MARATON 4/5
Marcus
Jak zazwyczaj, ok. 7:30 wyszliśmy z Tinusem do liceum. Całą drogę przeszliśmy w milczeniu.
- Wszystko okej? - zapytałem, bo bardzo rzadko się tak zachowywał.
- Tak. - odpowiedział, ale prawie tego nie usłyszałem.W szkole Maddie też odzywała się tylko jak było to konieczne. Nie wiem, co pomiędzy nimi się stało, ale chyba coś większego. Beth i Ashley nawet nie próbowały tego wyjaśnić.
Ostatnia była lekcja polskiego.
- Temat następnego wypracowania to "Nieszczęśliwa miłość w życiu bohaterów utworów literackich". - powiedziała po czym zapisała na tablicy również numer strony w książce, gdzie znajduje się wzór pomocniczy.
- Najpierw wyjaśnijmy sobie pojęcie nieszczęścia w miłości. Czym ono jest?
Jak zwykle, nikt się nie zgłosił, bo komu chcę się myśleć na ostatniej lekcji?
- Martinus? - zapytała go.
Nie trwało to długo, zanim odpowiedział.
- Nieszczęśliwa miłość jest na przykład wtedy, kiedy jedna osoba kocha drugą, ale ta druga nie widzi tego uczucia lub nie chce widzieć. Kiedy z jakiegoś powodu myśli, że nie zasługuje na szczęście z tą osobą i nie wierzy, że może im się udać. - kończąc, spojrzał na Maddie.
- Bardzo dobrze. W takim razie, jak temu zaradzić?
- Odkochać się. - wtrąciła się Jennifer.
- Tylko że to nie jest takie proste. Nie da się tak raptem przestać kochać. Można próbować przekonać tą osobę, ale czasami się to nie udaje..
Nagle zadzwonił dzwonek i po chwili opuściliśmy salę.
Dogoniłem Beth. Reszta naszej paczki już była poza budynkiem.
- Może powinnaś porozmawiać z Mad?
- Nie wiem, czy będzie chciała po tym, co jej wtedy powiedziałam.
- To twoja przyjaciółka. Napewno się pogodzicie tylko musicie pogadać.
- No dobra. Zadzwonię do niej potem.
- Super.***
Beth
Kiedy byłam już w domu zrobiłam tak, jak polecił mi mój chłopak. Po 3 sygnałach odebrała.
- Hej Maddie. - zaczęłam.
- Hej. - jej głos brzmiał jakoś słabiej niż zazwyczaj.
- Sory za tamto. Poniosło mnie trochę. Nie powinnam o nim przypominać. Wiem, jakie było to dla ciebie trudne i naprawdę przepraszam.
- Nic nie szkodzi. Po prostu źle się poczułam.
- Taaak, a co się stało z Martinusem?
- Chyba za dużo mu powiedziałam... Albo raczej wykrzyczałam.. Nie chciałam, ale miałam wtedy wszystkich dość.
- Chyba szykują się kolejne wyjaśnienia. Wiesz, że musisz to zrobić? Bo dzisiaj na polskim myślałam, że zaraz się załamie. Ty albo on. Serio, nauczycielka wybrała idealny temat.
- Obiecuję, że tak zrobię. Muszę kończyć, ktoś zadzwonił do drzwi, paa
- Papa - rozłączyłam się.Maddie
Kiedy otworzyłam, za drzwiami stał Martinus.
- Cześć. - przywitał się.
- Hej.
- Możemy porozmawiać?
- Jasne.
Wpuściłam go do środka i usiedliśmy na kanapie w salonie, bo moi rodzice jeszcze nie skończyli pracy i nikogo oprócz nas nie było w domu.
- Chyba wiesz, dlaczego przyszedłem.
- Tak... Przepraszam. Za tamte słowa. Nie byłam wtedy w najlepszym humorze i trochę mnie poniosło. Nie chciałam tego powiedzieć. Naprawdę, jeśli ciebie zraniłam, to jest mi bardzo przykro.
- Nie szkodzi. I tak w to nie uwierzyłem. - powiedział to niezbyt przekonująco. - No dobra, może trochę. Ale dalej nie wiem kim jest Jack.
Zastanawiałam się, od czego zacząć...
- Nie martw się. Jestem tu, żeby cię wysłuchać. - uśmiechnął się do mnie szczerze.
- No dobra..
Więc poznałam Jacka w wakacje przed pierwszą klasą liceum. Pojechałam na trzytygodniowy obóz niedaleko Trofors. Lipiec był wtedy bardzo gorący i większość naszej grupy w wolnym czasie, którego było bardzo dużo korzystała z pogody. Chodziliśmy nad jezioro i któregoś dnia po prostu zobaczył, że siedzę sama i zaczęliśmy rozmawiać. Okazało się, że jest z Trofors, ale chodził do innej szkoły. Od tamtej pory codziennie spędzaliśmy razem czas. Jak możesz się domyślić, zostaliśmy parą. Świata poza nim nie widziałam. Był bardzo przystojny, inne dziewczyny z obozu mi zazdrościły i wiedziałam o tym. Obiecywaliśmy sobie miłość "na zawsze", że po powrocie będziemy się nadal spotykać. Oczywiście to wszystko było tylko nieprawdą. Przekonałam się o tym kiedy dzień przed naszą rocznicą, na którą się bardzo przygotowałam... Poszłam do sklepu po słodycze na jutrzejszy wieczór. Szedł wtedy z jakąś inną dziewczyną. Był w uwielbianej przeze mnie bluzie i obejmował ją tak samo czule jak mnie przedtem. Na moich oczach się pocałowali. Wtedy po prostu zawróciłam. Zamiast iść do sklepu albo wydrzeć się na niego, poszłam na tory. Wtedy nie
mieszkałam tu, więc były blisko. Nagle dostałam wiadomość od Jacka: "Z nami koniec.". Nic więcej. Nie odpisywał ani nie oddzwaniał, a ja w końcu odpuściłam. Trudno było mnie nazwać wtedy człowiekiem. Strasznie pogorszyłam oceny. Ogólnie bardzo źle się czułam, ale na szczęście wtedy poznałam moje przyjaciółki i one jakoś mi pomogły. Był dla mnie kimś bardzo ważnym. Może za sprawą obietnic, że zawsze będzie mnie kochał i w ogóle takie bzdury. A wtedy byłam naiwna. To wszystko. Wiem, że to niedorzeczne. - skończyłam.
Dopiero zdałam sobie sprawę, że znowu się popłakałam.
Martinus nie odpowiedział od razu. Najpierw mocno mnie przytulił.
- Nie pozwolę, żeby ktoś cię zranił. Nigdy więcej.
- Dziękuję.
- Tylko powiedz mi jeszcze, co stoi na przeszkodzie nam.
- Ja.
- Jak to?
- Nie umiem już drugi raz zaufać tak bardzo komuś. Boję się, że jeśli kogoś pokocham, to narażę się na zranienie. Zresztą tak też było z Mathew. Okropnie się z tym czuję, bo jesteś dla mnie ważny, bardzo bardzo cię lubię i nie chcę cię urazić ani nic w tym stylu... - kiedy to mówiłam paliłam się ze wstydu.
Na dodatek Tinus wydawał się zawiedziony.
- Nie mam zamiaru cię pośpieszać z niczym, ale pamiętaj, że ja zawsze będę tutaj. Przy tobie. - powiedział i jeszcze mocniej mnie przytulił.
Poczułam, że się rumienię.
- Przyjaciele? - zapytałam.
- Przyjaciele. - zgodził się i uśmiechnął, ale nie był to ten uśmiech, którego oczekiwałam. Był w nim smutek, zawód, sama nie wiem, ale postanowiłam o tym nie myśleć. Czułam się trochę niezręcznie.
- Chyba muszę już... - zaczął.
- Nie, zostań. Może obejrzymy film?
- Chętnie.
Pozwoliłam mu wybrać, bo gdybym ja to zrobiła, kolejny raz obejrzałabym "Igrzyska śmierci".
Wybrał komedię miłosną. "Love, Rosie". O tym, jak dobrzy przyjaciele się w sobie zakochują. Świetny wybór, prawda? Wcale nic nie sugeruje...
Ułożyliśmy się razem z poduszkami, ale nie mieliśmy nic do jedzenia, więc szybko zrobiłam się senna.Martinus
Po obejrzeniu mniej-więcej połowy filmu Maddie oparła głowę o moje ramię i chyba zasnęła. Nie chcąc jej budzić po prostu oglądałem dalej.
Potem przyszli rodzice dziewczyny. Byli czymś poruszeni i skierowali się do drzwi pokoju, chyba sypialni. Trochę zdziwił ich mój widok, ale byli bardziej zadowoleni niż zdziwieni (zwłaszcza pani Dawnson). Kiedy zniknęli za moimi plecami, wyłączyłem film pilotem i objąłem Maddie. Zauważyłem, że leży skulona, więc pomyślałem, że może jest jej trochę zimno i nie wstając, żeby jej nie obudzić sięgnąłem po koc i ją przykryłem, przy okazji też trochę mnie. Pocałowałem ją w głowę i zacząłem głaskać jej mięciutkie włosy. Zamknąłem oczy.
- Tylko pamiętajcie o zabezpieczeniu. Jakby co znajdziesz w łazience. Specjalnie położyłam na wierzchu, żeby oszczędzić czasu na szukanie - powiedziała szeptem nagle mama Mad, która pojawiła się przede mną.
- O-oczywiście. - najprawdopodobniej zrobiłem się czerwony.Chyba pani Dawnson wcale nie będzie nam ułatwiała pozostać tylko przyjaciółmi.
***
Obudził mnie mój telefon, który wibrował u mnie w kieszeni. Była 6:30, czyli godzina, o której zazwyczaj wstaję, żeby ogarnąć się do szkoły. Obok mnie nadal spała Maddie. Delikatnie ją pocałowałem w usta i starałem się jej nie obudzić, ale wtedy ona otworzyła oczy. Odsunąłem się od niej powtarzając sobie w myślach, że jest tylko moją przyjaciółką.
- Co to było? - zapytała.
- Nic, muszę już iść, pa. - pożegnałem się z nią i wyszedłem z jej domu.No to historię z Jackiem już znacie po części. Kilka osób nawet zgadło, kim był dla Mad.
No a teraz powiedzcie, czy cieszycie się z układu Maddie i Martinusa czy raczej wolelibyście, żeby byli razem?
Zwolennicy shipu - Madtinus - meldować się!
Miłego wieczoru/nocy/dnia, zależy kiedy to czytacie.Do napisania!
CZYTASZ
Only One Time | Marcus&Martinus [ZAKOŃCZONE]
RomanceZastanawialiście się kiedyś, jak jedna, spontaniczna decyzja o wyjściu na imprezę może zmienić życie? Maddie ma jeden cel. Przetrwać ostatni rok liceum. Według jej planu wszystko powinno pójść dobrze, jeśli nie będzie się nikomu rzucać w oczy i sied...