Przedwczesna dobra reakcja jest czymś, czego tak naprawdę nie można wybaczyć, mówię tu o sytuacji, gdzie nasz dalszy los wisi na jakiś głupich przeprosinach. Do czego to doszło, żeby przepraszać za to, że dana osoba się obraziła.
"Zły" chłopiec patrzył na mnie oniemiały, ale w końcu chyba uświadomił sobie, kto tak naprawdę stoi przed jego drzwiami. Mówię o tym, bo właśnie niemiłe homo sapiens spróbował zamknąć mi drzwi przed nosem. Szybko uwolniłam rękę z kuli łokciowej i dotknęłam, znaczy przetrzymałam drewnianą, grubą płachtę.
- Nie powinnam była z góry zarządzać, tego co powinieneś robić. - przestał się ze mną szarpać i spojrzał zaskoczony. - Przepraszam, że nie dasz sobie rady beze mnie w nauce.
To chyba źle zabrzmiało, bo znowu zaczął się szarpać i prawie wygrał.
- To źle zabrzmiało. Po prostu oboje jesteśmy sobie potrzebni, mam rację? Oczywiście, że mam. - nie mogłam sobie przecież tego darować. - Nawet nie próbuj mówić inaczej.
Stałam tak przez dłuższą chwilę, czekając w sumie nie wiadomo na co. Widząc jego postawę i analizując wszystko, co mogło się wydarzyć i pamiętając statystyki, odwróciłam się i zaczęłam schodzić po schodach.
Warto dodać, że mimo dużego zalesienia i opcjonalnego zagrożenia zarażeniem się malarią czy boreliozą, było naprawdę przytulnie i... ładnie? Choć pojęcie piękna, jest tylko względne i zależne jest od preferencji każdej osoby, to osobiście i z pełną świadomością stwierdzam, że było tu ładnie. Ogólnie teren na którym się znajdowałam, był na oko ogrodzonym wysokim ogrodzeniem, prostokątem. W około posesji były drzewa, a sam dom znajdował się na środku wielkiego, pustego placu. Teraz zauważyłam, że brama którą weszłam, została właśnie zamknięta. Tylko gdzie jest furtka? A no tak, nowe budynki i dopiero zakupione działki nie miały furtek, kto wymyślił takie coś? Nawet nie wiem, co to za nowy trend.
- Mógłbyś chociaż otworzyć bramę, żebym mogła wyjść? - odwróciłam głowę w jego kierunku, oczywiście nadal stał w tym samym miejscu i zdaje mi się, że nie miał zamiaru się ruszyć.
Dlatego szłam dalej, najwyżej będę stać przed zamkniętą bramą. Zdaje mi się, że to chyba była jedna z tych nieprzyjemnych sytuacji, bo nie mogłam wejść do środka domu i nie mogłam wyjść z tej posesji. Posłużę się trochę nie pasującym posiedzeniem, po prostu znajdowałam się w kropce czy tak zwanym martwym punkcie. Kiedy byłam w połowie drogi usłyszałam hałas, rozkojarzona rozejrzałam się i zauważyłam, że zastawione przejście czarnym żelazem, zostało otwarte, więc na spokojnie zaczęłam iść. Jak mogłam normalnie iść, skoro jedyna nadzieja na wyjazd do Europy, właśnie została zniszczona?
Zostało mi na oko pięć kroków, gdy znowu usłyszałam ten skrzypiący odgłos. Może ogrodzenie było nowe, ale cały mechanizm do otwierania już nie. Z zmarszczonymi brwiami patrzyłam się, jak moje przejście po raz kolejny zostało zamknięte. Naprawdę nie zrozumiem ludzi.
Może ten Henderson był seryjnym mordercą albo niestabilny psychicznie? Czy przez chęć swojej wygody, wpadłam w jakieś kłopoty? Nie, raczej takiej opcji nie ma, jak mam być do końca szczera, to jestem ostatnią osobą, która działa bezmyślnie. O, patrzcie znowu samouwielbienie.
- Przyznaje masz rację. - o, zobaczcie kto przyszedł. - Więc, co proponujesz?
- Prosty układ. Ja pomogę ci zaliczyć wszystkie przedmioty na semestr, a ty po tym wszystkim, zdasz relacje pedagogowi i na spokojnie zdam testy i wyjadę do Europy.
- Nie za wysokie ambicje? W końcu to ja.
- A co to ma na rzeczy? Po prostu, będziesz się musiał wszystkiego nauczyć, minimum na sześćdziesiąt procent. Rozmawiałam z nauczycielami i prowadziliśmy dyskusję. Napiszesz na tyle procent i możesz się ubiegać o C, a może i nawet na B.
CZYTASZ
Bad Reputation
Teen FictionZnacie tę opowieść gdzie jest bad boy i kujonka? Świetnie. Teraz poznacie lekko zmieniają wersję. Ta opowieść jest o próbie znalezienia prawdziwego siebie. Nie ważne, że jesteś dobry czy zły, bo wątpliwości z pytaniem "kim naprawdę jestem?" zawsze z...