Agata wróciła do domu, po kłótni z swym mężem (Markiem). Nie spodziewała się jednak, że drzwi do jej domu będą otwarte. Jakieś głupie dziewczyny nie zamknęły drzwi, gdy się włamywały.
Agata widząc jak dzwi są otwarte, weszła powolnym stepem do kuchni. Zobaczyła tam brunetkę, która grzebała jej w szufladzie poszukując słomek. Po chwili zza rogu wyszła blondynka, która trzymała pod pachą plik teczek.
- Masz już te słomki? - zapytała - jak to się okazało - przyjaciółka Agaty i położyła na blacie swój łup.
- Czekaj, są same plastikowe widelce, ostatnie na świecie, nielegalnie sprowadzone przez Agatę z Chin. - odpowiedziała wkurzona nie mogąc znaleźć upragnionych słomek.
- EKHEM - chrząknęła Agata, zwracajac przy tym uwagę dwóch złodziejek. - Co wy robicie w moim domu? - zapytała zdezorientowana.
- Em, żyjemy? - odparła od razu Dominika, jakby obie wcale nie włamały się do domu Agaty.
- A w ogóle jak tam ci się układa z Edmundem? - zmieniła sprytnie temat Kornelia.
- To jest KURWA Kacper!!! - krzyknęła zirytowana.
- Dobrze, dobrze. To Jak tam ci układa z Edmundem Kacper Markiem drugim Kurwą?
- NO RZESZ NIE ROZUMIECIE? - Opadła wkurzona na krzesło.
- No to ten, my tego, idziemy zbierać ziemniaki na frytki, pa - powiedziała szybko Dominika, wychodząc z kuchni wraz z Kornelią.
- Ej, właśnie one się mi do domu wkradły!! - Wyskoczyła z siedzenia jak poparzona i załamana.
- Ja tylko po teczki - Wróciła do pomieszczenia Dominika, która zapomniała zabrać z blatu ukradzionych teczek. - Co ci jest? - zdziwiła się, gdy widziała jak Agata szykuje się na nią ze swoimi wieloletnimi pazurami. - Agata, nie podejmuj pochopnych decyzji! - Zaczęła się cofać spłoszona. - ŁAAAA - krzyknęła, gdy Agata zaczęła na nią biec.
KLEMENTYNA siedziała na stole i jadła marchewki plastkowymi widelcami. Próbowała zjeść pomarańczowego warzywa, ale nie mogła nadziać go na widelec.
- Nosz KURWA! - wrzasnęła wkurzona.
Nie mogąc nadziać go na widelec, wnerwiona wywaliła sztućce przez okno.
- CHIŃSKIE BADZIEWIE - wykrzyknęła przez okno. - ZMARNOWAŁAM NA TO PIĘĆ GROSZY! - prychnęła zirytowana na biednych Chińczyków. - Idę po chińszczyznę... A NIE. TO TEŻ JEST Z CHIN! - Wyrzuciła zrezygnowana swoje ręce do góry i uderzyła o nie blat. - CHUJ Z TYM, IDĘ NA KEBABA.
Wracając do zdziczałej Agaty...
Dominika próbowała się obronić teczkami, ale bała się, że Agata je zje. Nagle pojawiła się przed blondynką Kornelia, niczym sumperbohater i złamała plastikowym widelcem paznokcia Agaty.
- NIEEEEEEEEEE! - krzyknęła główna bohaterka, łapiąc się za palec. - DZWOŃCIE NA 112!
- O, jednak te widelce nie są takie złe. Niech żyje moc mocarnych plastkiowych widelców! - Kornelia uniosła zwycięsko widelec.
Czy Agata naprawi swój paznokieć...? CIĄG DALSZY NASTĄPI. ZDZISIU.
CZYTASZ
KLEMENTYNA
De TodoPewna z pozoru zwyczajna blondynka na swojej drodze spotyka problemy. Przez to, że miała trzech mężów i jednego mensza, nastąpiły komplikacje. Kto by się spodziewał, że jej związki będą tak problematyczne. Czy tajemnicza postać zwaną inaczej KLEMENT...