𝟷𝟶. 𝙾𝚜𝚊𝚌𝚣𝚘𝚗𝚢 𝚜𝚣𝚌𝚣𝚎𝚗𝚒𝚊𝚔

2.4K 143 19
                                    

Jeśli zabiłabym pedagoga, to w zależności od oceny śledczych dostałabym między osiem, a dwadzieścia pięć lat pozbawienia wolności. Warto mieć jeszcze na uwadze to, że byłabym wtedy pełnoletnia i bym mogła decydować o sobie.

Jednak warto przeczekać tę niezbyt dobrą sytuację, w końcu to tylko dwa miesiące do powrotu taty i podpisania przez niego zaświadczenia. Niestety, ledwo wytrzymywałam, bo Sang ubzdurał sobie, że jak nie "zły" chłopiec, to ktoś inny. Zostałam wystawiona na osoby, które za wszelką cenę chciały zdobyć jak największą ilość punktów za swoje zachowanie. W ciągu trzech dni, udało mi się pozbyć pięć osób, dzisiaj trafiła się na prawdę upierdliwa osoba, na którą nie działały żadne sposoby.

- Naprawdę, powiem Snagowi, że się spotykamy codziennie po szkole, tylko błagam idź sobie. - mistrzem elokwencji nie byłam w żadnym stopniu, ale musiałam jakoś pozbyć się tej osoby.

- Nie, przecież mówiłam, że nic nie chce. - łagodny głos blondynki wywołał u mnie frustracje.

Zdecydowanie za dużo ostatnio u mnie emocji, to jest przerażające.

- A poza tym mam powód. - dodała.

- Tak ważny, że mnie męczysz... - nie pamiętam imienia... było chyba na literę "A". - dziewczyno.

- Mam na imię Veronica, mówię to już chyba dziesiąty raz od samego rana. - nie wiem jak ona, ale ja na jej miejscu bym już dała sobie spokój. - A poza tym, tak. Ten powód jest tak ważny.

Odwróciłam się w jej kierunku, tym sprawiając, że gwałtownie musiała się zatrzymać. Poprawiała pasmo włosów, które przez ten ruch przemieściło się na jej twarz, spojrzała na mnie i uśmiechnęła się.

- Niech zgadnę, chcesz iść na psychologię, a do tego potrzebne są dodatkowe punkty, a do tego badania w tej dziedzinie, jeśli chcesz się dostać do Cambringe. - spojrzałam na nią uważnie. - Oh, no oczywiście, że chcesz.

Siła dedukcji była moim ukrytym talentem, choć nie rozumiałam tych osób to w gruncie rzeczy wiedziałam, czego tak naprawdę pragną. Zabrzmiałam znajomo? Możliwe, że utkwiło mi to w głowie, kiedy Hiszpanka oglądała serial na telewizorze.

Na mój jakkolwiek nazywając ten dialog, speszył dziewczynę. W końcu to nie ja, chciałam zrobić z jakiej osoby podmiot badawczy i dzięki temu osiągnęłabym sukces, ale oczywiście, gdybym to ja to zrobiła albo tylko pomyślałam, to od razu byłaby nie wiadomo jaka afera.

- Może tak trochę mogę ci pomóc. - szlachetność to rzadkie zjawisko u mojej osoby. - Problemy osób związane z brakiem akceptacji innych ludzi są powszechne, w dodatku około czterdzieści procent osób, chcących się dostać na psychologię wykorzystuje ten temat. Ale skoro chcesz analizować i badać moje problemy społecznościowe to droga wolna.

Istnieje możliwość, że sfałszowałam dane statystyczne, bo o takowych nie miałam jakiegokolwiek pojęcia, jednak najwyraźniej zabrzmiałam przekonująco.

- Dobrze, więc co proponujesz?

Czyżbym zmanipulowała osobę? Geniusz zła się rodzi, lękajcie się proste umysły!

- Ty dasz mi spokój, a ja za to dostarczę ci informacje na twoje badania psychologiczne. - przecież to było genialne.

- No nie wiem. - zaczęła się zastanawiać. - Może masz rację... nie, to nie jest fair.

- Dziewczyno no. - byłam już naprawdę zdezorientowana, dałam jej dobrą ofertę, a ta uznała, że to nie honorowe. - Jak mam się ciebie pozbyć?

- Pomyśl tylko, będę prowadzić badania, ale będziemy przyjaciółkami. - zabije każdego kto będzie miał taki sam albo podobny entuzjazm.

- Nie! Zostaw mnie! - jak najszybciej ruszyłam na lekcje francuskiego, na całe szczęście nie miałam z tą psychicznie szczęśliwą osobą.

Bad ReputationOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz