Rozdział XXVIII

216 13 0
                                    

To tylko głupie domysły. Nie możesz oskarżać ojca twojego chłopaka, że nasłał kogoś na twoją matkę, tylko dlatego że ma takie same inicjały jak osoba, która wysyłała jej pogróżki. Przecież to śmieszne i niemożliwe.

Nie, to nie może być prawda. Pewnie dużo osób ma takie same pierwsze litery imienia i nazwiska jak ojciec Jace'a.

Ale z drugiej strony, nie wiem, czym zajmuje się ojciec Jace'a, a zarabia dużo. Czyli może być zamieszane w jakieś nie koniecznie legalne interesy. Może jest jakimś gangsterem. I może chłopak znajdujący się obok mnie wie o wszystkim i miał tylko mnie poznać, by później mnie skrzywdzić, by dokopać mojej matce.

Takie myśli męczyły moją głowę, choć wiedziałam, że to wszystko jest nierealne.

Potrzebuję po prostu snu i tyle. To tylko niedorzeczne domysły zmęczonego umysłu. Ale nie zaszkodzi, wypytać trochę bruneta o jego ojca, tak dla pewności.

- Jace? 

Ale chłopaka nie było w pobliżu. Rozejrzałam się wokoło i dostrzegłam wracającego z dwiema kanapkami w rękach.

- Proszę, to dla ciebie. - Wręczył mi pieczywo z serem, szynką i pomidorem.

- Dzięki. - Zrobiłam wielki gryz kanapki.

- Widzę, że byłaś trochę głodna. - Wzruszyłam ramionami i przewróciłam oczami.

Gdy skończyłam jeść, postanowiłam zadać chłopakowi kilka pytań. Chciałam zrobić to dyskretnie, by nie zorientował się o co mi chodzi.

- Tak się zastanawiam, czym zajmuje się twój tata?

Jace uniósł brwi i spojrzał na mnie dziwnie.

- No co? - zapytałam.

- Nic, po prostu rzadko z nim rozmawiam i raczej nie przebywam w jego towarzystwie.

- Nie odpowiedziałeś na moje pytanie - zauważyłam.

- Jest szefem firmy zajmującej się dystrybucją leków, a czemu pytasz?

- Tak sobie. A  byłeś kiedyś u niego w firmie?

- Wiesz, tam raczej mają wstęp ludzie w kitlach i takie tam - zaśmiał się trochę nerwowo i przeczesał włosy ręką.

- Dużo pracuje?

- Prawie go nie widuję, bo ciągle jest poza domem.

- Ma jakiś przyjaciół takich na przykład specyficznych?

- Skąd te pytania? Masz na pieńku z moim ojcem? - Nachylił się do mnie i uśmiechnął ironicznie.

- Właśnie nie wiem - mruknęłam.

- Co?

Powiedzieć Jace'owi prawdę? Tak czy nie? Szybka decyzja.

Dobra, nie powinno budować związku na kłamstwie.

- Ehhh... No, widzisz, twój ojciec ma takie same inicjały jak osoba, która groziła mojej matce i mnie - powiedziałam na jednym wydechu.

- Ktoś wam groził? - Jace wyprostował się na krześle. - Dlaczego mi nie powiedziałaś? Nie ufasz mi? - wyrzucił.

- Jasne, że ufam. Tylko nie ufam twojemu ojcu.

- Myślisz, że mój ojciec jest mafiozem? - zaśmiał się, ale w tym śmiechy było słychać niedowierzanie.

Nic nie odpowiedziałam, tylko spuściłam wzrok na podołek i zaczęłam bawić się palcami.

- Nie wierzę - szepnął.

THESE EYESOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz