28. Kogo obchodzi to, że jestem z Martinusem?

194 13 41
                                    

Spradzamy obecność! Zostaw coś po sobie i miłego czytania!

Maddie

Pierwszy dzień szkoły bez Martinusa już od wejścia do budynku był dziwny. Nikt nie trzymał mnie za rękę, nie pocałował na przywitanie, nie spojrzał tym wzrokiem, przy którym się rozpływałam.

Weszłam do klasy i usiadłam w ławce koło Beth. Naprzeciwko siedziała Ashley, która coś czytała w telefonie.
- Co tam czytasz? - zapytałam.
- Widziałaś już artykuł? - odpowiedziała pytaniem na pytanie.
- Jaki?
Podała mi urządzenie, na wyświetlaczu widniał tytuł: "Poznajcie rodzinę Mitchella Dawnsona!". Było kilka zdań o mojej mamie, oczywiście był przedstawiony mój tata i to, co chce zrobić w mieście, ale czytając dalej okazało się, że był też pytany o mnie. Nie tylko o mnie, a także o mój związek z Tinusem.
"Prowadząca: - Myśli Pan, że jest z nim tylko dla pieniędzy?
Mitchell: - Oczywiście, że nie. To nie miałoby sensu. Jak niby miałby jej płacić czy cokolwiek?
Prowadząca: A więc może Pan powiedzieć, że są razem szczęśliwi? Uważa Pan, że taki związek z piosenkarzem jest dobry dla Pańskiej córki?
Mitchell: Co to za pytania? To nie ma tu nic do rzeczy."

- Wow Maddie, stajesz się sławna. - skomentowała Beth.
- Ale nie powinni o tym pisać. To powinno być tylko o burmistrzu, planach itd., nie o mnie, nawet jeśli i tak jest tego mało. Kogo obchodzi to, że jestem z Martinusem?
- Media zawsze będą szukać sensacji. - odrzekła Ash.
- Nie chcę być "sensacją". - powiedziałam, po czym rozległ się dzwonek na pierwszą lekcję.

***

Mijały kolejne lekcje i przerwy, a ja miałam wrażenie, że wszyscy się na mnie gapią. Planowałam spędzić ten rok szkolny bez tego uczucia.

Kiedy przeglądając instagrama czekałam z dziewczynami na rozszerzony angielski, przyszła kolejna wiadomość od nieznanego numeru. Jeśli mogę tak powiedzieć o tym, że ktoś ciągle chce mnie zobaczyć i w ogóle, to to robiło się trochę nudne.
- Kolejna? - zapytała moja przyjaciółka, która jak zwykle patrzyła w mój telefon.
Pokiwałam głową, A ona dodała:
- Czytaj.
- "Nie za dobrze ci tam z tym piosenkarzem? Wszystko wiem. Jestem pewien, że kiedy się zobaczymy, to będziesz żałować, że zerwałaś ze mną kontakt."
- Wow, coś dłuższego. - skomentowała Beth.
- Ja nadal myślę, że najlepiej byłoby gdybyś to gdzieś zgłosiła. - stwierdziła Ashley.
- Zastanowię się. - odpowiedziałam na odczepnego.

***

Całą lekcję właściwie tylko przesiedziałam. Nie potrafiłam się skupić, bo ciągle myślałam o tym, że tym kimś, kto pisze te wiadomości, może być Mathew. Nie rozumiałam, po co miałby to robić, więc jeszcze bardziej się nad tym zastanawiałam.

Po lekcji poszłam do szatni po kurtkę. Byłam sama, bo Beth i Ashley kończyły później. Przez moje zamyślenie nie zauważyłam, że Jennifer stoi za mną i mi się przygląda.
Pora na kłopoty?

- Jesteś z siebie dumna? - zapytała.
- Dlaczego miałabym być?
- Nie udawaj.
- Możesz przejść do sedna? Nie mam dla ciebie czasu.
- Oh, nawet próbujesz się bronić. Dawna Madison już dawno próbowała by sobie pójść.
Tylko ona nazywała mnie pełnym imieniem. Nie lubiłam go, a ona to wiedziała. I miała rację. Kiedyś już bym była w drodze do domu, jeśli by mnie nie zatrzymała. Nie lubiłam konfrontacji z nią sama, bo zawsze wiedziałam, że to ona wygra.
- Nastawiłaś Martinusa przeciwko mnie. Nie wiesz, że nie warto ze mną zadzierać?
- Ja? To on sam za tobą nie przepada, delikatnie mówiąc.
Podeszła do mnie bliżej, rękę oparła na ścianie obok mojej głowy. Była wyższa, więc musiałam podnieść wzrok. Czułam się niekomfortowo.
- Jesteś bardzo pewna siebie, podziwiam, ale teraz nie ma przy tobie twojego chłopaka. Nie pomoże ci.
- Sama potrafię sobie poradzić.
Ani trochę nie byłam pewna moich słów.
- Przekonamy się. Zobaczysz, zemszczę się.

Po tych słowach odwróciła się i wyszła, a ja miałam kolejny powód do zamartwiania się (co było moją specjalnością).
Zemsta w wykonaniu Jenn może zaboleć.

Martinus

Próby do pierwszego jutrzejszego koncertu trwają i trwają. Dłużą mi się, bo chciałbym w końcu choćby usłyszeć głos mojej dziewczyny. Rano, przed szkołą, kiedy rozmawialiśmy przez telefon życzyłem jej miłego dnia, starałem się ją pocieszyć, ale potem miała pierwszą lekcję i musiała kończyć.

Umówiliśmy się na wieczór, że zadzwonię, więc kiedy w końcu zmęczeni wracamy z Marcusem do hotelu, kładę się na łóżku i wybieram do niej numer. Widziałem, że mój brat również zadzwonił do swojej dziewczyny.
- Hej, skarbie. - powiedziałem, kiedy odebrała.
- Cześć. - odpowiedziała i po chwili dodała - To dopiero pierwszy dzień, a ja już tęsknię.
- Ja też. Bardzo. A jak tam w szkole?
- Nooo...
- Mów.
- Jedno słowo wystarczy. Jennifer.
- Co zrobiła?
- Właściwie, to tylko powiedziała, że się zemści...
- Co? Powiedziała czemu?
- Podobno nastawiłam ją przeciwko tobie.
- Pamiętaj, że masz jej nie wierzyć. Nieważne, co powie.
- Tak wiem.
- Dobrze. A teraz mam dla ciebie niespodziankę. Za trzy dni będziesz mogła mnie zobaczyć w samej bieliźnie.
- Przyjeżdżasz?! - słyszałem wyraźną ekscytację w jej głosie.
- Niestety nie. Chodziło mi o sesję zdjęciową we współpracy z Calvinem Kleinem.
- Oh wow. To dlatego byłeś taki tajemniczy.
- Mniej-więcej.
- Nie mogę się już doczekać. Słuchaj, muszę kończyć.
- Do jutra, Maddie.
- Paaa.
Rozłączyliśmy się.

Marcus

Znalazłwszy w końcu spokój w hotelu tak jak Martinus postanowiłem trochę pogadać z moją dziewczyną.
- Halo? - odezwała się.
- Cześć kochanie.
- O, cześć.
- Jak tam pierwszy dzień beze mnie?
- Nie tak źle. - zaśmiała się.
- Oczekiwałem czegoś w stylu "fatalnie jest bez ciebie".
- Przecież wiesz, że żartuję. Nie wiesz, jak bardzo chciałabym poczuć twój dotyk. A to dopiero jeden dzień!
- Może pomoże ci sesja z CK za trzy dni?
- Co?! Czemu nie powiedziałeś wcześniej? Od dzisiaj to będzie moja motywacja.
- Wiedziałem, że się ucieszysz.
- "Ucieszysz" to mało powiedziane.
- A jak z Jenn? Jest bardzo nieznośna?
- Narazie nie, ale Maddie napisała mi, że znowu czegoś od niej chce, podobno chodzi o Tinusa. Mówię ci, miej go na oku.
- Spróbuję.
- Jenn ją kiedyś wykończy. Mówiłam ci, jak kiedyś przez nią jakaś laska nagle przestała chodzić do szkoły? Mówili, że ją wyrzucili, ale ja w to nie wierzę.
- Gdybym to ja był z Maddie, traktowałbym ją lepiej.
Dopiero potem zorientowałem się co powiedziałem.
- Przepraszam Beth, jestem zmęczony...
- Jeszcze tak się tłumaczysz! Nawet nie próbuj jutro dzwonić!
Tak zakończyła się nasza rozmowa.
Mam nadzieję, że nie związek.




Na początek dnia wasza ulubiona autoreczka wam rozdział da. 😘
Pierwsza informacja: w tym rozdziale zaczął się wątek, który bliżej poznacie najprawdopodobniej w przyszłym roku...
Druga informacja: czekajcie do następnego, bo poznacie autora wiadomości.
Trzymajcie się i

Do napisania!

Only One Time | Marcus&Martinus [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz