25. Zmiana

1.4K 123 34
                                    

- Jak się czujesz? - to pytanie słyszałam sto razy dziennie. Dziś zabrzmiało siedemdziesiąty szósty raz.

Może piąty.

Gubię się w tym wszystkim. Czuje się jak zwykły człowiek jest to przerażające i chore. Nie umiem już wnikliwie wszystkiego analizować, coś we mnie to blokuje. Jestem za to spokojna i nie mam chęci ciągłego czyszczenia. Mój strach powoduje, że nie chce, aby ktokolwiek mnie dotykał. Boję się tego.

Po raz kolejny milczałam, nie chciałam dzielić się moimi okrojonymi myślami. Chciałam mieć coś dla siebie.

- Podobno niedługo mają wysłać list z komisji. - kontynuował nie przejmując się moim brakiem udziału w jego dialogu. - Imelda. Rozmowa polega na zaangażowaniu dwóch stron.

Patrzyłam się na niego bez żadnego zainteresowania, nie widziałam sensu tych spotkań, w końcu nic mi nie było.

Owszem ostatnio wątpiłam w swój umysł, bo nie pracował tak jak bym chciała. Wolniej przyswajałam informacje i bez żadnego zaangażowania brałam udział w różnych sytuacjach.

- Co z Michaelem? Podobno nie rozmawiacie od tygodni.

Poprawka panie pedagogu, nie rozmawialiśmy przez niecałe dwa tygodnie. Te tygodnie są potworne, zbyt długo przebywałam w jego towarzystwie. Często przyłapywałam się, że robię coś dla siebie i niego. Wyjmuje dodatkowy kubek, często mówię do wolnej przestrzeni jakby stał za mną i mógł odpowiedzieć. Moją irytację zmorzyło tu, że przygotowałam dodatkowy talerz na obiad i nałożyłam jedzenie dla nie obecnego przyjaciela.

Byłam bardziej zdezorientowana niż przypuszczałam. Popełniłam błąd.

Niestety przez ten czas widziałam "złego" chłopca dwa razy. Gdy mnie zauważył od razu schodził mi z drogi, czułam się wtedy gorzej.

Jednak sama tego chciałam.

W jednym Sang miał rację, w najbliższym czasie dostanę odpowiedź z komisji, jeśli będzie ona pozytywna Uniwersytet Cambridge przyjmie mnie w pierwszej kolejności. Mój plan zostanie zrealizowany, a to był mój jedyny cel.

- Czuje się dziwnie. - odezwałam się w końcu. - Nie poznaje swojego umysłu jest to dziwne i nie umiem się do tego przyzwyczaić. Ciągle ktoś pyta się o moje samopoczucie, ja nie umiem odpowiedzieć, bo nie wiem. Nie czuje się sobą. Nic co znałam do tej pory nie jest takie jak przypuszczałam.

- Cieszę się, że w końcu podzieliłaś się swoimi przemyśleniami. - lekki uśmiech ze strony mężczyzny sprawił, że się skrzywiłam.

Znowu zrobiłam coś czego zrobić nie chciałam. Nie kontrolowałam swoich czynów i umysłu. Byłam zagubiona.

Wstałam z zapadniętego fotela, a tym przekazałam, że właśnie w tym momencie kończę te rozmowę. Miałam jeszcze masę przedmiotów przed sobą, a przedłużenie tego cyrku na pewno nie pomagało. Chwyciłam za czarny plecak i wyszłam bez słowa z gabinetu, w ostatniej chwili powstrzymałam się od krzyku zaskoczenia, gdy prawie wpadłam na jakąś osobę.

Podniosłam wzrok i zauważyłam znajome błękitne tęczówki, jednak ten kontakt został prawie natychmiast zerwany. Mój przyjaciel, którego nie umiałam nienawidzić ani znielubić, po prostu mnie wyminął, wchodząc do gabinetu pedagoga. Ciepło które mnie wypełniło, natychmiast zniknęło wraz z zniknięciem bruneta za drzwiami.

Cicho westchnęłam i ruszyłam na matematykę. Gdy przemierzałam korytarz na głowę założyłam szary kaptur bluzy, który pod jakimś względem miał mnie ukryć przed otaczającym światem. Droga została mi zagrodzona przez kolejną sylwetkę przed sobą. Uniosłam swój zmęczony wzrok i zobaczyłam znajomą twarz Azjaty. Natychmiast wywróciłam oczami i spróbowałam wyminąć chłopaka, jednak ten natychmiast przewidział mój ruch.

Bad ReputationOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz