Lornelia i Dolinka szły Doliną Siedmiu Wonsów do Mistrza Wełny. Dziewczyny poszły odebrać siostrę tej gorszej autorki, która nie ma zwierząt, bo jest biedna. Siostra Kornelii uczyła się u Mistrza poskramiania złodziei jabłek. Gdy dotarły do Bramy Przeznaczenia spotkały Benia-Frenia (pseudonim Beniamina, który grał kiedyś ze wszystkimi w monopoli) który usiłował otworzyć wrota do domu menszczyzny w średnim wieku. Zdziwione oglądały nieudolne starania bruneta.
- Beniamin, co ty robisz? - mruknęła zasypana Dominika i przyciągnęła się leniwie.
- A, otwieram drzwi - uśmiechnął się głupio.
- Argumenty to podstawa grę - odpowiedziała trochę naćpana wodą z kranu Dominika.
- O co jej chodzi? - spytał zdezorientowany.
- Nie wiem, a tak w ogóle to co ty tu topisz? - zapytała Kornelia patrząc na Benia-Frenia, który trzymał w ręku garnek z sałatą. Chciał być fajny i próbował ugotować warzywo jednocześnie otwierając malachitową bramę.
- Chcę odebrać brata z zajęć Mistrza Wełny.
- Aha. A ja przyszłam po siostrę.
- AHA. A ja nie mam rodzeństwa. LOL. - Odezwała się Dominika radośnie podnosząc ręce.
- Przesuń się Beniamin - Kornelia odpchnęła Benia-Frenia i otworzyła drzwi.
- Jak ci się to udało? - zapytał baaaaaaardzo zdziwiony chłopiec.
- Ona po prostu jest mądra. W przeciwieństwie do ciebie XD - zaś miała się Dolinka.
Potężna Trójka weszła do środka.
- Witaj cię - pożegnał się Mistrz z uczniami.
- Witaj cię - ukłonili się pokornie. Byli ubrani w czerwone kaftany bezpieczeństwa.
- O, Kornelia - odezwała się Pianka (pseudonim Blanki, gdy grała kiedyś ze wszystkimi w ŚWINIOPASA - HAMZGA REGLAMA - zapraszamy na rozdział specjalny)
- Oopo (pseudonim Kuby, gdy grał razem ze wszystkimi w ŚWINIOPASA), czołem bracie - przywitał się Beniamin.
- Serwus, bracie - uśmiechnął się Ninja i pomachał mu stopą. Beniamin podszedł do brata szybkim stepem i zabrał ukradzione przez Kubę jabułką, którą zabrał Mistrzowi.
- Och, Kubuś Play, mosiądz się jeszcze wiele nauczyć. Otóż... Świat się zmienia, słońce zachodzi, a wódka się kończy... - powiedział zaś smutno, a Oopo podzielił jego żal.
- Nie rozumiem, ale czuję Pana ból...
- A ja nie - odezwała się najmniejsza jednostka cywilna w tym pomieszczeniu.
- Ooo, Oopo, graba, bracie!
- Ooo, kopsnij witkę, bracie!
- Oni są wybitnie pojebani - szepnęła ostentacyjnie Dominika do Kornelii.
- No, rzal pyly - potwierdziła i zwróciła się do swojej młodszej, jak młodsza siostra, Blanki.
- To chodźmy - odezwała się Dolinka.
Dziewczyny wyszły, a oni zostali witając się nawzajem. Koniec.
KLEMENTYNA oglądała film "Igrzyska Śmierci" i nuciła melodię: TU, TU, TU, DU.
- Yea, Kosogłos i te sprawy! - krzyczała i nahle disrala powiadomienie na swojej magicznej kuli. Podbiegła do drzwi, aby zabrać kulę z wieszaka i spojrzała na listę połączeń.
- KOPSNIJ WITKĘ BRACIE - usłyszała na poczcie głosowej. - Bracie jak to się wyłącza?
- Co to kurwa ma być.
- GRABA BRACIE, NIE WIEM - odpowiedział drugi głos. - Galo? Czy to pizzeria "Marzenka"?
- BRACIE, RÓŻ TO POCZTA GŁOSOWA! OOOO, SERWUS BRACIE.
- Ooo, czołem bracie!
- Oni chyba mają Alicja-Farmera (alzheimera) - stwierdziła KLEMENTYNA.
I tak powstało niekonczonce się koło upośledzenia. KLEMENTYNA do końca dnia słuchała cenionego głosu baci-baci i omal nie umarła. CIĄG DALSZY NASTĄPI.
CZYTASZ
KLEMENTYNA
De TodoPewna z pozoru zwyczajna blondynka na swojej drodze spotyka problemy. Przez to, że miała trzech mężów i jednego mensza, nastąpiły komplikacje. Kto by się spodziewał, że jej związki będą tak problematyczne. Czy tajemnicza postać zwaną inaczej KLEMENT...