Epilog.

1.7K 101 22
                                    


Dwa lata później.


 Późnym rankiem budzącym mnie mokre pocałunki składane na moim nagim ramieniu, jednak postanawiam nie otwierać oczu.

- Dzień dobry. - szepcze mi do ucha Shawn - Wiem, że nie śpisz.

Wzdycham i odwracam się w stronę bruneta. Uśmiecham się, a on delikatnie mnie całuje.

- Wczorajszy wieczór, był cudowny. - mówi, całując moją szyję - Może dziś go powtórzymy?

- Wiesz, że przez ciebie nie było mnie na zajęciach od dwóch dni. - mówię, siadając i owijając się pościelą - Masz szczęście, że obudziłam się dziś szybciej. Jeszcze zdążę na wykłady.

- Musisz iść? - mruczy w moje ramię.

- Jeśli chcesz mieć mądrą dziewczynę, to tak. - odpowiadam i wstaję.

 Zaczynam się ubierać, ale czuję na sobie wzrok mojego chłopaka.

- Na co się patrzysz? - pytam, nie odwracając się w jego stronę.

- Podziwiam moją piękną dziewczynę.

- Znów gapisz się na mój tyłek. - odwracam się, a jego wzrok wędruje nieco wyżej.

- Już nie.

- Głupek. - mówię i rzucam w niego poduszką.

 Mieszkam z Shawnem już dobry rok. Żyje się nam jak w niekończącej się bajce. Na studiach idzie mi świetnie. Mam szansę na roczne stypendium w Ottawie, z czego wszyscy są cholernie dumni. Tata zastąpił moją nieobecność opiekunką dla Nel. Była tak dobra, że została z nami na dłużej. Od pół roku mój ojciec jest w szczęśliwym związku z Dianą. Spędzamy u niego całą sobotę. W niedzielę zabieramy Nel i odpoczywamy u rodziców Shawna.
Dwa miesiące temu skończyła się trasa Shawna, po której zażyczył sobie dłuższej przerwy.

 Jak przyjęli mnie jego fani?
Cholernie ciepło. Mimo złych komentarzy na mój temat, pojawiło się mnóstwo tych dobrych.

Po zjedzonym śniadaniu chcę wyjść z mieszkania, lecz zatrzymuje mnie Shawn.

- O której dzisiaj wrócisz? - pyta, przenosząc swoje dłonie na moją talię.

- To ja powinnam zapytać ciebie. - mówię - Pamiętasz, że masz dziś spotkanie w wytwórni o szesnastej?

- To na pewno dziś? - pyta, a ja potakuję głową - Co ja bym bez ciebie zrobił. - uśmiecha się i całuje mnie krótko.

- Zginąłbyś już dawno. - odpowiadam i kieruję się w stronę drzwi, ale znów czuję ucisk na nadgarstku.

- Mam coś dla ciebie. - mówi i podaje i swoje MP3 - Jest na nim piosenka o tobie. - mówi, a ja śmieję.

- Miłego dnia. - żegnam się i wychodzę z domu.

Wkładam słuchawki do uszu i włączam urządzenie. W uszach rozbrzmiewają pierwsze dźwięki piosenki. Z początku jej nie poznaje, ale gdy słyszę refren, przypominam sobie, że śpiewał ją na finałowym koncercie w Toronto. Kiedy piosenka się kończy wyciągam telefon i piszę do Shawna.


Do: Shawny

Potrafisz kłamać. Po pierwsze nigdy nie wyrzuciłam twojego numeru. Po drugie nigdy mnie o nic nie błagałeś.


Od: Shawny

Tak? W takim razie błagam cię o to, abyśmy powtórzyli wczorajszą noc.


Do: Shawny

W takim razie będziesz musiał błagać mnie bardzo długo :-*.


Uśmiecham się i wchodzę do budynku szkoły.


LOVE

Particular Taste II S.MOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz