Cała czerwona schodzę po schodach na dół. Za mną idzie Martinus. Czy to normalne, że ciągle obmyślam plan poważnego uszkodzenia jego ciała?
Wchodzimy do kuchni, a ja nadal się sobie dziwię, że go nie zamordowałam. On jednak wcale sobie nie pomaga:
- Masz bardzo ładne widoki na górze, Ashley.
- Zboczeniec. - komentuję.
Gdyby ludzie mieli możliwość zabijania wzrokiem, byłabym już martwa. Beth właśnie tak na mnie patrzy. No bo, jak mogę "obrazić" jednego z jej idoli?
- Nie wiem, co się tam stało, ale mamy za mało czasu na tłumaczenie. Idziemy. - Ashley jak zwykle mnie ratuje.
Posłusznie podążamy za dziewczyną do samochodu. Tym razem ja siadam z przodu, a reszta z tyłu. To, że nie usiadłam obok Martinusa prawie wcale nie zmniejszyło mojego skrępowania. Chłopak widzi mnie w lusterku i co chwila tam patrzy lub puszcza oczko. Litości.***
Wchodzimy do sali. Na szczęście zdążyliśmy. Koło drzwi stoi brat bliźniak tego zboczeńca Martinusa. Zastanawiam się, czy też taki jest. Beth na jego widok uśmiecha się od ucha do ucha. Za to jego mina mówi "co ty znowu odwaliłeś, Martinus?". Sama używam jej w przypadku Beth.
- Gdzie ty byłeś, Tinus?
- Długa historia. Może później ci opowiem.
- Widzę, że kogoś przyprowadziłeś. Jestem Marcus.
- To jest Maddie, od której wszystko się zaczęło, Ashley i Beth, która za tobą szaleje.
Oficjalnie ogłaszam Martinusa Gunnarsen mistrzem zawstydzania ludzi, a zwłaszcza dziewczyn. Beth lekko się rumieni, choć wiem, że w środku cała się gotuje. Marcus reaguje identycznie, przynajmniej z zewnątrz. Wygląda to naprawdę uroczo i stwierdzam, że to będzie mój ulubiony ship. Nawet większy niż Joshifer (~ ci, którzy kojarzą aktorów z "Igrzysk śmierci" wiedzą o co chodzi ~ dop. aut.). Nazwę muszę jednak wymyślić później.
- To był nasz gość z Kanady, Johnny Orlando!
Nad uchem słyszę pisk Beth. Ile ona ma tych idoli?
- Teraz czas na ogłoszenie wyników. Przypominamy, że nagrodą jest możliwość podpisania kontraktu w naszej wytwórni oraz wyjazd dla czterech osób do Tajlandii. A więc bez dalszego przedłużania zwycięzcą zostaje...
Spoglądam na twarze bliźniaków. Są uśmiechnięci i z pewnością podekscytowani. Niespodziewanie Martinus patrzy na mnie. Mój błąd. Oczywiście czuję, że się rumienie. Za to chłopak szczerzy się jeszcze bardziej.
-...Duet piosenkarzy - Marcus i Martinus!!! Zapraszamy na scenę!
Wchodzą, albo raczej wskakują, na scenę, odbierają medale i dużą kopertę, w której zapewne znajduje się kontrakt. Uśmiechają się i pozują do zdjęć. Ashley cieszy się tak ja, za to Beth podskakuje z radości.
- A więc prosimy o ponowne zaśpiewanie! - pani Cartwight podaje bliźniakom mikrofony.
Zaczynają śpiewać, a ja łapię się na tym, że podśpiewuję razem z nimi. Przez całą piosenkę Martinus co chwilę na mnie patrzy i wygląda to tak, jakby słowa piosenki mówił do mnie. Nie powiem, że nie jest to miłe, zwłaszcza, że śpiewają o miłości.
- Jeszcze raz dziękujemy! - kończą.
- Chcielibyście komuś zadedykować ten występ?
Chłopcy patrzą na siebie, po czym zgadzają się.
- Ja dedykuję to naszym kochanym fanom na tej sali i tym, którzy nas teraz oglądają. Kochamy was!
- A ja.. Ja dedykuję tą piosenkę pewnej dziewczynie, która teraz chyba jest na mnie trochę zła. Wybaczysz? - czy mu chodzi o mnie? Nie.. Przecież on ma ponoć dziewczynę. Tylko czemu się stresuje?
- Maddie? - Czyli jednak o mnie chodzi... - Wyjdziesz do nas?
Aha. Rozumiem. On wykorzystuje chwilę. Korzysta z tego, że nie mogę powiedzieć "nie". No bo jak by to wyglądało? Nie mam wyjścia.
Wchodzę na scenę, staję koło Martinusa, a on patrzy na mnie błagalnym wzrokiem. Czuję na sobie wzrok ludzi na widowni. Na dodatek jeszcze więcej to ogląda i zastanawia się, co do jasnej anielki ta dziewczyna tu robi.
- Jasne, że ci wybaczam. To nic taki... - poczułam na moich wargach drugie usta. Usta Martinusa. Nie da się opisać tego, co właśnie czułam. Zamknęłam oczy i kompletnie się wyłączyłam. Nic nie słyszałam. Chciałam, żeby to trwało jak najdłużej.
Zaraz zaraz, ja całuję się właśnie z Martinusem. Jednym z najbardziej rozpoznawalnych norweskich młodych piosenkarzy. Na oczach wszystkich. Setki na widowni. Tysiące to oglądają. Panikuję i chcę to zakończyć, jak najszybciej zejść ze sceny, wybiec z tej sali, znaleźć się w swoim łóżku i zastanawiać się, co zrobiłam. Ale nie umiem, bo jednocześnie chcę, żeby trwało jak najdłużej. Martinus chyba to wyczuwa i na chwilę przerywa pocałunek:
- Mad, proszę, ciesz się chwilą i niczego nie analizuj. - wyszeptał mi do ucha, a jego oddech połaskotał moją szyję. Przez moje ciało przebiegły dreszcze i tym razem to ja go pocałowałam. Walić to wszystko.***
Jestem już z dziewczynami u mnie w domu. Wczoraj, po tym co zrobiliśmy (ja i Martinus) ludzie na mediach społecznościowych, a dokładniej Instagramie, nie odpuszczają. Co chwila mój telefon wibruje. Jest to trochę wkurzające, ale myślę, że gdybym była na ich miejscu, też nie siedziałabym spokojnie. Zwłaszcza, jeśli byłabym w skórze Beth. Możecie się domyślić, jak zareagowała. Przez cały czas pyta mnie o to, jak będą nazywać się dzieci, gdzie będzie miesiąc miodowy, kiedy ślub itd. Jeżeli ktoś powiedziałby, że jest normalna, postawiłabym mu ją przed nosem właśnie teraz, kiedy jest jak nakręcona gadająca zabawka. Tylko taka, której nie można wyłączyć. Niestety. W przeciwieństwie do niej, Ashley zachowuje się normalnie.
Nie rozmawiałam z żadną z nich o tym, a także o wcześniejszej wpadce. Nie mam na to ochoty, bo sama też niewiele z tego rozumiem. Dlaczego to zrobił? I po co? Na każde pytanie odpowiedź jest ta sama - nie wiem.
Chłopaki też wrócili do domu. Okazało się, że mieszkają bardzo blisko, bo kilka domów dalej.
Martinus nie raczył mi nic powiedzieć po imprezie. Nic nie tłumaczył. I przez niego muszę sama się zastanawiać.
W skutek tego wszystkiego boli mnie głowa. Idę więc po tabletki i zaszywam się w pokoju, w moim łóżku. Trzymajcie kciuki, żeby udało mi się wreszcie zasnąć.No i mamy to. Kolejny rozdział za nami. Następny postaram się wstawić jeszcze w tym tygodniu, ale nic nie obiecuję.
Jak myślicie, jakie są powody takiego zachowania Martinusa? Czy zrobił to tylko, żeby wynagrodzić Maddie? Czy wyniknie z tego coś więcej?
Czekam na wasze opinie.I do napisania!
CZYTASZ
Only One Time | Marcus&Martinus [ZAKOŃCZONE]
RomanceZastanawialiście się kiedyś, jak jedna, spontaniczna decyzja o wyjściu na imprezę może zmienić życie? Maddie ma jeden cel. Przetrwać ostatni rok liceum. Według jej planu wszystko powinno pójść dobrze, jeśli nie będzie się nikomu rzucać w oczy i sied...