Rozdział 24

253 23 7
                                    

Zamknęłam za sobą drzwi wychodząc ze starbucksa. Spotkanie z Harrym przebiegło naprawdę przyjaźnie i wydaje mi się, że nie zrobiłam nic, przez co mógłby sobie pomyśleć, że czegoś od niego oczekuje.

Przeszłam przez pasy i ruszyłam w stronę parku, przez który wczoraj przechodziłam i swoją drogą też siedziałam i płakałam.. Dzisiaj ani trochę nie zbiera mi się na płacz, jestem zadowolona z tego, że zrobiłam na złość Andreasowi i że mógł się poczuć tak samo, jak ja wczoraj. A fakt, że przyszedł do kawiarni dawał mi jeszcze większą satysfakcję.

Z rozmyśleń wyrwał mnie klakson samochodu, na który podskoczyłam. Moje spojrzenie szybko powędrowało do jakże inteligentnego kierowcy. Oburzona spojrzałam w przyciemniane szyby i dopiero po chwili zdążyłam zauważyć, że to auto Andreasa.. Podejrzewam, że siedział w tym samochodzie do czasu, kiedy nie wyszłam, ale żeby nie było poczekał jakąś chwilę, żeby wyglądało "że niby przejeżdża". On chyba naprawdę czasami nie używa swojego mózgu w postaci orzecha..

- Podwieźć gdzieś Panienkę? - Andreas zapytał po otwarciu okna i wystawieniu przez nie łokcia

- Andreas naprawdę? - pokiwałam głową z politowaniem

- O co Ci chodzi? - zmarszczył brwi i udawał zdziwionego

Spojrzałam w górę i głośno westchnęłam.

- O nic, to nie ma znaczenia - zaśmiałam się i wsiadłam do środka samochodu

W samochodzie nastała cisza. Andreas patrzył na kierownicę, a ja na kawę, która stała w stojaczku. Podniosłam ją w górę i oczywiście nie mogłam się spodziewać niczego innego, jak pełnego, zimnego kubka kawy.

- Miałeś ochotę? - podniosłam jedną brew spoglądając to na kawę to na Andiego

- Mam na coś innego - Andreas przybliżył się w moją stronę i złożył namiętny pocałunek na moich ustach

Całowaliśmy się na pewno dłuższą chwilę i pewnie trwałoby to dłużej, gdyby nie fakt, że na Andreasa zaczęły trąbić już samochody z tego względu, że stał połową auta na głównej, przejezdnej drodze.

- Cieszę się, że Cię mam.. - powiedział nagle, kiedy odjechał z miejsca swojego postoju

Popatrzyłam na niego i po prostu nie dowierzałam. Najpierw przyszedł na "kawę", później na mnie poczekał przed samym wejściem w samochodzie, a na sam koniec ta sytuacja. Trochę mnie dzisiaj zaskakuje, aż naprawdę go nie poznaje. Może nawet w dobrym słowa znaczeniu

- Ja też się z tego powodu cieszę Andreas.. Ale proszę Cię już.. Bez takich sytuacji.. Możesz mi to obiecać? - przyglądałam się chłopakowi, który prowadził w skupieniu samochód

- Obiecuje. Żadnych takich sytuacji. Z Twojej strony też.. - Andreas spojrzał w moją stronę i oczywiście położył nacisk na słowo "Twojej"

- Dokładnie - posłałam mu uśmiech i złapałam jego rękę, którą położył na moim udzie

- Wiesz, że Julia przełożyła przymiarki specjalnie dla Ciebie? Powiedziała, że bez Ciebie nigdzie nie idzie - zaśmiał się

Przymiarki..

Co oznacza, że miałam poznać mamę Andreasa.. Czy ja jestem poważna? Pomyśli sobie, że jestem jakąś rozkapryszoną nastolatką, która nie zasługuje na jej synka..

Andreas jest jej jedynym synem, więc mogę się tylko domyślać ile dla niej znaczy..

Czasami, jak słyszałam, jak moja mama będzie "traktowała" swoją synową, to po prosu nie dowierzałam. Dla jasności mam młodszego brata, ale na szczęście nie muszę go już tolerować.

- Na kiedy? - spytałam cicho nadal zdając sobie sprawę, w jak kiepskiej sytuacji jestem

- Na jutro południe. Mam nadzieje, że nie zapomniałaś, że w czwartek musimy wyjechać, żeby dotrzeć na konkurs - uśmiechnął się w moją stronę

- O tym akurat nie zapomniałam - zaśmiałam się i odwróciłam głowę w stronę szyby

W samochodzie nastała cisza, a mnie dręczyły myśli, co mama Andreasa musiała sobie o mnie pomyśleć.. Pomyśleć to chyba za mało powiedziane, bo pewnie nadal myśli. Nie powiem, ale zepsuł mi się trochę humor przez tą sytuację.

Zauważyłam, że minęliśmy dom Julii, co było dość dziwne, bo nie mieliśmy się nigdzie wybierać.

- Dlaczego się nie zatrzymałeś? Przecież tam jest dom Julii - mówiłam obracając głowę w stronę miniętego domu, żeby upewnić się, czy to faktycznie był dom Julii.

- Zabieram Cię na kolację - powiedział w skupieniu Andreas jadąc dalej przed siebie

- Kolację? - spytałam i podniosłam jedną brew

- Kolacje - odpowiedział i uśmiechnął się w moją stronę - będzie Ci się podobało

- Zobaczymy - zaśmiałam się, na co Andi ścisnął moje udo

Droga przebiegła nam spokojnie, jechaliśmy jakieś 30 minut. Wszędzie widziałam tylko góry, było naprawdę cudownie..

Andreas złapał mnie za rękę i zaprowadził po schodach do restauracji, która była jakby podwieszana i cała oszklona. Z zewnątrz wyglądało wszystko cudownie, a pewnie co dopiero, jak będziemy już w środku.

Weszliśmy przez szklane drzwi, gdzie w wejściu przywitał nas kelner i zaprowadził do stolika przy oknie. Za oknem były widoczne tylko ośnieżone góry, których widok zapierał dech w piersiach. Usiedliśmy przy naszym stoliku i czekaliśmy na menu, które zaraz miał nam przynieść kelner.

- I jak? Podoba Ci się - zapytał łapiąc mnie za rękę

- Jest cudownie - odpowiedziałam uśmiechając się - Bardzo Ci dziękuję

Andreas odpowiedział mi tylko uśmiechem ze względu na to, że kelner zmierzał w naszą stronę niosąc menu.

Po kilkunastu minutach dostaliśmy wybrane przez nas dania. Nie dość, że widok był cudowny, to jedzenie było tak smaczne, że mogłabym jeść tutaj przez cały czas.

****

- Bardzo Ci dziękuję za dzisiaj Andreas - powiedziałam uśmiechając się w jego stronę

- Cała przyjemność po mojej stronie - odpowiedział mi tym samym - Wiesz.. To dziwne

- Co? - spytałam zdziwiona stając na przeciwko niego

- Nie czułem się z nikim tak dobrze i wyjątkowo, jak z Tobą.. Jesteś zabawna, masz wielkie serce, o które naprawdę teraz ciężko. Jesteś naprawdę wspaniałą osobą Wiki.. Nie sądzisz, że to przeznaczenie, że poznaliśmy się w takich okolicznościach? - Andi uśmiechnął się na wspomnienie naszego poznania - Nie sądziłem, że poznam tam taką Wiktorię, o której może marzyć każdy chłopak. Na czele z tym całym Harrym rzecz jasna..

- Andreas.. - zaśmiałam się

- Nie widzę nikogo poza Tobą, wiesz.. - Andi pogładził mój policzek swoją dłonią - I to jest naprawdę cudowne Wiki.. Mieć taką Ciebie przy sobie

Do oczu napłynęły mi łzy, bo to co właśnie powiedział było wzruszające.. Złożyłam na jego ustach pocałunek.

- Nie spodziewałam się, że tak wszystko się ułoży.. Sprawiasz, że w niektórych momentach czuje się, jak w jakimś filmie.. I mam dokładnie tak samo Andrea, dokładnie tak samo - uśmiechnęłam się i wtuliłam się chowając swoją głowę w zagłębieniu jego szyi

- Wsiadajmy już, bo zaraz nieźle przemarzniemy - zaśmiał się Andi i dał mi ostatniego buziaka przed wejściem do samochodu


****

Takie słodkie zakończenie tego rozdziału 🥰

Spodziewałam się, że dodam coś szybciej, ale zmiany w pracy i uczelnia mnie zabiły.. Czas leci mi tak strasznie, że to jest aż dla mnie śmieszne.

Dziękuję, że ze mną jesteście ❤️

Do następnego ❤️ (a może pojawi się szybciej, niż się spodziewacie )

APLIK@CJA andreas wellingerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz