Spotkanie, a raczej randka jak nazwał to Shawn odbyła się w oceanarium. Tego dnia robiliśmy bardzo dużo zdjęć. Chłopak udawał ryby, które zamieszkują akwaria, a ja dosłownie umierałam ze śmiechu. Następnie poszliśmy do parku zajadając gofry z dużą porcją bitej śmietany, a że zbliżała się noc na niebie było widać pierwsze gwiazdy. Opowiedziałam mu historię związaną z nimi i z mamą.
Stwierdził, że mnie i mamę łączyła cudowna więź. Chciał, abym opowiedziała mu więcej, ale nie chciałam psuć tego wieczoru. Chłopak proponował mi zostanie u niego, a to byłaby trzecia noc poza domem, więc poprosiłam go aby odwiózł mnie do domu. Wróciłam do domu w anielskim nastroju i klasycznie z ogromnym bukietem kwiatów. Mój dobry humor znikł, kiedy zobaczyłam Alice, ale nie moje zainteresowanie jej osobą nie trwało zbyt długo. Od razu poszłam do swojego pokoju zaciągając się zapachem kwiatów od Shawna. Mój rozmarzony umysł nawet nie miał ochoty na kąpiel. Rzuciłam się na łóżko i gapiłam się w sufit myśląc o przystojnym brunecie, gofrach i czułym pocałunku na pożegnanie.
***
Ostatnie dwa dni od naszego spotkania były wyjątkowo ciche. Żadnej wiadomości, żadnego telefonu. Nic. Kompletna cisza. Gdy dzwonię do niego odpisuje, że mam być cierpliwa. Gdy próbuję nawiązać kontakt z chłopakiem zawsze przychodzi ta sama wiadomość.
Wychodzę z mojego pokoju, aby zjeść lunch. Na dole czekają już na mnie Nel, tata i reszta ludzi, którzy moim zdaniem nie powinni zamieszkiwać tego domu.
- Witam. - mówię i siadam obok mojej siostry.
- Na blacie leży list do ciebie. - mówi tata, a ja podchodzę do koperty, która zapieczętowana jest woskiem.
- Nie ma adresata. - mówię.
- Uwierz, też się zdziwiłem.
Otwieram kopertę. Jest w nim mała kartka, która jest wiele mniejsza niż koperta.
Czy panienka Anderson stęskniła się za paniczem Mendesem?
Jeśli tak to panicz zajedzie dziś wieczorem o godzinie siedemnastej złotą karocą pod rezydencję państwa Andersonów.
Zaczynam śmiać się i nie wiem czy z tego jakim głupkiem jest Shawn czy z siebie, że ten cały liścik cholernie mi się podoba.
- Chyba już wiem od kogo ten list. - mówi w moją stronę tata - Wszystko w porządku? - pyta, a ja zaczynam chichotać.
- Nie jestem głodna. Wracam do swojego pokoju. - mówię nadal się śmiejąc.
- Anna, na pewno wszystko dobrze? Może jesteś chora? - pyta.
- Uwierz, że jeszcze nie wynaleźli na to leku. - śmieję się i biegnę do swojego pokoju.
Biorę do ręki telefon i piszę do Shawna.
Do: Shawn
Jesteś idiotą. ;-)
Wysyłam wiadomość do bruneta, a następnie wybieram numer do Glorii. Dziewczyna odbiera dopiero po drugiej probie.
- Anna, przyjaciółko zapomniałam o tobie. - mówi.- Ohooo dzięki. Czy mój przyjaciel, a twój chłopak też o mnie zapomniał? - pytam.
- Powiedział, że słyszał już gdzieś twoje imię, ale nie mógł sobie przypomnieć gdzie.
- Idioci. - śmieję się - Muszę ci coś powiedzieć.
CZYTASZ
Particular Taste II S.M
FanficCzy można wylać wodę i mieć z tego korzyści? Pewnie teraz szukacie idealnej odpowiedzi, analizujecie pytanie, ale odpowiedź jest prostsza niż sądzicie: nie. Geoff i Shawn Anna i Geoff Gdzie w tym wszystkim Anna i Shawn? W wielkim i pełnym ludzi Tor...