11. Jesteś dobrym słuchaczem.

2K 95 8
                                    


                                                    #particulartasteff na twitterze


 Po kilku minutach docieram do miejsca, w którym dawno już nie byłam.

 Nic się nie zmieniło. 

 Ten sam pagórek.

 Ten sam widok. 

 Te same wspomnienia.

 Siadam pod drzewem i patrzę na rozciągające się aż po Nowy Jork jezioro Ontario.

 Odbijające się niebo w tafli wody zawsze mnie uspokaja.

 Ale, dlaczego akurat Toronto, skoro w Mississauge również jest to jezioro?

  Odkąd tylko pamiętam zawsze ciągnęło mnie do dużego miasta. Pełno samochodów, wysokich budynków, ludzi, którzy spieszą się, niewiedząc dokąd.

 Ona za to wolała ciszę i nieustanny spokój. Będąc tutaj łączyłyśmy jedno z drugim. Ja siedziałam tu ze świadomością, że jestem częścią czegoś wielkiego, a ona siedziała pod drzewem klonowym opowiadając mi bajki, które sama wymyślała.

 Na wspomnienie o mamie czuję, jak po moich policzkach zaczynają płynąc pojedyńcze łzy.  Mimo, że minęło tyle lat to nadal nie mogę pogodzić się z jej stratą.

 Zaczynam coraz bardziej płakać. Małe kropelki przerodziły się w słony strumień spływający po mojej twarzy, rozmazując mój makijaż.

 Dlaczego akurat ona? 

 Była dobrym człowiekiem i najlepszą mamą pod słońcem.  

 Dlaczego ją to musiało spotkać?

 Moje ciche płakanie przeradza się w głośne szlochanie.

 Gdyby byli tu jacyś ludzie pomyśleliby, że jestem kompletną idiotką.

 Moje użalanie się, przerywa mi kropla spadająca z nieba, następnie trzy kolejne, które potem przeradzają się niezłą ulewą. Wstaję z ziemi i kieruję się w stronę mieszkania Geoffa. Mniej więcej pamiętam lokalizację jego miejsca zamieszkania.

 W mieście panuje już półmrok.

 Spędziłam pół dnia płacząc.

 Brawo Anna, pobiłaś własny rekord.

 Idąc chodnikiem przy głównej ulicy nie mijam nikogo.

 Kto mądry wychodziłby z domu w taką pogodę?

  W pewnym momencie czuję jak wielka kałuża, która znajdowała się na poboczu spływa po moim ciele. W myślach przeklinam kierowcę czarnego auta. Myśląc, że kierowca odjechał, idę dalej przed siebie patrząc na chodnik.

 Nie pokonuję nawet metra, gdyż na kogoś wpadam.

- Przepraszam, nic ci nie jest? - pyta, głos, który bardzo dobrze znam.

- Nie, ale przez ciebie wyglądam jak kretynka. - mówię i podnoszę wzrok patrząc na Shawna.

- Boże, Anna? Nic, ci nie jest? Wyglądasz...

- Okropnie, wiem. - kończę za niego - Mógłbyś mnie podwieść do Geoffa?

- Nie ma go w domu. Właśnie od niego wracam. - mówi.

- Świetnie. - mówię ironicznie - Mam prośbę. Mógłbyś pożyczyć mi parę dolców. Muszę gdzieś przenocować. - patrzę na niego błagalnym wzrokiem - Proszę.

Particular Taste II S.MOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz