KLEMENTYNA ROZDZIAŁ 11 - RZAL PYLY.

52 2 183
                                    

Agata siedziała w swoim domu pożerając herbaciany kisiel. Natomiast świnka Bartosz zajmowała miejsce na swoim posłanku. Blondynka nie spodziewała się gości.

W pewnym momencie do jej domu wtargnęły pewne kochane przez wszystkich w tej książce postacie (tak zwane autorki). Przyszły razem z pupilkami Dominiki, ponieważ Kornelia jest biedna i nie ma zwierząt (#smutek).

Nelly była kundelkiem o czarnej sierści i granatowych oczach. Była bardzo niegrzeczna, ale fajna. Miała dopiero 8 tygodni i była mała.

Nelly razem z Migotką pierwsze wbiegły do pokoju przez dziurę w ścianie. Zaraz za nimi szły nieziemsko dwie nastolatki. Przedzierając się przez kurz, niczym gwiazdy kina sajens-fikszyn, przeszły przez próg.

- Co tutaj się dzieje - odezwała się Dominika poprawiając nonszalancko swoje okulary przeciwsłoneczne. Co z tego, że padał śnieg.

- "Co tutaj się dzieje?" "Co tutaj się dzieje!?" Co TUTAJ się dizeje! - wrzeszczała na dzień dobry Agata.

- Miło cię widzieć Agato - Kompletnie zignorowała krzyki Agaty Kornelia. - Conucbiebie? - zapytała.

- Eee, dobrze się czujesz? - spytała.

- Tak, po prostu jadłyśmy frezarki księżniczki - odparła Dominika unosząc kciuka w górę.

Po chwili obie dziewczyny zdjeły swoje okulary przeciwsłoneczne...

- Rzal pyly, ale jasno - odezwała się Kornelia.

- No, rzal pyly - odparła Dominika chowając do kieszeni swoje okulary.

KLEMENTYNA myślała nad sensem żyyyyycia i żaliła się nad tym, że była głodna. Zabrakło w domu chinszczyzny.

To był cios poniżej pasa...

- Jak tak można? I co teraz będę jadła? - Żaliła się swojemu kotu Mańkowi.

Maniek był kotełem KLEMENTYNY, którego miała od niedawna rasy "majnkun".

Choć KLEMENTYNA uważała, że jej koteł przybył do niej z kosmosu na pokładzie latającego śmietnika, który wylądował w Chełmnie.

Wzięła ze stołu jakąś gazetę i przeczytała napis na pierwszej stronie: Socjalistyczne nosacze atakują. Rzuciła gazetę na podłogę i po chwili znieruchomiała. Powoli podniosła gazetę. A może te nosacze fasolą szeregu jak armii.

Wracając do Agaty...

- CO WY TU ROBICIE ZNISZCZYLIŚCIE MI ŚCIANĘ!!!! WYPIERDALAĆ STĄD!!!!!

- Agata, DECYBELE! - powiedziały równocześnie nowoprzybyłe.

- Nie ma sprawy - rzekła Dominika i powiedziawszy to, podeszła powolnym, jak rzułf Janeg Kornelii (który istnieje w jej głowie) do ściany na drugim końcu pokoju.

- Co Ty robisz? - powiedziała podejrzliwie Atari.

- Zaraz zobaczysz - odparła Lornelia (pseudonim gdy grała razem z Chruścikiem, Atari i Dortmundem w monopoli) i później dodała: - nie przeszkadzaj specjalistce.

- Hehe... - zaśmiała się Nelly, zwracając tym samym wszystkich uwagę.

- Eee... - Agata się zdziwiła. - WHATAHELL.

Czy Nelly naprawdę przemówiła głosem anioła? Co zrobi głodna KLEMENTYNA...? CIĄG DALSZY NASTĄPI.

KLEMENTYNAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz