27. Powiedziałbym, gdyby było to coś poważnego.

197 11 76
                                    

Sprawdzamy obecność! Zostaw coś po sobie i miłego czytania!


PIĄTEK

Martinus

Siedziałem w salonie, oglądając jakiś nudny film, kiedy zadzwonił telefon.
- Halo? - powiedziałem odbierając.
- Na którą się umawiamy? - odezwała się Jennifer.
Dzwoniła do mnie często, a ja zazwyczaj ją zbywałem. Jednak teraz chodziło nie tylko o mnie.
- My?
- Nie udawaj, że nie rozumiesz.
- To nie było częścią umowy.
- Może być poza umową, jeśli ci to przeszkadza.
- To nie w porządku.
- Czy ja kiedykolwiek liczyłam się z tym, co jest w porządku, a co nie?
- Ale...
- Przypominam, że to ty się zgodziłeś.
- Nie dałaś mi wyboru.
- Więc?
- Nie. Mam dziewczynę i dobrze o tym wiesz.
- Może już niedługo nie być twoją dziewczyną.
Zawsze wiedziała, co powiedzieć, żeby osiągnąć swój cel. Wolałem zakończyć tą rozmowę jak najszybciej.
- Dobra, już. Jutro. Godzina 10. Budynek wytwórni.
- Świetnie! Do zobaczenia! - powiedziała wyraźnie usatysfakcjonowana i rozłączyła się.

Od tego tygodnia, kiedy Jenn zaczęła przypominać mi o tym, co mam zrobić, moje relacje z Maddie się chyba pogorszyły. Wiem, że ona wie, że nie mówię całkiem prawdy. Widzi to, że jej unikam. A mimo to rozmawiamy jak gdyby nigdy nic. Nie chcę jej zawieźć, ale mam nadzieję, że to, co teraz robię się zakończy i będzie dobrze. Nawet nie wiecie, jak ciężko jest mi to ukrywać. Zresztą nie tylko przed nią. Przed wszystkimi, oprócz Jenn i jej "przyjaciółek".

Nie zauważyłem nawet kiedy mój brat usiadł obok mnie na kanapie.
- Mówiłem do ciebie. - odezwał się.
- Sory.
- Ostatnio jesteś jakiś dziwny.
Co ty nie powiesz.
- Serio?
- No, o co chodzi?
- Nic. Po prostu, jestem zmęczony.
- Jeśli tak twierdzisz, to okej. Ale wracając do mojego pytania, którego nie słuchałeś, to jutro  mamy tą sesję z Calvina Kleina?
- Na to wychodzi.
- To będzie coś. Fanki oszaleją! - powiedział z entuzjazmem.
- A zwłaszcza Beth. - odparłem, na co on się lekko zaśmiał.
- Tak, ona lubi takie rzeczy.

Maddie

Od dwóch dni prawie nie miałam kontaktu z Martinusem. Prawie, bo oczywiście, jeśli miał czas poza próbami, to rozmawialiśmy przez telefon, ale... Ciągle miałam wrażenie, że nie mówi mi wszystkiego. A za tydzień nie będzie go już blisko. Do tego przez te dwa dni w szkole Jenn się na mnie uwzięła.
To wszystko sprawiło, że czułam się źle. Jednak musiałam razem z mamą wspierać tatę.

Dzisiaj jest dzień głosowania. Tata ciągle chodzi niespokojny, a mama powtarza mu, że jak nie wygra, to też będzie dobrze. Od początku nie była za tym, że kandyduje. Jest wręcz pewna, że nie wygra, ale nie mówi tego.
Mi jest to właściwie obojętne. Oczywiście, chcę, żeby tata był szczęśliwy, ale jeśli będzie się z tym wiązać moje jakiekolwiek wystąpienia publiczne czy to, że ludzie będą o mnie myśleć "o, to ta córka burmistrza", to nie jestem już przekonana, że będzie super.
Jak wiecie, nie przepadam za byciu w centrum uwagi, ale właśnie to robię, będąc z Martinusem.

Jutro wszystko się okaże.

SOBOTA

Martinus

- Jesteście! Zapraszam. - w drzwiach przywitał nas nasz fotograf, który miał prowadzić sesję z CK.
Weszliśmy do studia, a potem, tak jak nam polecono, poszliśmy się przebrać.
Kiedy Marcus miał zdjęcia, drzwi niespodziewanie się otworzyły. Stanęła w nich Jennifer.
- Dzień dobry, gdzie mam swoje zdjęcia? - zapytała.
- Nie powiedzieli ci w recepcji? - fotograf był zdziwiony i chyba trochę zdenerwowany, bo nie lubił, kiedy ktoś mu przeszkadzał w pracy.
- Hm, byłam pewna, że mam z wami.
- Chyba coś ci się pomyliło. Następnym razem sprawdź, zanim przeszkodzisz mi w zdjęciach.
- Dobrze. Już idę. - powiedziała "grzecznie".
Po jej wzroku na mnie, wiedziałem, że mam przechlapane. Pewnie liczyła na tą sesją ze mną. No cóż.

Only One Time | Marcus&Martinus [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz