Rozdział 9

329 24 3
                                    

- Andreas ja już naprawdę nie mam siły dalej wchodzić, jeszcze moje buty mnie obtarły i spadła mi skarpetka. Możemy zrobić przerwę? BŁAGAM - prosiłam Andiego od kilkunastu minut, żebyśmy zrobili przerwę, w naszej drodze na morskie oko, bo nie dawałam już rady..

- Mam Ci przypomnieć, co mi powiedziałaś, kiedy spytałem o wygodne buty? - zaśmiał się

Naprawdę miałam w tym momencie krzyknąć na niego, ale przecież nie wypadało. W szczególności, że nie szliśmy sami, bo było w okół nas bardzo dużo ludzi.

- Spójrz jakie widoki! Od razu powinno Ci wszystko przejść - Andreas śmiał się w głos

-Bardzo śmieszne, naprawdę - oburzyłam się i stanęłam w miejscu

Andi miał racje, widoki były cudowne. Po prawej stronie cudowny las, w którym było tak cicho, że mogłabym usłyszeć każdy szmer. Przede mną droga, która prowadziła do morskiego oka, a w oddali cudowne łańcuchy górskie. W niektórych miejscach pokryte śniegiem, co zdecydowanie dodawało im uroku. Uważam, że wiele ludzi nie docenia gór.. Kiedy mówiłam komuś, że jadę na wakacje w góry, to na twarzy każdej osoby, z którą rozmawiałam pojawiał się grymas i pojawiało się standardowe pytanie "Góry? Nie lepiej jakieś morze?"

- Może zrobimy sobie zdjęcie? - Andi zaproponował i tym samym wyrwał mnie z zamyślenia

- Pod warunkiem, że zaraz zrobimy przerwę - uśmiechnęłam się i ustawiłam się do zdjęcia, nie czekając na potwierdzenie mojego warunku

- Jasne szefowo - zaśmiał się robiąc kilka zdjęć pod rząd

Andreas otworzył galerię, żeby spojrzeć czy jakieś w ogóle się nadaje. Pierwsze było takie kochane.. Kiedy wypowiadał "jasne szefowo" zrobił także zdjęcie. Andi na nim patrzył na mnie z szerokim uśmiechem, a ja patrzyłam na niego z politowaniem, ale także z uśmiechem na twarzy. Było idealne.

- Możesz mi je wysłać?

- Jasne marudo. Chodź, usiądziemy - kiwnął głową w stronę miejsca, gdzie mamy W KOŃCU usiąść

Przeszliśmy jeszcze parę kroków i nareszcie mogłam usiąść! Cudowne uczucie! Naprawdę!

- Jestem ciekawy, czy będziesz w jakiś zakopiańskich wiadomościach - Andreas wypowiedział te słowa bardzo poważnie, na co popatrzyłam na niego z lekkim przerażeniem

- W zakopiańskich wiadomościach - zmarszczyłam brwi

- Tak. "Miss Morskiego oka" - Andi już nie wytrzymał i zaczął śmiać się tak głośno, że nie umknęliśmy uwadze osobom, które podążały w stronę celu

- Ale śmieszne Andreas! Normalnie leże i nie wstaje! - oburzyłam się i ściągnęłam buta, żeby poprawić sobie skarpetkę, która wcześniej spadła

Andi nadal nie mógł przestać się śmiać. Może miał trochę racji, bo mój ubiór nie był na pewno tak dobrze dostosowany do wędrówek po górach, jak jego, ale nie pomyślałabym, że on się tak ubierze. W między czasie, kiedy poprawiałam skarpetkę jakiś facet, który jechał podkreślam słowo JECHAŁ bryczką popatrzył na mnie z kpiną. Odpowiedział mu tym samym, bo przecież mógłby ruszyć swoje cztery litery, a nie męczyć biedne konie!

- Nie rozumiem, dlaczego te konie nadal tutaj jeżdżą. To jest naprawdę straszne - zaczęłam

- Wszyscy tak mówią, a jednak zawsze znajdzie się ktoś, kto będzie chciał się przejechać - wzruszył ramionami - Wracamy na trasę marudo?

- Chyba możemy - westchnęłam głośno i podniosłam się z miejsca

****

Trochę jednak minęło, zanim w ogóle zobaczyliśmy tabliczkę, że za 2 kilometry powinno być morskie oko. Byłam naprawdę zmęczona, a jeszcze  trzeba wrócić.. A żeby było mało, to oczywiście skarpetki nie dawały za wygraną i cały czas spadały..

Kiedy zaczęliśmy wchodzić pod górkę i zobaczyliśmy schronisko Andi wyciągnął w moją stronę rękę. Powiedział coś wcześniej, ale nie usłyszałam, co mówił bo szedł przede mną i pierwsze, co mi przyszło do głowy to, to że chce mnie złapać za rękę. Więc ułożyłam swoją rękę tak, żeby, mógł zamknąć ją w "uścisku", a on po prostu przybił mi piątkę..

Poczułam takie zażenowanie, że automatycznie spojrzałam w ziemię i nawet nie zamierzałam podnosić wzroku.. Co ja sobie w ogóle wyobrażam?

Zeszliśmy na dół i usiedliśmy na kamieniu przy morskim oku. Wyciągnęłam nogi przed siebie i podziwiałam widok, który miałam przed sobą. Było dość dużo ludzi, którzy robili sobie zdjęcia. Andi mówił,  że zostanę miss morskiego oka, a Pani która pozowała swojemu mężowi do 50 zdjęcia była w KOTURNACH. Więc jak dla mnie, to ona powinna zostać miss.

- Nawet nie poszło tak źle marudo, hmm? - Andi spojrzał na mnie swoim ciepłym wzrokiem i mnie objął

Zrobiło mi się tak miło, że zdążyłam zapomnieć w jednej chwili o sytuacji, która miała przed chwilą miejsce.

- Po prostu brak kondycji - oparłam głowę o jego ramię i nadal cieszyłam się widokiem i przymykałam delikatnie oczy

Zrobiliśmy kilka zdjęć i stwierdziliśmy, że będziemy wracać, a na obiad pójdziemy gdzieś do restauracji pomimo mojego zmęczenia, bo naprawdę wątpię, żeby Andi był zmęczony.

Zdecydowanie droga powrotna minęła mi szybciej niż droga, kiedy dopiero szliśmy na morskie oko. Nie wiem, czy to przez moje zmęczenie, czy przez co, ale takie odniosłam wrażenie. Dojechaliśmy na dworzec, a do naszego domu były jeszcze 2 kilometry. Andi stwierdził, że spacerek dobrze nam zrobi.
Wcale nie zrobiliśmy dzisiaj 15 kilometrów!
WCALE.
Kiedy weszliśmy do domu, miałam ochotę położyć się spać. Położyłam się na łóżku nawet nie ściągając butów.

- Ja nie mogę - westchnęłam, a w odpowiedzi usłyszałam standardowo śmiech

- Szykuj się, idziemy na kolacje. Ubierz coś ładnego - Andi posłał mi uśmiech i puścił oczko

Pierwsza myśl, która pojawiła się w mojej głowie to - randka.
Ale w takim razie, dlaczego nie złapał mnie wtedy za rękę, tylko tak po prostu przybił mi piątkę.. Mam trochę wrażenie, że to zaszło za daleko, a ja po prostu już się tak w to wszystko zaangażowałam, że aż mi głupio..

Andreas poszedł się myć, a ja w tym czasie zaczęłam szukać czegoś ładnego.
Nie brałam żadnych sukienek, ani nic z tych rzeczy, więc postawiłam na czarne spodnie, czarną obcisłą bluzkę, na wierzch miałam kolejną siateczkową bluzkę z baskinką i do tego zwykłe trampki i czarna torebka. Nie będę wyglądała jakoś super, ale wydaje mi się, że nie najgorzej..

Kiedy Andi zwolnił łazienkę poszłam wykonać tą samą czynność. Po szybkim prysznicu, ubrałam się w przyszykowane rzeczy i byłam gotowa.
Wyszłam z łazienki i zobaczyłam Andreasa, który zapinał guziki od białej koszuli.
Spojrzał na mnie i posłał mi szeroki uśmiech.

- No, no - nie przestawał się uśmiechać

- Chyba może być? - zapytałam

- Pewnie, że tak. Ślicznie wyglądasz - podszedł i dał mi buziaka w policzek

Wzięliśmy jakieś kurtki w razie czego, gdyby miał nas złapać deszcz i zamykając drzwi ruszyliśmy na Krupowki.

****

Rozdział trochę później niż zwykle, ale to chyba przez to, że mam za dużo czasu 😂
Następny postaram się dodać trochę szybciej. Cieszę się, że trochę tutaj was jest i że jeszcze troszkę i czeka nas 100 gwiazdek 🙈
Bardzo wam dziękuje ❤️
I z góry przepraszam za błędy, ale niestety nie sprawdzałam tego rozdziału.
Do następnego! 😘

APLIK@CJA andreas wellingerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz