36. Obóz komputerowy czasami może się przydać.

152 12 20
                                    

TYDZIEŃ PÓŹNIEJ

Maddie

Dzisiaj pozwolili mi wyjść ze szpitala. Spakowałam z rodzicami kilka moich rzeczy i pojechaliśmy do domu. Wzięłam prysznic, mama zrobiła mi moje ulubione naleśniki z nutellą i włączyłam sobie serial - musiałam nadrobić te dwa "przespane" tygodnie.

Kiedy myślę o tym, co zrobiłam... Wydaje mi się, że nadal mam to coś w głowie... Mam wrażenie, jakbym była trochę inną osobą, ale to myślenie, które sprawiło, że chciałam się zabić, jest gdzieś głęboko we mnie. Może zetknięcie się ze śmiercią ma na mnie taki wpływ. To wszystko zawsze sprawia, że czuję się źle, bo przypomina te chwile. Wtedy staram się myśleć o tym, że mam wokół siebie wspaniałych ludzi, którzy nie chcieliby, żebym znowu była w tym strasznym stanie.

Z zamyślenia wyrwał mnie dzwonek do drzwi. Po chwili do mojego pokoju weszła trójka moich przyjaciół + mój chłopak.

Beth i Marcus przez jakiś czas nie odzywali się do siebie. Nie wiem, co mnie ominęło, ale będę musiała to nadrobić.

Martinus od razu położył się obok na łóżku, przy okazji mnie całując.
- Tinus, złaź, bo my się nie zmieścimy. - skomentowała Ashley.
- Już...
Usiedliśmy w "kółku różańcowym". Całe to zebranie było po to, żeby zastanowić się, jak możemy załatwić Jacka i Jennifer.
- Wieeeęc... Jakieś pomysły? - zapytałam.
- My mamy kilka. - powiedział Paul, patrząc na Ashley.
- Tak. Po pierwsze, twoja mama, o ile mi wiadomo, powinna mieć jeszcze papiery z czasów, kiedy cię gnębił. To byłby dowód, że już był karany.
- Wydrukowałem tu strony gazety i artykułów, których kierownictwo przekupił. A więc po drugie, mam też stronę z przelewami, których dokonał i do kogo. To można też podciągnąć pod kradzież, bo wykorzystał tu wtyki, pieniądze ojca.
- Mogę spytać, skąd masz te wszystkie dane? - zapytał Marcus.
- Obóz komputerowy czasami może się przydać. - odpowiedział.
- Czyli mógłbyś też zdobyć nagrania z kamer ze szpitala? - zapytał Martinus. - Jednego dnia się tam pojawił, policja nie miałaby problemu z szukaniem go.
- Zawsze warto spróbować.
- Super, czyli mamy dużo. To wystarczy? - zapytałam.
- Powinno, jeśli nie znajdzie sobie lepszego prawnika od naszego. - odpowiedziała Ashley.
- To się da zrobić. - nagle do pomieszczenia weszła moja mama z typowym dla niej uśmieszkiem, gdy coś planuje.

***

Kiedy zgłodnieliśmy, zjedliśmy przepyszne brownie od mojej mamy. Później Ashley i Paul wrócili do domów, bliźniacy oglądali jakiś mecz, a ja postanowiłam wreszcie porozmawiać z moją przyjaciółką.
Poszłyśmy do mojego pokoju na górę. Ja usiadłam na wiszącym fotelu, a Beth położyła sie na łóżku.
- Powiesz mi, co się stało pomiędzy tobą a Marcusem? Bo chyba coś mi umknęło.
- Dosyć mocno się pokłóciliśmy...
- A dokładniej?
- Na początku musisz wiedzieć, że chciałam powiedzieć tobie na początku, ale wiesz jak było i... - na chwilę urwała, po czym wzięła oddech i powiedziała szybko - Będę miała dziecko.
- No dobra, muszę przyznać, że tego się ani trochę nie spodziewałam.
- Ja też. I Marcus. On go nie chce, wiesz?
- A ty?
- Ja... Nie wiem, czy sobie poradzę.
- Masz we mnie wsparcie. Nie powiedziałaś jeszcze rodzicom, prawda?
Dziewczyna pokręciła głową.
- Wiesz, że...
- Tak.
- Okej... I nie przejmuj się nim. Jestem pewna, że wkrótce zrozumie. - uśmiechnęłam się do niej, po czym mocno się przytuliłyśmy.

Kiedy zeszłyśmy na dół, bliźniacy właśnie się ubierali.
- A wy już?
- Mecz się skończył, wy się zamknęłyście na górze, więc...
- Po prostu chłopcom chcę się spać. - zaczęłam się z nim droczyć, na co on lekko się uśmiechnął i przewrócił oczami.
- Moglibyście odprowadzić Beth? - zapytałam z nadzieją, że Marcus odpowie, ale wyręczył go jego brat.
- Jasne. - powiedział.
Zgromiłam go wzrokiem, a on zrobił minę, jakby jak zwykle nic nie rozumiał.

***

Marcus

Szliśmy ciemnym chodnikiem w stronę domu Beth. Strasznie się czułem z tym, co jej powiedziałem, ale chyba to wszystko mnie po prostu przerosło.
Kiedy już miała otworzyć furtkę do domu, zatrzymałem ją delikatnie łapiąc za rękę.
- Zaczekaj. Może... odprowadzić cię na górę?
- Nie musisz się mną opiekować. - rzuciła i odwróciła się.
- Przepraszam. Nie powinienem tego mówić. Pozwól mi to naprawić, proszę.
- Ja też przepraszam. Jeśli... chciałbyś, to może... przyszełbyś jutro, żeby wytłumaczyć to moim rodzicom?
- Oczywiście.
Pożegnaliśmy się i razem z Martinusem wróciliśmy do domu.
- Wreszcie. Nie mogłem patrzeć na te wasze unikanie. - skomentował mój brat.

***

Nazajutrz rozmowa z rodzicami mojej dziewczyny poszła zadziwiająco dobrze. Moi też to przyjęli. Zadeklarowali nam pomoc. Postanowiliśmy, że nie będziemy tego ukrywać w szkole. W mediach poczekamy, aż będzie coś widać. Jestem przygotowany na hejt, ale po ostatnich wydarzeniach wiemy, że nie warto się nim przejmować. Z pełną świadomością mogę więc powiedzieć, że zostanę tatą. Trochę przeraża tą szybkością, że w tak młodym wieku, ale... mam dobre przeczucia.

Trochę nudnawy, ale jest!
Na święta planuję coś wstawić, więc chyba nie będziecie musieli długo czekać.
Jak Wam mijają przygotowania do świąt? Macie gotowe już wszystkie prezenty?
U mnie w większości z prezentami i sprzątaniem jest już wszystko załatwione. Dzisiaj byłam z przyjaciółkami na jarmarku świątecznym i od razu można było poczuć święta. Jest w Waszej okolicy takie wydarzenie?
Koniecznie dajcie znać i...

Do napisania!

Only One Time | Marcus&Martinus [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz