2.Nic się nie stało księżniczko Anno.

2.9K 111 12
                                    


- To co, widzimy się jutro rano? - pyta Geoff wychodząc z domu.

- Jasne, będę u ciebie gdzieś koło ósmej. Pasuje? - pytam.

- Pewnie, będę czekał - odpowiada - Do zobaczenia.

- Do zobaczenia  - odpowiadam, stojąc w drzwiach i machając mu na pożegnanie.

 Gdy znika z pola widzenia, zamykam drzwi i od razu sięgam po telefon aby, zadzwonić do Glorii. Wybieram jej numer i po chwili słyszę jej głosik w słuchawce telefonu.

- Cześć, co słychać? - pyta.

- I jak z tym wypadem? Znajdziesz dla nas czas czy znów masz randkę z chemią? - pytam śmiejąc się do słuchawki telefonu.

- Chyba nie mam wyjścia, bo chwilę temu dzwonił do mnie Thomas - odpowiada - Muszę tylko wymyślić jakąś historyjkę, którą łyknie moja mama.

- Cudownie. Plan jest taki, że jadę razem z Geoffem do Toronto. Ty i Thomas dołączacie do nas później i wszyscy razem idziemy na miasto.

- Czekaj? Geoff wrócił do Missisaugii? - pyta zaskoczona.

- Tak. Długa historia. Jutro będziesz miała okazję o wszystko go wypytać.

- Ok, ale co ty będziesz robiła tyle czasu w tak dużym mieście?

- No wiesz przydały by się jakieś zakupy. A po za tym pozwiedzam trochę. Dawno byłam w Toronto. - odpowiadam.

- No dobrze. Zadzwonię do Thomasa i opowiem mu twój cudowny plan. Do jutra. - żegna się i kończy rozmowę.

 Odkładam komórkę na komodę. Zamierzam pójść do pokoju Nel na obiecaną zabawę lalkami, ale nagle w salonie pojawia się tata z gazetą w ręku.

- Czy ja słyszałem słowo impreza? - pyta, patrząc na mnie za swoich okularów do czytania.

- No tak jest sobota. - odpowiadam, kręcąc głową.

- Tylko wiesz, bez szaleństw i bez policji - mówi lekko się śmiejąc - Uważaj na siebie.

- Jasna sprawa - odpowiadam i całuję go w policzek - Dziękuję.

 Wchodząc po schodach słyszę, abym postarała się wrócić do domu w dobrym stanie. Czuję, że tu chyba będzie mały problem. Pokonuje ostatni schodek i wchodzę do pokoju mojej ukochanej pięciolatki .

- No nareszcie jesteś. Ile można na ciebie czekać? - narzeka.

- No już jestem. Przepraszam księżniczko Nel. - mówię i dygam przed nią, powstrzymując się od śmiechu.

- Nic się nie stało księżniczko Anno - mówi słodko - Pamiętaj, aby nie spóźniać się więcej na bal królowej Moniki i króla Samuela.

- Dobrze. - śmieję się słysząc imiona rodziców i siadam obok niej.

- Na jaka herbatę masz ochotę? - pyta.

- Poproszę malinowa.

 Zabawa trwa w najlepsze. Bal królowej Moniki trwa do późnego wieczoru. Naszą zabawę przerywa pukanie do drzwi.

- Mogę dołączyć? - pyta tata, który wychyla się zza drzwi.

- Oczywiście - odpowiada Nel  - Przecież jesteś gospodarzem balu.

- Naprawdę?

- No tak to bal twój i królowej Moniki. Wszyscy już są brakuje nam tylko królowej - odpowiada, a ja spoglądam na tatę.

- Nel, chyba jednak jest już późno. Powinnaś skończyć zabawę.  Dokończymy przyjecie następnym razem, co ty na to? - pytam.

- No dobrze. - odpowiada i grzecznie sprząta po naszej zabawie.

- Idę wziąć prysznic. - mówię do taty - Jeśli będziesz potrzebował pomocy to wołaj.

- Dam radę, spokojnie. - zaśmiał się.

 Wychodzę z małego królestwa Nel i zmierzam do mojego pokoju po świeżą bieliznę i moją piżamę, a następnie kieruje się w stronę łazienki. Wchodzę do niej i zamykam za sobą drzwi. Gdy kończę swoją wieczorną rutynę wychodzę z łazienki i mijam pokój malej księżniczki.

 Tata kończy czytać jej bajkę. Staję i opieram się o framugę drzwi.

- I jak podobała ci się? - pyta się jej cicho, głaszcząc ją po głowie.

- Tak. - odpowiada radośnie.

- No to pora spać. - mówi tata i przykrywa ją kołderką z księżniczkami.

- Tatusiu, a dokończymy jutro nasz bal? - pyta.

- Oczywiście skarbie.

- Tak bardzo chcę, żeby mamusia z nami była. - mówi smutno.

- Przecież mama zawsze z tobą jest. Obserwuje cię z góry razem z innymi aniołkami - odpowiedział i pocałował ja czule w czółko - Kolorowych snów, księżniczko. 

Odchodzę cicho, kierując się w stronę ogrodu, gdzie zawsze zastanawiam się nad ważnymi sprawami. Przechodzę przez salon i zabieram koc który leży na kanapie.

Wychodzę na zewnątrz przez kuchenne drzwi. Rozścielam materiał na trawie i kładę się na nim. 

 Spoglądam w gwiazdy i zastanawiam się jak by to było gdyby mama nadal żyła. Zmarła dokładnie pięć lat temu. W czasie narodzin Nel doszło do jakiś komplikacji. Mama miała wybór, albo ona albo Nel. Mimo, że lekarze starali się uratować je obie, przeżyła tylko moja siostrzyczka. Dla mnie wtedy czternastoletniej dziewczynki był to szok, a dla taty ogromne wyzwanie, żeby wychować dwie córki. Podziwiam go za to, że daje radę.

- Mogę dołączyć? - pyta nagle tata, a ja przytakuje twierdząco głową, mężczyzna siada obok mnie - O czym myślisz?

- Podziwiam cię, wiesz? - wyznaję.

- Za co? - pyta zdziwiony.

- Za wszystko. Można powiedzieć, że wychowałeś sam dwie córki. Duże wyzwanie.

- Może i wyzwanie, ale teraz mam najwspanialsze dziewczynki na świecie. - mówi, a ja śmieję się pod nosem.

 Zerkam w niebo i poszukuję tej wyjątkowej gwiazdy, tej która świeci najjaśniej ze wszystkich. Po co? Po śmierci mamy często oglądałam niebo nocą. Pewnego dnia tata powiedział mi, że gwiazda, która jest najjaśniejsza to mama, która na nas patrzy.  Mimo, że mam dziewiętnaście lat, nadal w to wierzę. W pewnym sensie daje mi to spokój, świadomość że ta gwiazda istnieje.

- Jest tam, jeśli jej szukasz. - mówi i pokazuje mały świecący punkt na niebie  - Jesteś do niej tak bardzo podobna - zaczyna po chwili - Te same brązowe oczy, te same rysy twarzy, te same włosy. Tak bardzo mi ja przypominasz.

- Brakuje mi jej. Strasznie mi jej brakuje.

- Nam wszystkim. - odpowiada, wzdychając cicho - Radzę ci iść już spać, jeśli chcesz jutro wcześnie wstać i jechać z Geoffem do Toronto.

- Masz rację - odpowiadam i wstaje z koca - Dobranoc.

- Kolorowych snów skarbie. - mówi, a ja wchodzę do domu.

 Idę po schodach i podążam w stronę swojego pokoju. Jestem zmęczona. Otwieram drzwi mojego pokoju i od razu rzucam się na moje wygodne łóżko.

 Przykrywam się kołdrą i patrzę w sufit.

Brakuje mi teraz tylko krótkiego, czułego pocałunku mojej mamy, którego zawsze składała na moim czole. Na moim policzku pojawia się samotna łza na wspomnienie o rodzicielce. 

Tęsknię za nią.






Particular Taste II S.MOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz