13.

157 16 5
                                    

Barry poprawił się na biurku. Nie było jakieś specjalnie niewygodne, a po ostatniej nieprzespanej nocy wręcz przeciwnie – wydawało mu się niesamowicie wygodnym miejscem na krótką drzemkę. Dlatego położył ręce na jego blacie, głowę ułożył na nich i po prostu przymknął oczy. Tylko na moment... Nikt przecież nie będzie miał mu tego za złe. Wykonał całą swoją pracę, nie zalegał z niczym, a naprawdę był bardzo, ale to bardzo zmęczony. Potrzebował dosłownie chwili. I kiedy już sen powoli zaczynał go ogarniać nagle w uchu, jak natrętnie brzęczącą muchę, usłyszał głos Cisco.

- Barry! Barry, słyszysz mnie?

Nie, na pewno mu się to śniło. Nikt mu przecież tego snu nie zakłóca. To tylko sen, nikt...

- Barry! Jest napad! W banku Midwest Center. Prędko, to prawdopodobnie nasz meta-człowiek.

Dopiero słowo „meta-człowiek" sprawiło, że Barry się ocknął. Zorientował się, gdzie się znajduje i że ta natrętna mucha to w rzeczywistości jego przyjaciel.

- Napad? – odezwał się jeszcze półprzytomnie, przecierając oczy.

- Bank Midwest Center, szybko!

Powtórzona drugi raz nazwa placówki bankowej już całkowicie otrzeźwiła Allena. Zerwał się z krzesła i w mgnieniu oka, już jako Flash biegł w stronę wskazanego przez przyjaciela budynku.

Musiał zaskoczyć jakoś tego Speedstera. Tylko jak? Wymyśli coś, na pewno. Uda mu się.

Zahamował ostro przed budynkiem.

- Gdzie skarbiec? – zapytał, przykładając palce do ucha.

- Północny zachód, duże pomieszczenie za podwójną ścianą. Barry... To nie wszystko. Ktoś włączył cichy alarm w banku Rockwell Central.

- Co? Drugi napad?

Czy to w ogóle było możliwe, by ten Speedster był aż tak szybki? Dopiero co do STAR Labs dotarła wiadomość o pierwszym napadzie, a już doszło do drugiego? Flash nie czekał już na odpowiedź przyjaciela. Wparował do budynku, prędko kierując się w stronę sejfu. Nie zanotował tam jednak żadnej aktywności.

- Cisco?

- Niczego tutaj nie ma – wtrąciła się Caitlyn, która najwyraźniej również monitorowała całą sytuację. – Odczyty Twojego kombinezonu nie wskazują żadnej aktywności.

- Spóźniłem się. Pędzę do drugiego banku.

W mgnieniu oka przemierzył kolejne ulice. Bank Rockwell znajdował się na drugim końcu miasta. Barry bardzo żałował, że nie miał teraz przy sobie Wally'ego. Oczywiście rozumiał to, że mężczyzna musiał wyjechać i to nie było podyktowane tylko i wyłącznie jego widzimisię, jednak mimo wszystko. Brakowało mu szybkiego wsparcia.

Do placówki bankowej dotarł zbyt późno. Zniknęła gotówka i kosztowności. Tak jak i w banku Midwest. Znowu zawalił sprawę. Miasto tylko cierpiało przez jego opieszałość. Może Flash wcale nie był taki szybki, jak kiedyś? Może coś się zmieniło? Przyszło mu do głowy, że będzie musiał to sprawdzić. Zrobić testy, skonfrontować się z ich wynikami. Tylko... Tylko po co?

Westchnął ciężko, kiedy usłyszał w uchu głos Caitlyn.

- Barry? Odczyty są inne.

- To znaczy? – Zmarszczył brwi.

- Odczyty z Midwest i Rockwell różnią się między sobą. W obu miejscach sprzęt zanotował jedynie pozostałości mocy, ale... są inne. Mamy prawdopodobnie do czynienia z dwoma Speedsterami.

Allen odetchnął ciężko. Temu miastu naprawdę jeszcze brakowało dwóch meta-ludzi z umiejętnościami znikania i z mocą prędkości równą tej Flasha. A może i szybszą? Musiał wrócić do STAR Labs. Może zapisy z kamer powiedzą coś więcej. 

Treat you betterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz