𝟾. 𝚃𝚘 𝚝𝚠𝚘𝚓𝚊 𝚠𝚒𝚗𝚊

2.6K 169 32
                                    

Człowiek ma wiele twarzy, zazwyczaj pokazuje tylko dwie, ale często widzimy tylko jedną. Dlaczego to mówię? Było to proste, właśnie po raz kolejny nie okazałam przed własną matką tego czego oczekiwała. Co to było? Według niej, nie posiadałam ludzkich odruchów, wiedziałam, że była tego świadoma, ale nigdy nie powiedziała mi tego w twarz, a konkretniej jedząc obiad przy rodzinnym gronie. Może oczekiwała, że przez to odkryje w sobie to czego oczekiwała, ale znowu zyskała moją obojętność. Oczywiście chciałam poczuć smutek, to że kogoś zawiodłam, ale nie potrafiłam, jedynie co mi było po tym to, to, że tego w żaden sposób nie rozumiałam. Było to dziwne, egoistyczne i po prostu głupie.

Już od wielu lat wiedziałam, że jest za późno na mój domniemany ratunek, który za każdym razem próbowała wcielić w życie. Jednak to nie mnie trzeba było zmieniać, to tych którzy co nie podporządkowali się prawa i tych co świętują co tydzień, trzeba było zmieniać. Byłam przecież dobrym obywatelem, uczniem i nawet córką, ale i tak byłam tą najgorszą z najgorszych. Trochę to bez sensu, ale musiałam komuś powiedzieć swoje żale.

Była lekcja chemii, a ja znowu szukałam swojego sensu życia, bo zupełnie go straciłam, a nawet nie wiedziałam czy to kiedykolwiek posiadałam. Tym razem była to lekcja powtórzeniowa przed sprawdzianem z działu kwasy i zasady. Została zaledwie godzina do testu, który miał być jednym z kluczy dla naszego być albo nie być w świecie, do którego nasza dwójka chciała istnieć. Nie powiem było to egoistyczne, ale taki właśnie był świat, a jednak nadal większość ludzi tego nie zauważa i nie chce dopuścić takiej możliwości.

- Musicie się przyłożyć do nauki, bo w innym wypadku widzimy się w wakacje. - takimi słowami zakończyła się lekcja chemii, która dosłownie była naprawdę nudna, może to potwierdzić jeden osobnik, który miał jedne z lepszych ocen, ponieważ zasnął już po dziesięciu minutach zaciętej lekcji.

Wyszłam z sali i rozejrzałam się po korytarzu, z tego co się zorientowałam było dziesięć minut po dzwonku, a to znaczyło, że za zaledwie dziesięć minut "zły" chłopiec będzie pisał ten test, a go nadal nie było. Na Einsteina! Spełnił się mój najgorszy koszmar, znaczy... jeden z wielu. Czas zacząć działać racjonalne, gdzie miałby się znaleźć niewyżyty chłopak, który niby nie przestrzega zasad. Raczej powinien mieć jakąś kryjówkę, ale pytanie jest następujące, gdzie jest to jego miejsce? A on jeździ samochodem? Nic w sumie o nim nie wiedziałam, a w tej chwili byłoby mi to bardzo potrzebne.

Jak najszybciej ruszyłam przed siebie, a konkretniej na parking, który leżał na północno zachodniej części terenu szkoły. Wyszłam z budynku i rozejrzałam się, ale nie widziałam żadnej, nawet znajomej twarzy. Westchnęłam zrezygnowana i wróciłam do środka, zatrzymałam się przy wejściu i dobrze zaczęłam się zastanawiać. Będąc już naprawdę zdezorientowana, uznałam, że pójdą w najbardziej abstrakcyjne miejsce jakiekolwiek mogło istnieć w całym życiu "złego" chłopca. Tym absurdem była biblioteka, która tak naprawdę była jedynym miejscem, które było również moim kołem ratunkowym.

Oczywiście wiadomo jak szłam z kulą łokciową, ale nie podawałam się i dalej zmierzałam do mojego jedynego celu.

- Imelda! - zatrzymałam się i odwróciłam głowę w stronę znajomego głosu, oczywiście był to nikt inny jak nauczyciel chemii. Gdybym tylko miała uczucia, to bym powiedziała, że wszystko we mnie zamarło, oczywiście jeżeli to możliwe. - Widziałaś gdzieś pana Henderson'a?

To chyba czas na panikę albo wyciągnięcie asa w rękawie.

- Właśnie idę do niego, ponieważ przypomina sobie materiały w bibliotece. Stało się coś jeszcze, równie ważnego?

- Jakby Corleone zgadła. - mruknął. - Za dwadzieścia minut odbędzie się egzamin pani towarzysza, nie chce mówić dlaczego, ale wspomnę, że rodzice słabych uczniów są nie do zniesienia i całą winne zwalają na biednego człowieka. - zasłonił usta dłonią i zakasłał, więc lekko się cofnęłam, jednak nadal utrzymywała kontakt wzrokowy z mężczyzną. - Za dwadzieścia minut widzimy się przy sali.

Bad ReputationOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz