Moją nad wyraz skromną osobę otaczała duża ilość decybeli, których wartość wahała się między sześćdziesiąt, a siedemdziesiąt. Byłam również pozbawiona wzroku, ale to tylko dzięki brudnym i zimnym dłonią jakiegoś półmózga.
- Zgadnij kto to? - powiem tylko, że nasz "bad boy" nie pokazał dużej finezji.
- Głupi homo sapiens? - natychmiast dłonie zostały zajęte z moich szkieł, a czerń zmieniła się w rozmazanie, bo zostały ślady linii papilarnych.
Zmuszona byłam zdjąć oprawki, poszukałam płynu antybakteryjnego i jednorazowych chusteczek.
- Przeczytałem o tym co mówiłaś. - powiedział dumnie, na co spojrzałam na jego osobę.
Jak można było się spodziewać widziałam rozmazaną posturę Michaela. Wada minus pięć na lewe oko i minus sześć na prawe, to nic dobrego.
- Mówiłam o dwóch rzeczach do przeczytania. - moja uwaga była tak pozbawiona logiki i chęci do współpracy, że byłam całkowicie zdziwiona moją osobą.
- O tych homo, no wiesz... - założyłam wyczyszczone szkła i zauważyłam wyraźny grymas na jego twarzy.
- A pamiętasz może... to drugie co kazałam tobie przeczytać?
Każdy pomysł będzie zbawieniem, jeśli uda mi się odczepić od "złego" chłopca. Nawet argument nieprzeczytania jakiej książki na beznadziejny temat.
Widząc przepiękne oznaki myślenia, mogłam tylko domyślić się odpowiedzi. Oczywiście, że nie przeczytał.
- Etykieta. Savoir-vivre, coś ci mówi?
Proszę wybaczyć moją zniewagę i nie opowiedzenie, gdzie się znajdowałam i w jakich warunkach miałam nieprzyjemność przebywać. Otóż byłam na korytarzu nieopodal sali od francuskiego. Niestety sala była zamknięta i byłam zmuszona usiąść na ławce przy sali, którą oczywiście natychmiast oczyściłam przed dotknięciem swoich rzeczy. Czytałam spokojnie mitologie grecką napisaną w grece, gdy nagle zostałam ślepa. Warto również dodać, że była to przerwa na lunch.
- A powinno? - kojarzycie ten głupi uśmiech, gdzie pokazywane jest całe uzębienie? Właśnie takim uśmiechem zostałam obdarowywana.
- Nie zacznę pomagać, kiedy nie zaczniesz współpracować.
- Siema Mike. - obok "złego" chłopca pojawił się kolejna parodia bad boya. Znając koncepcje opowiadań dla nastolatków, był to przyjaciel tej pokraki.
Naprawdę przepraszam za takie słownictwo, które jest poniżej mojego rozwoju intelektualnego.
- Joshua, poznaj Matkę Chrzestną. - ten wredny śmiech, będzie mnie prześladować w nocy.
Przyjrzałam się towarzyszowi tępego homo sapiens. Zdecydowanie był wyższy od Michaela i był Koreańczykiem, albo po prostu Azjatą. Zgadnijcie jak może wyglądać osoba pochodząca z Azji? Tak, ma czarne włosy proste i brązowe oczy. Wyglądał bardziej gburowato niż ja i ogólnie był jakiś taki nie przyjemny. Jak mówiłam koszmar.
I moment... czy to nie był ten sam chłopak, który nie przestrzega pierwszeństwa ruchu? Na pięćdziesiąt procent jestem na tak.
- Lee Joshua. - nawet nie wyciągnął dłoni, chociaż i tak bym jej nie uścisnęła, ale chociaż dobry jest gest.
- Imedla Corleone. - po tym wstałam z ławki i wzięłam swoje rzeczy. - Jeśli tak bardzo ci zależy na byciu w drużynie, przeczytaj o sawuar wiwr, będę w kawiarni o szesnastej, w poniedziałki piję zieloną herbatę. A i nie spóźnij się, Con.
CZYTASZ
Bad Reputation
Roman pour AdolescentsZnacie tę opowieść gdzie jest bad boy i kujonka? Świetnie. Teraz poznacie lekko zmieniają wersję. Ta opowieść jest o próbie znalezienia prawdziwego siebie. Nie ważne, że jesteś dobry czy zły, bo wątpliwości z pytaniem "kim naprawdę jestem?" zawsze z...