KLEMENTYNA ROZDZIAŁ 12 - ŚCIANA CZASU

42 3 128
                                    

- Zostawcie moje kochane zegary! - wrzeszczała zła Agata.

- Musimy przerwać kontinuum czasoprzetrzenne - powiedziała poważnie Dominika.

- Co Ty pierzysz! Zostaw moją ścianę zegarów! Zbieram je od urodzenia! Ukradłam je wszystkie Zegarmistrzowi!

- Ty ZUS kobieto! - krzyknęła Kornelia.

- Nie, - rzekła Agata - nazywam się KOBIETA-ZUS!

- Olej, nie wnikamy, Jezu - Machnęła ręką Dominika. W CZASIE tej czynności, przez przypadek zepsuła ścianę. - o, działa - rzekła głupio się uśmiechając. - To co, złożymy wizytę Ani?

- No, Agata, my ten, spadamy - odparła Nelly.

- Znowu się coś odezwała! - przeraziła się Atari.

- Lubię kartofle. Lubię kartofle. Lubię kartofle.

- Chyba taśma się zaczęła - zamyśliła się WYŻSZA blondynka (ta lepsza autorka).

- Co wy macie tutaj gramofon? - zdziwiła się NIŻSZA blondynka (Agata).

- Nie, Jezu, rzal pyly - odpowiedziała Dolinka (pseudonim Dominiki (tej najlepszej autorki) gdy grała razem z Dortmundem, Atari, Chruścikiem i Lornelią w monopoli. - To radio GAGA.

- Dobra, olej.

- Chodźmy do Anjy (pseudonim Ani, gdy grali razem z Dolinka, Atari, Chruścikiem, Dortmundem i na końcu oczywiście z Lornelią w monopoli).

- Ale... PO CO WAM RADIO? - krzyczała Agata, gdy dwie niedojebane (ale uwielbiane przez wszystkich autorki) przechodziły przez ścianę.

- Żeby Cię straszyć - odpowiedział a Nelly, ziewając.

- Więc pa...! - pożegnała się Dominika i razem z Kornelią wyszły, zostawiając zwierzaki WYŻSZEJ blondynki.

- Ej, zostawilyscie swoje zwierzęta, HALOO!

Tymczasem i KLEMENTYNY...

KLEMENSI (pseudonim KLEMENTYNY gdy grała z Dortmundem, Mychalem, Atari, Chruścikiem, Dolinką, Anją, Oliwą-sprawiedliwą iiiiiiiii nikim więcej. Nie nóż żeruje, oraz z Lornelią) jadła kanapki z pasażerem.

Wracając do Anjy, Dolinki, Lorneli.

W czasie gdy (uwielbiane przez wszystkich) autorki wbiły do domu Ani przez ścianę (ponieważ nie miała drzwi, a wychodziła zawsze z domu oknem) Anja jadła na blacie kanapki z dżemem szczypiorkowym i serem malinowym.

- O, cześć - przywitała się jedyna normalna osoba w całej książce i odłożyła jedzenie oraz zeszła z blatu - co was do mnie sporządza.

- Przyszliśmy (bo jesteśmy mięskiem) cię odwiedzić.

Co będzie dalej? CIĄG DALSZY NASTĄPI.

KLEMENTYNAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz