Po laboratorium STAR Labs unosiła się cicha muzyka. A właściwie nie tyle muzyka, co nucenie jej. Cisco Ramon podśpiewywał sobie pod nosem coś wyjątkowo przyjemnego dla ucha. Siedział przy komputerze, próbując odzyskać dane, które zgromadził bankowy serwer. Wiadomo, zrobi to lepiej i szybciej niż policyjni informatycy. Jednak to, że pracował nie przeszkadzało mu w byciu wyjątkowo wesołym i zadowolonym. Nie dało się zresztą tego nie zauważyć, dlatego gdy tylko w pomieszczeniu pojawili się Barry i Caitlyn, od razu zwrócili na niego baczną uwagę.
- Cisco...? – zaczęła ostrożnie Snow, przypatrując mu się dość uważnie. Zmrużyła przy tym oczy, starając się przejrzeć przyjaciela na wylot.
Ramon przestał nucić, zwrócił na nią oczy i uśmiechnął się szeroko, odrywając na moment od pracy, chociaż większość niej wykonywał za niego komputer.
- Tak, kochana przyjaciółko?
- O właśnie. – Kobieta wycelowała w niego palcem. – Coś mi tu śmierdzi. W dobrym tego słowa znaczeniu, o rany. – Caitlyn spojrzała po Barrym i Cisco, nieco się rumieniąc. – Cisco, pomyśl sobie, że teraz jesteś na spowiedzi i wszystko nam tu opowiedz. Skąd ta radość, co?
Ramon uśmiechnął się szeroko, ale zaraz machnął ręką.
- Ee tam, nie ma o czym opowiadać... - zaczął, ale jego uśmiech stał się cwany, kiedy zobaczył minę Cait. – No dobra, i tak chciałem wam powiedzieć – dodał prędko. – Poznałem kogoś! Już jakiś czas temu i... mówię wam. Jest genialna. Mądra, piękna, zabawna... No normalnie kopia mnie, tyle, że w spódnicy. – Poruszył zabawnie brwiami. – A jak w niej wygląda... Cudo.
Snow podbiegła do przyjaciela i mocno go wyściskała.
- Tak się cieszę! Kiedy ją poznamy, co?
- Niebawem – zapewnił brunet, przytulając przyjaciółkę.
Barry posłał Cisco lekki uśmiech, kiedy spojrzenie przyjaciela skupiło się na nim.
- Gratulacje, Cisco – szepnął, skinąwszy mu lekko głową. Tak, był ciut zazdrosny. To było okropne uczucie, bo chciał, żeby przyjaciel był szczęśliwy. Niczego by mu nie odmówił, zwłaszcza miłości. Ale po prostu ciężko mu było być teraz radosnym. Nie potrafił z siebie tego wydobyć. Chciał okazać Ramonowi wsparcie i pokazać mu, jak bardzo się cieszy, ale nie potrafił. Jego myśli gdzieś uciekły i chociaż dobrze wiedział, gdzie i chciał, żeby tam pozostały, celowo sam je zawrócił z obranego kursu.
Odetchnął cicho.
- Jeszcze znajdziemy czas, żeby oblewać nową miłość Cisco, ale teraz powinniśmy się skupić na sprawie. – Wskazał dłonią komputer. – Udało się cokolwiek odzyskać z zapisu kamer?
Caitlyn i Cisco skinęli głowami. Oczywiście niby Barry miał rację i Ramon nie miał nic przeciwko, ale Snow zaczęła doszukiwać się drugiego dna. Po raz kolejny. Naprawdę będzie musiała wyciągnąć Barry'ego na poważne pogaduchy.
- Tak, udało mi się odzyskać fragment zapisu. Zobaczcie – odpowiedział brunet, zaczesując włosy za ucho. Na większym ekranie, przytwierdzonym do ściany, pojawił się zapis monitoringu bankowego. Obraz był dość nieczytelny, ale poszczególne kształty udało się rozpoznać. Na zapisie skrytki bankowe w skarbcu same się otwierały. I to w zaskakująco szybkim tempie. Jakby ktoś przyśpieszył film z kamery.
- Czy to... - zaczął Barry, ale Cisco mu przerwał, domyślając się, o co przyjaciel chce zapytać.
- Nie. Nie przyśpieszałem tego. To normalne tempo. Zapis też nie uległ deformacji. To czas rzeczywisty.
Pieniądze i inne kosztowności zaczęły się unosić, a moment później po prostu znikały. Jakby ktoś za pomocą magicznej różdżki sprawił, że wyparowały.
- Niewidzialny sprinter? – zaczął myśleć na głos Allen.
- Speed Ghost... - szepnął nieźle nakręcony nową ksywką Cisco. Uwielbiał je wymyślać dla meta-ludzi. Tym bardziej dla złoczyńców. Właściwie to tak w 90% dla nich.
- Nie będzie łatwo – szepnęła Caitlyn, przyglądając się zapisowi z kamery.
Ramon ponownie odtworzył odzyskany fragment. Barry już wiedział, że tym razem będzie trudniej niż dotychczas. Meta-człowiek szybko biegał. W porządku, radził sobie już ze sprinterami. Ale jak poradzić sobie z tym, którego nie widać?
CZYTASZ
Treat you better
FanfictionColdFlash. Kolejna, trzecia już seria o Barrym. Nie wiem, dlaczego, ale akurat ten bohater przypadł mi do gustu w dłuższych historiach. Mam nadzieję, że i Wam się spodoba. Wszystko dzieje się pięć miesięcy po wydarzeniach z "It's just a game". Ba...