5. Masz nową dziewczynę?

256 14 12
                                    

Jestem w domu. Próbuję zasnąć, co jest trochę trudne po dzisiejszym dniu. Najpierw "tajemnicze" zachowanie Martinusa, potem jeszcze wyznanie Mathew. Bardzo fajny początek roku szkolnego..

Po tym, jak usiedliśmy, a moje nogi się uspokoiły, wyjaśniłam mu wszystko. Od samego początku, o co chodzi z Martinusem i sama się sobie dziwie, bo tylko wspomnienie o sytuacji w łazience jest zawstydzające, a co dopiero, kiedy mam o tym powiedzieć Mathew. Słuchał i nie komentował. Może to i lepiej? Kiedy wreszcie skończyłam odezwał się:
- Dziękuję, że mi powiedziałaś. Bardzo to doceniam, bo wiem, że to dosyć krępujące. Głupio mi, że o to zapytałem...
Zaraz się roztopię od tego cudownego, ciepłego uśmiechu. Przez to nie udaje mi się wydusić ani jednego słowa.
- Może powinienem już iść... Pójdziesz dalej sama? Czy wolisz, żebym został?
Oczywiście, że wolę, żeby został. Ale jak tak dalej pójdzie, to zanim dojdziemy, będzie musiał wezwać lekarza z podejrzeniem zawału spowodowanego nadmiarem zachwycania się Mathew. A szpitala wolę uniknąć.
- Jakieś trzy minuty stąd jest mój dom, więc raczej dam radę. - zaśmiałam się.
- W takim razie do zobaczenia jutro w szkole!
- Tak, do jutra!
Moja pierwsza rozmowa z kraszem właśnie się odbyła, i to chyba trochę dzięki Martinusowi.

***

Budzę się, albo raczej zrywam się z łóżka za sprawą budzika. Jem śniadanie, wykonuję poranną rutynę i wyruszam do liceum. Na korytarzu widzę moje przyjaciółki. Ale się zdziwią, jak im powiem o Mathew.
- Hej dziewczyny!
- Cześć
- Hej Maddie, coś ty taka wesoła?
- Powiedzmy, że spełniło się moje malutkie marzenie. Mathew ze mną rozmawiał. Zaraz wam opowiem.
(Nie będę was kolejny raz zanudzać tą historią)
- Brzmi, jakbyś ściemniała - śmieje się Beth.
Ashley też się cieszy, ale znowu ma tą minę, jakby coś analizowała.
Punkt ósma dzwoni dzwonek, a my idziemy na lekcje. Kiedy wchodzę do klasy, widzę, że Mathew na mnie patrzy. Uśmiecham się, poczym idę do mojej ławki, w której już siedzi Martinus. Po przywitaniu się, rozpakowuję książki.
- Do kogo się tak uroczo uśmiechałaś? Jeśli tak dalej pójdzie, będę zazdrosny.
- Nieważne. - nie chcę mu mówić o Mathew, bo mogłyby z tego powstać kłopoty. Tych dwóch ewidentnie nie przepada za sobą.
- Chodzi o Mathew, prawda? - tego bym się nie spodziewała.
- Skąd wiesz?
- Czyli jednak.
- Ale co w tym złego?
Milczy.
- To spotkanie dziś, nadal aktualne? - zmienia temat.
- Jasne.
I tak kończy się nasza rozmowa. Nikt z nas nie odzywa się więcej.

***

Lekcje mijają szybciej niż zwykle. Przed szkołą czeka już Martinus.
- To gdzie idziemy? - pytam.
- Może do mnie?
- Ok.
Całą drogę spędzamy w ciszy. W końcu dochodzimy na właściwą ulicę, albo raczej uliczkę - Elflatę. Prawie od razu spostrzegłam piękny biały drewniany dom.
- Zapraszam - powiedział z uśmiechem.
Kiedy tylko weszliśmy powitała nas urocza dziewczynka.
- Tinus! Chcesz zobaczyć mój nowy slime?
- Jasne, ale za chwilę, dobrze?
Dziewczynka pokiwała głową.
- Masz nową dziewczynę? - zapytała, a ja już wiedziałam, że jestem czerwona. No bo jakżeby inaczej?
- To jest Maddie, ale jeszcze nie jest moja. - odpowiedział z naciskiem na słowo "jeszcze", po czym zwrócił się do mnie - A to jest Emma, moja siostrzyczka.
Uśmiechnęłam się do niej. Po chwili odwróciła się i przyniosła swojego slime'a. Był brokatowy i miał kolor różowy. Martinus się zaśmiał i pochwalił siostrę, a następnie poszliśmy na górę. Mijając pokój Marcusa, definitywnie słyszałam głos Beth. Chyba nie chce wiedzieć, co się tam dzieje.
- Dobrze, że mam pokój osobno. - najwyraźniej też to słyszał.
Pokój Martinusa wyglądał jak typowy pokój nastolatka. Na jednej ze ścian wiszą plakaty z jego, chyba ulubioną, drużyną piłki nożnej - Chelsea.
Siadamy na łóżku.
- A więc... miałeś mi coś wytłumaczyć.
- Tak... Em.. Od czego tu zacząć..
- Od początku.


Niestety dziś musicie się nacieszyć krótszym rozdziałem.
A ja nadal czekam na wasze pomysły pod poprzednim.

Do napisania!

Only One Time | Marcus&Martinus [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz