KLEMENTYNA ROZDZIAŁ 10 - APAP

43 4 123
                                    

Agata postanowiła, że odwiedzi Edmunda. Znalazła go w jego własnym mieszkaniu, i gdy tylko zadzwoniła dzwonkiem, drzwi otworzyła jego mama.

- Dzień dobry Agatko - przywitała się miło kobieta.

- Ach, dzień dobry, dzień dobry - odpowiedziała uprzejmie. - Jest Edmund?-- znaczy Kacper? - spytała.

- Ach Kacpełek... - Pokręciła smutno głową. - boli go głowa i leży na ziemi w kuchni, tam odpoczywa.

- Ojć, może Pani da mu jakieś tabletki?

- No widzisz, nie mam ich w domu, ale mogłabym pójść do sklepu, tylko kto się moim synkiem zajmie? - Zasmuciła się kobieta.

- Cóż, mogłabym zostać z Edmu--Kacprem do czasu aż Pani wróci - zaproponowała, a w duszy zacierała ręce od swojego geniuszu zła.

MUHAHHAHA.

Wracając do chorego Edmunda i Agaty...

- Edmund? - wołała z pokoju. - Twoja mama wyszła, nie chowaj się - ponownie go zawołała.

- Agatka? - odezwał się cicho z kuchni.

- A, faktycznie, ty leżysz na podłodze - Uderzyła się w czoło i podążyła za konającym głosem. - Mam dla Ciebie tabletki=) - Uśmiechnęła się milutko. Z chwilowym obłędem w oczach i tabletką w ręce podeszła do Edmunda...

Tymczasem u KLEMENTYNY...

KLEMENTYNA jadła swoje ulubione danie - czyli kebaba - i zobaczyła w czarnej (jak myśli Wiktorii huehue) kuli, że to spotkanie nie skończy się dobrze, ale i tak się śmiała.

Tuż nad mieszkaniem KLEMENTYNY mieszkała pewien kotka, którą właśnie jadła Whiskasy. Zajadała się nimi, gdy nagle podłoga się pod nią zerwała!

Migotka w amoku szoku i zdezorientowania spadła na głowę KLEMENTYNY. Tajemnicza postać zaczęła biegać po całym domu, panicznie próbując zrzucić z siebie futrzaka.

Biedna kotka wbiła swoje pazury w jej perułkę Sexmasterki i zaczęła syczeć. 

Wróćmy do Edmunda i jego żony...

- No cóż, mówisz, że mi to pomoże? - zapytał z nadzieją.

- Tak, oczywiście - Uśmiechnęła się złowieszczo, ale brunet nie zdawał się tego zauważyć. - A teraz masz i wpierdalaj to - Agata wepchnęła Edmundowi apap noc do buzi i kazała popić wodą z kibla.

- Dzjenkuje - powiedział z pełnymi ustami.

- Ależ proszę, huehuehuehue - zaś miała się wrednie.

- Em, Agatko? Dlaczego się tak śmiejesz? - zapytał zdziwiony, dopijając swoją wodę.

- Huehuehue - nie przestawała się śmiać. - Dziękuję Dortmundzie (pseudonim Edmunda kiedy razem z Atari, Mychalem, Oliwą-sprawiedliwą i Chruścikiem grali kiedyś w monopoli) - Dziękuję Ci za twoją wierność wobec mnie to były najpiękniejsze sekundy mojego żyyyyycia.

- Jak to by... - W tej chwili przerwał mu straszny ból dupy i pojawiły się krzyżyki w oczach gdy doszło do Agaty co zrobiła zaczęła się śmiać jeszcze głośniej. Reakcja apapu noc z wodą z kibla stała się śmiertelna. - Żegnaj... Mężu - zakończyła rozmowę z umierającym Edmundem i wyszła z pomieszczenia. - Warto było - opuściła dom z pełną satysfakcją.

Kolejnego męża mniej... Co będzie dalej...? CIĄG DALSZY NASTĄPI...

KLEMENTYNAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz