Rozdział III

458 18 8
                                    

Unikam Jace'a, jak tylko mogłam, już od kilku dni. Gdy tylko widziałam go szkolnym korytarzu, uciekam jak najdalej, chowając się w klasach albo w toalecie. Nie chcę, by mieszał się w moje sprawy, wystarczy mi, że moi przyjaciele o tym wiedzą. Nie było mi łatwo wyznać im, co stało się tak niedawno. Cały czas namawiają mnie do pójścia na policję, ale zawsze udawało mi się od tego wymigać. Wiem, że według Bena i Julii zachowuję się irracjonalnie i nielogicznie, nie idąc do odpowiednich służb, ale ja na prawdę nie mogę. Poczekam aż sprawa trochę ucichnie i wszyscy o tym zapomną. W oczach policji będę niewiarygodna, przed matkę, bo jest notowana za narkotyki. Nie do końca rozumiem, dlaczego jej mnie jeszcze nie odebrali.

***

- Może mielibyście ochotę wyjść gdzieś dziś wieczorem, hm?- zapytała Julia. Siedziałyśmy u Bena w pokoju. Jego sypialnia była trochę ciasna ale jasna i czysta. Ściany były niebieskie, a meble miały piękny kolor jasnego brązu. Nad łóżkiem wisiał ogromy plakat 30 Second To Mars, który kupiłam mu rok temu na urodziny. Pamiętam jak bardzo się ucieszył, ponieważ polował na niego już od kilku miesięcy.
-Tak! To bardzo dobry pomysł, nie byliśmy nigdzie razem od wieków - powiedział, a raczej wykrzyknął podekscytowany Ben - Co ty na to Miley?
- No nie wiem, nie bardzo jestem w nastroju...
-Nie daj się prosić, bez Ciebie nigdzie nie pójdziemy - powiedziała błagalnie Julia.
-Takie wyjście z dobrze Ci zrobi. Humor Ci się poprawi... No prooooosimy - popatrzył na mnie Ben wzrokiem zbitego psiaka. No cóż, to było to spojrzenie, któremu nie mogłam odmówić.
- Eeh... no niech wam będzie, ale tym razem niech Ben zdecyduje, gdzie idziemy - powiedziałam uśmiechając się do przyjaciół. Ostatnim razem gdy Julia miała wybrać miejsce spotkania, siedzieliśmy przez trzy bite godziny w jakimś beznadziejnym barze country z pół gołymi kelnerami. Nawet Benowi to zbytnio nie odpowiadało.
- Ostatnio gdy jechałem z samochodem, widziałem jakiś nowy klub. Nazywał się chyba Dark Night czy jakoś tak...

- Last Night! Tak, też go widziałam. Wydaje się naprawdę fajny. A dzięki temu, że niedawno go otworzyli wejściówki będą tanie.

-Brzmi nieźle - stwierdziłam sięgając po chipsy.

- To co powiecie na ten piątek o 19.00? Mogę po was przyjechać - zaoferował Ben. On jako jedyny posiadał samochód, bo Julia swój rozbiła własny jakiś czas temu i do teraz nie odebrała go od mechanika.

- Mi pasuje.

-Mnie również - krzyknęła Julia i podskoczyła na łóżku, prawie upadając na podłogę.
-No to ustalone - powiedziałam i uśmiechnęłam się do przyjaciół. Jakie szczęście, że ich miałam. Czasem czułam, że tylko oni mi pozostali.

    ***

Stałam przed lustrem i poprawiałam szminkę na ustach. Zwykle malowałam tylko rzęsy i nakładałam korektor, ale stwierdziłam, że odrobina szaleństwa mi się należy.
Spakowałam telefon do torebki i ostatni raz sprawdziłam się w lustrze. Założyłam bordową sukienkę z koronkowymi ramiączkami i czarne buty na niewielkim obcasie. Włosy rozpuściłam, dzięki czemu lekko się pofalowały.
Niezbyt dobrze czułam się w tym stroju, sukienka uwierała mnie nieco w talii i była mi nieco za krótka. Ostatnio miałam ja ubraną w ósmej klasie.
Usłyszałam, że drzwi od mojego pokoju się otwierają. Odwróciłam się lekko przestraszona i zobaczyłam jak moja matka mi się przygląda.

-Pięknie wyglądasz. Wychodzisz gdzieś?

-Och, na pewno cię to obchodzi.

-Oczywiście, że mnie to obchodzi, jestem twoją matką.

-No już nie zgrywaj matki roku. Idę na imprezę i nie wiem, kiedy wrócę - przeszłam obok kobiety, kierując się do drzwi wyjściowych.

***

THESE EYESOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz