłam. Jest spoko i lepsza od poprzedniej? Dajcie znać! ❤️

Trochę nam się sprawy pokomplikowały hmm? 😏

Nie mam już siły pisać dłuższego rozdziału, ale postaram się coś jeszcze teraz na dniach dodać 😘

Do następnego miśki ❤️

APLIK@CJA andreas wellingerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz