Mistrz Wełna odłożył powoli Kapslofon i zaniemówił. Agata uważnie się mu przyglądała, ale nie zauważyła żeby był radosny.
- Co się stało, Mistrzu? - zapytała przestraszona.
- Mój najlepsiejszy uczeń został zamordowany - odrzekł pocierając swe długie brwi.
- Och - zmieszała się. - Przykro mi, no - powiedziała choć wiedziała, że jednak nie jest jej przykro. - Zadzwonię do Marka...
Podczas rozmowy...
- HALO? MAREK, UMARŁEŚ?
- PŁACZĘ, AGATO. PŁACZĘ AGATO, MÓJ KONKURENT ZGINĄŁ.
- Ojć. A kim on był?
- TO BYŁ MIŁOSZSZSZSZ.
- WIESZ W OGÓLE JAK ON WYGLĄDAŁ?
- NIE, Ale NIE ZWALANIA TO GO Z BYCIA MOIM RYWALEM.
- MAREK!!!! NIE ROZŁĄCZAJ SIĘ.
- ZA PÓŹNO AGATO... ŻEGNAJ.
- MAREK! NIEEEEEEE!!!!!!!!!!!!!!!!
Marek zakończył romowę kapslofoniczną z Agatą i się zasmucił. Nie chciał kończyć tego połączenia, ale sytuacja go do tego zmusiła. Był zrozpaczony i smutny.
Marek bardzo kochał Agatę i popijał w spokoju Cisowiankę. Lekko gazowaną... Tą ulubioną Gaaty! Rzucił się na łóżka, ponieważ spał na czterech i zaczął wrzeszczeć w poduszkę hymn polski. Przytulał do siebie butelkę wody.
- Jeszcze Polska nie znignęła... - zaczął z żalem. - PÓKI MY ŻYJEEEMYYY!
Tak zakończył się jego dzień. W żałbobnej pieśni pożegnalej.
Wróćmy do KLEMENTYNY...
Zakapturzona postać siedziała spokojnie na krześle oglądając rozpacz Marka jedząc popcorn bez skrupułów. Śmieszył ją taki obrót sytuacji...
- Żałosne - stwierdziła zapychajc się smakołykiem. - Cisowianka gazowana jest sto razy lepsza niż lekko gazowana, pf - prychnęła i rozsiaładła się wygodniej. - Gazowane górą! - wyrzuciła ręce do góry i przez przypadek wylała swoją wodę. - Nosz kurna!
Agata w tym czasie szła do domu od Mistrza Wełny... Nie wiedziała kogo tam spotka... CIĄG DALSZY NASTĄPI.
CZYTASZ
KLEMENTYNA
عشوائيPewna z pozoru zwyczajna blondynka na swojej drodze spotyka problemy. Przez to, że miała trzech mężów i jednego mensza, nastąpiły komplikacje. Kto by się spodziewał, że jej związki będą tak problematyczne. Czy tajemnicza postać zwaną inaczej KLEMENT...