11. What happened?

433 36 0
                                    

Pov. Rye
- Andy! Obudź się proszę...Andy! - łzy kapały z moich oczu. Andy zemdlał mi na rękach.
Proszę Cię nie odchodź
Do pokoju wybiega Brooklyn. Widząc to łzy napływają do jego oczu.
- Boże. Co się stało?
- Ja nie wiem. P-pomocy - powiedziałem z łamiącym się głosem tuląc do siebie Andy'ego.
- Rye. Jedziemy do szpitala. Alex nas zawiezie. Ty na pewno nie będziesz prowadzić w takim stanie.
Nic nie odpowiedziałem tylko pokiwałem głową na znak że się zgadzam. Wziąłem blondyna na ręce i wsiedliśmy do samochodu kierując się do szpitala. Pobiegłem w stronę drzwi I od razu zauważył mnie lekarz.
- Pomocy. Mój chłopak zemdlał. Nie wiem co mu jest. - mówiłem szybko
- Spokojnie proszę za mną. - uspokoił mnie lekarz
Znaleźliśmy się na sali gdzie położyłem Andy'ego na łóżko
- Proszę powiedzieć co się stało
- Nie wiem do końca. Wczoraj wieczorem źle się czuł i dzisiaj tak samo. Potem po prostu zemdlał. Znaczy...Andy ma astmę i nie mógł oddychać. No nie wiem- rozpłakałem się
- Spokojnie. Zrobimy wszystko aby mu pomóc. Jego stan jest stabilny. Zrobimy potrzebne badania i na pewno z tego wyjdzie. Proszę mi tylko podać dane pacjenta.
- Andrew Fowler, 24 lata
- Dobrze. Proszę poczekać przed salą- wskazał ręką drzwi
- Dziękuję- dodałem trochę spokojniej
Siedziałem przed salą 2 godziny. Zegar wskazywał godzinę 19. Na dworze już się ściemniało. Po chwili przyjechał Mikey pytając co się stało. Opowiedziałem mu wszystko na co chłopak mnie przytulił uspokajając.
- Ryan. Wszystko będzie dobrze. Andy ma dla kogo ma walczyć
- Masz rację. Nie chcę go stracić. - powiedziałem ścierając łzy
- Już nie płacz Rye bo ja też zaraz zacznę
- Nie mogę. Przepraszam
- Rozumiem
Po 30 minutach z sali wyszedł ten sam lekarz zerwałem się z krzesła biegnąc w jego stronę.
- Panie doktorze. Co z Andy'm?
- Powinien się wybudzić za kilka minut. Wygląda na to że miał dość silny atak astmy spowodowany przemęczeniem. Czy może mi Pan powiedzieć...Czy męczył się często?
- Raczej nie. Ale tego dnia czyli wczoraj byliśmy na kręgielni a potem w parku trampolin. Możliwe że się zmęczył.
- No tak. Musi przez jakiś czas unikać takich rzeczy. Najlepiej do czasu aż jego stan się unormuje. To może potrwać z 2 tygodnie.
- Rozumiem. A czy mogę do niego teraz wejść?
- Dobrze. Ale tylko Pan
- Mikey. Zaraz wrócę. - odwróciłem się w jego stronę.
Poszedłem na salę.
- Andy...
Zobaczyłem go na łóżku z maską tlenową. Był blady i miał rozczochrane włosy. Biedny Andyś, dlaczego zawsze jego spotykają takie rzeczy.
- Andy. Obudź się. Mogłem sie bardziej o Ciebie zatroszczyć teraz byś tu nie leżał. Lekarz mówi że twój stan jest stabilny. Czekamy aż się wybudzisz. Daj mi jakiś znak. - mówiłem trzymając go za rękę.

Pov. Andy
Słyszę jakieś głosy. Rye? To jego głos. Jest przy mnie. Chcę żeby wiedział że jest OK. Muszę otworzyć oczy ale czuje się taki bezsilny. Dawaj Andy dasz radę...pierwsza próba- nic...druga - znowu. Może uda mi się poruszyć. Czuję jego uścisk na mojej ręce. Muszę się wysilić dam rade. Ścisnąłem jego rękę. Udało się.

Pov. Rye
Siedziałem na krześle gdy nagle poczułem uścisk na dłoni.
- A-andy?
Brak odpowiedzi
- Andy. Obudź się. Chcę zobaczyć twoje piękne oczka i twój uśmiech. Brakuje mi tego. Tęsknię za tym
...
- R-rye? - usłyszałem cicho
- Andy?
- Jesteś t-tu? - Andy się wybudził? Ma przymknięte oczy, ale mówi do mnie.
- Tak. Zawsze będę. Nawet nie wiesz jak się cieszę że się obudziłeś. Zaraz wrócę idę po lekarza
Wybiegłem z sali szukając lekarza po drodze pytając pielęgniarkę.
- Panie doktorze! Andy się obudził!
- Już idę
Przybiegłem do Andy'ego a za minutę zjawił się lekarz i pielęgniarka by zmienić kroplówkę.
- Jak się Pan Czuję? - zapytał lekarz Andy'ego zapisując coś w karcie pacjenta
- No trochę lepiej, chociaż mogę oddychać
- No i to jest najważniejsze. Zrobimy jeszcze prześwietlenie płuc i może Pan wracać do domu. Proszę mieć zawsze przy sobie inhalator I się nie przemeczać za bardzo. Za 2 tygodnie powinno być wszystko w normie.
- Dziękuję doktorze. - powiedział Andy.
Uśmiechnął się I wyszedł z sali zostawiając mnie I Andy'ego samych. Popatrzyłem mu w oczy po czym go pocałowałem.
Tak się cieszę że mam go z powrotem.

Taki krótki i nudny. Pisze na lekcji.
Może wstawię dzisiaj jeszcze jeden jak wrócę do domu.
Do następnego...
Pa 😘

One Reason | RANDY | RoadTrip |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz