Rozdział powstał na prośbę Staramartinusa. Dzięki zyciowaaa4 za pomysł. Więc to one są za to odpowiedzialne. 😊
Beth
- Nuudzi mi się. - Marcus narzeka mi do ucha już chyba po raz setny.
Siedzimy: ja, mój chłopak, Maddie, Ashley, i Martinus, w pizzerii w oczekiwaniu na nasze zamówienie.
- To rozbierz się i ubrań pilnuj. - odpowiadam na odczepnego.
- Wolałbym ciebie rozbierać. - oznajmia z typowym dla siebie uśmieszkiem. Chętnie zjadłabym to ciasteczko tu i teraz.- Oszczędźcie nam tego. - z obrzydzeniem na twarzy mówi Ashley.
- Będziesz musiała mnie jakoś powstrzymać. - zwraca się do mnie.
- Trudne zadanie mi dałeś.. - wzdycham i kieruje wzrok na Maddie i Martinusa.
Chłopak otula ją ramieniem, a ona jest zapatrzona w jego rękę na jej udzie, do tego ma rumieńce. Ostatnio, Maddie bardzo tego potrzebowała. Czułości i opieki. A ja wiem, że Martinus jej to da. Doskonale się spisał po tym, co zrobił Mathew i chronił ją przed złośliwymi komentarzami ze strony Jennifer i innych wścibskich dziewczyn. Świetnie do siebie pasują i będzie z nich super para. Tylko, w przeciwieństwie do mnie i Marcusa, dzieje się to bardzo powoli. Może to i dobrze?
- Słyszałam, że nasza nieśmiała Maddie startuje na Miss Szkoły! - Ashley przerywa ciszę.
- Tinus mnie zapisał bez mojej wcześniejszej zgody.
- Ale cię przekonałem. - odzywa się wspomniany. - Swoją drogą, dzisiaj zaczynamy przygotowania! - mówi z błyskiem w oczach.
- Jasne, ale musisz wiedzieć, że szybko mnie nie nauczysz.
- W niczym mi to nie przeszkadza.
- Sukienkę możecie zamówić u mojej mamy. Widziałam te do teledysków - wszyscy będą patrzeć tylko na ciebie!
- Mathew będzie cię jeszcze błagał na kolanach. - Ashley ma całkowitą rację.
- Beth, musimy tam iść. Chcę zobaczyć minę Jennifer, kiedy przegra. - z entuzjazmem oznajmia Marcus.
***
- To co, cały wieczór dla nas? - pyta Marcus.
- Na to wygląda. Może maraton filmowy?
- Myślałem raczej o czymś innym... - oho, już wiem, co się święci.
- Jasne. Cały Ty...
- Obiecałaś mi coś... - mruczy mi do ucha.
- Niczego ci... - przerywa mi namiętnym pocałunkiem. Oczywiście odwzajemniam i po chwili lądujemy na jego łóżku tak, że to ja jestem nad nim. Mam niesamowite szczęście. Jestem z moim idolem, i całuję się z nim jak z normalnym chłopakiem. Nie, on nie jest normalny. Jest wyjątkowy w każdym calu i idealny. Jak o tym pomyślę, to jeszcze bardziej tego chcę. Odrywamy się od siebie. Brakuje mi tchu. Jego oczy są teraz tak bardzo roziskrzone, że wnioskując - nie będzie to spokojna noc. Policzki ma lekko zaróżowione, pewnie tak jak moje.
Nagle Marcus zdejmuje swoją bluzkę i rzuca ją gdzieś. Wiele razy widziałam już tą klatę i niby powinnam się przyzwyczaić, ale za każdym razem wywołuje u mnie to samo.
Teraz rozpina moją sukienkę, a następnie ja, jego spodnie. Obie rzeczy lądują za nami, a my przywieramy do siebie. Praktycznie każdy milimetr mojego ciała dotyka jego. Marcus składa pocałunki na mojej szyi, przechodząc coraz niżej. Ja bawię się jego włosami. Kiedy dochodzi do mojego dekoltu, robi mi się jeszcze bardziej gorąco. Nie wytrzymuję i całuję go w usta. Kiedy się odrywamy oboje oddychamy szybko, łapiąc każdą wolną cząstkę tlenu.
- Marcus... - mruczę do jego ucha.
- Cii.... - "uspokaja" mnie, gładząc moje plecy. Znajduje zapięcie mojego biustonosza. Po chwili nasza bielizna jest już z innymi ubraniami.***
- Marcus, masz gości! Zabierz też Beth! - ze snu wyrywa mnie wołanie mamy chłopaka.
Budzę chłopaka delikatnie go całując.
Prawie od razu otwiera oczy.
- Co jest? - pyta wyraźnie niewyspany i zdziwiony, że go budzę.
- Twoja mama nas wołała. Ktoś przyszedł.
- Nie chcę jeszcze wstawać..
- Nie narzekaj. Chodź, ubieramy się. - wstaję i szukam wzrokiem moich ubrań. Pokój wygląda jak po przejściu małego tornada. Znajduje je porozrzucane. Sukienka leży na lampce nocnej, a bielizna pod łóżkiem. Spodnie Marcusa leżą przy drzwiach, a bluzka na parapecie. Okej...
Biorę swoje rzeczy i idę do łazienki przydzielonej do pokoju chłopaka.
Kiedy wychodzę, on nadal leży w łóżku.
- Gotowi? Bo wejdę zaraz. - Martinus krzyczy zza drzwi.
- Tylko ja mam prawo do niej wchodzić. - Marcus dalej sypie podtekstami jak z rękawa.
- Jeszcze chwila! - odpowiadam, nie chcąc, żeby wszedł. - Wstawaj leniuchu. - zwracam się do Marcusa, który siedzi na łóżku.
- Mam lepszy pomysł. Zignorujmy ich i zróbmy sobie caaaały dzień - tylko ty i ja.
- Jeszcze się nie wybawiłeś?
- Z tobą nigdy nie jest wystarczająco.
- Przestań noo, ubieraj się natychmiast, bo więcej się nie zgodzę na nic.
- Eh.. No dobrze. - wreszcie zakłada bokserki i idzie do łazienki.Ja schodzę na dół, do kuchni, w której jest już Maddie i Martinus.
- Nareszcie. Co tak długo? - pyta moja przyjaciółka.
- Trochę zeszło z Marcusem. Nie pytajcie.
- Przyszłam po Tinusa, a on wpadł na pomysł, żeby pójść do ciebie i wybrać sukienkę.
- Okej, to chodźmy od razu.
- A ja to już się nie liczę? - w pomieszczeniu pojawia się mój chłopak.
- Nie słuchajcie go. Jest na mnie zły, bo go obudziłam.
- A miało być tak miło...
- To idziemy w końcu czy nie? - przerywa najwyraźniej znudzony Martinus.
- Jasne.Upragniony przez MrsOnlyMe rozdział wstawiony. Dosłownie przed chwilą zawarłam z nią umowę. Treść jej brzmi: ja będę ładnie wstawiać rozdziały, a ona się na mnie nie zemści (z tą zemstą, to nie pytajcie). Także ten, mam nadzieję, że podołam.
Jeszcze jedno pytanie: jak wam się podoba taki "gorący" rozdział, jak by to powiedział Marcus?
I Staramartinusa, wreszcie możesz się cieszyć, bo jest w twojej perspektywie.
A co do ilości słów, to chyba jest coraz krócej...
CZYTASZ
Only One Time | Marcus&Martinus [ZAKOŃCZONE]
RomanceZastanawialiście się kiedyś, jak jedna, spontaniczna decyzja o wyjściu na imprezę może zmienić życie? Maddie ma jeden cel. Przetrwać ostatni rok liceum. Według jej planu wszystko powinno pójść dobrze, jeśli nie będzie się nikomu rzucać w oczy i sied...