Rozdział 5: Chyba się nie dogadamy...

958 82 60
                                    

Całe zajście między Jiminem, a Jungkookiem można by puścić w niepamięć gdyby tylko różowy przeprosił blondyna za swoje zachowanie. Niestety, jego uparty charakter nie pozwolił mu się ukorzyć przez współlokatorem i wyznać, że to on zawinił. A Jimin nie miał ochoty dłużej znosić ciągłych docinek i od razu po sprzeczce wybiegł z pokoju, głośno krzycząc i odgrażając się, że pójdzie do dyrektora na skargę. Jeon nie przejął się tym, rozkładając swoje cztery litery na mięciutkim łóżku i wbijając wzrok w sufit, jak gdyby ujrzał tam coś wielce interesującego.

Zaczął się zastanawiać jak mocno oparzył kawą chłopaka. Miał nadzieję, że jednak nie zrobił mu krzywdy. Wcale nie chciał znowu się z nim kłócić, przecież starał się uczyć i w ogóle być miłym. Jak zwykle mu się nie udało.

- Ach...to wszystko twoja wina, Park Jimin - westchnął, zamykając oczy i tak nagle przypominając sobie wzrok blondyna. Jego kuszące usta i niewinność jaką miał w sobie. Być może kryło się za tym coś jeszcze, ale najlepiej by było gdyby dał sobie spokój. Nie tak dawno temu sam został zraniony, wiedział jakie to potworne.- Nigdy więcej się nie zakocham, wykluczone.

W głowie Jungkooka pojawiła się nagle pewna uporczywa myśl. Bo w końcu Jimin wydawał się inny. Różnił się znacznie od tych wszystkich chłopaków, którzy lecieli tylko na biust. Nie zważali na charaktery lub choćby wzajemne zaufanie i oddanie drugiej osobie. Jungkook czuł, że Park jest inny pod tym względem. Może nawet...

- Przestań, tylko niepotrzebnie komplikujesz - warknął sam do siebie, otwierając oczy. Oddychał dość płytko, a gdy usiadł trochę zakręciło mu się w głowie. Pewnie zbyt się przemęczył nauką. W końcu nigdy nie uczył się tak dużo rzeczy na raz.

Gdy Jimin wrócił do pokoju, nawet nie spojrzał na różowego. Nie odezwał się do niego ani jednym słowem, zaczynając sprzątać w swojej szafce. Zaskoczony Jungkook przechylił głowę, obserwując dziwne poczynania chłopaka.

- Co robisz? - mruknął, spoglądając na dziwne zamieszanie wokół. Jimin zaczął wyciągać swoje ubrania z szafy, a różowy już wiedział co się święci.- Uciekasz? No poważnie?

- Wyprowadzam się do innego pokoju - odpowiedział Jimin, nie odwracając się w jego stronę. - Siedź sobie tutaj sam, nic mnie to nie interesuje.

Jungkook prawie się wzdrygnął, bo trochę zabolały go te słowa. Naprawdę nie chciał być niegrzeczny, nie chciał skrzywdzić blondyna.

- Ja...ta kawa to..- zaczął, plącząc się w tłumaczeniu.

Jimin zastygł bez ruchu, jakby czekał na ciąg dalszy. Gdy nie nadszedł, blondyn powrócił do pakowania, chcąc jak najszybciej opuścić ten pokój.

Jeon miał jednak inny plan. Nie mógł pozwolić na to żeby Park go porzucił, zupełnie jakby byli sobie obcy. No bo nie byli, prawda? Jakoś potrafili się porozumieć, mimo ciągłych kłótni i niedomówień.

- To był wypadek, owieczko - powiedział z naciskiem chłopak, zmuszając się do tego przemówienia. Postanowił zaryzykować i mówić zupełnie szczerze.- Nie miałem zamiaru wylać na ciebie kawy. Przecież sam ci wcześniej powiedziałem, że ci przyniosę w podziękowaniu za naukę.

Jimin wreszcie się odwrócił, a na jego twarzy odmalowało się napięcie. Nie chciał rozstawać się ze swoim współlokatorem w takim momencie. Właściwie to chciał po prostu żeby między nimi było dobrze, ale widocznie los był temu przeciwny.

- Skąd mogę wiedzieć, że jesteś teraz szczery? - zapytał cicho, nie poruszając się ani o milimetr. Pragnął usłyszeć jakiekolwiek przeprosiny za to wydarzenie. Bo tak postąpiłby wychowany człowiek. No ale nie mógł liczyć na to ze strony tego nastolatka. On był naprawdę jedyny w swoim rodzaju, zapatrzony tylko w siebie i swoje uczucia.

Jungkook nie wiedział co zrobić. Powiedział prawdę, ale blondyn mu nie wierzył.

- No ale tak było, przysięgam - westchnął, wpatrując się niemal błagalnie we współlokatora. - Co mam zrobić, owieczko? Uklęknąć przed tobą?

Jimin zmarszczył brwi, a potem odwrócił się z powrotem i spokojnie zaczął układać ubrania na miejscu. Oczywiście, że uwierzył. To na pewno nie było specjalnie, nawet różowy nie posunął by się do tak drastycznych metod, aby tylko się z nim podroczyć. Jungkook znał granice. Chyba.

Cisza panująca w pokoju stała się trochę niezręczna. Różowy ze zdenerwowania zaczął obgryzać paznokcie. W jego brzuchu pojawił się dziwny ścisk, coś jakby stres. Przecież ostatnio nic nie miało dla niego znaczenia, nic go nie obchodziło. Czemu teraz miałby się przejmować blondynem?

- No to...- zaczął cicho Jimin, zagryzając wargę. Nie wiedział jak się zachować w obliczu tej sytuacji. Nigdy nie był odważny.- Chcesz zejść na dół coś zjeść?

Jungkook spojrzał w jego stronę, a potem szybko skinął głową. No, cóż...wcale nie było najgorzej. Pora zapomnieć o tym fatalnym wypadku i zachowywać się tak samo jak wcześniej.

- No jasne, chodźmy - odpowiedział, wstając z łóżka i kierując się w stronę drzwi.- Co chcesz zjeść, owieczko?

Odwrócił się w przypływie nagłej radości, a nieprzygotowany na to Jimin prawie wpadł na niego. Różowy w porę zdążył się odsunąć, bo gdyby tego nie zrobił obaj zderzyliby się czołem.

- Przepraszam - wydusił z siebie blondyn, unosząc powoli wzrok na lokatora. W jego brązowych oczach odmalowało się zdumienie jak i skrucha.

- Nie ma sprawy, owieczko - rzucił Jungkook, ciągle wpatrując się w chłopaka. Z bliska doskonale widział rysy jego twarzy, a zwłaszcza te kształtne usta, które prawie zachęcały żeby je ucałować. 

Gdy Jeon uświadomił sobie o czym teraz myśli, natychmiast spuścił wzrok po czym odwrócił się z powrotem i uchylił drzwi na korytarz. Wolał nie zastanawiać się więcej nad tym jak bardzo wargi jego lokatora są stworzone do pocałunków.

***

Jimin zajął miejsce tuż pod oknem, uśmiechając się delikatnie. Cieszył się, że nie będzie musiał zmieniać pokoju, bo prawdę mówiąc nie miał na to ochoty. Polubił to miejsce, które teraz zajmował, zaczął się przywiązywać. No i Jungkook go akceptował, a skąd miał mieć pewność, że inny chłopak będzie taki sam? Może też by się naśmiewał z tego, że Park jest taki dokładny w nauce? Jimin nie zniósłby tego gdyby musiał przechodzić drugi raz przez podobne sytuacje. Chyba wolał po prostu wybaczyć Jeonowi i zostawić to w przeszłości.

- Smakuje mi jedzenie tutaj - odezwał się cicho, przerywając ciszę. Nie odezwali się do siebie odkąd opuścili pokój.- Jak uważasz, Jungkook?

Różowy podniósł wzrok, a potem wzruszył ramionami. Sam nie wiedział co odpowiedzieć.

- No, cóż...- zaczął podnosząc łyżkę i unosząc ją powyżej ust.- Jeśli lubisz warzywa strączkowe i inne takie...

- Jasne, że lubię - roześmiał się Jimin, ukazując przy tym śliczne dołeczki w policzkach. Wyglądał niesamowicie, różowy niemal zapomniał o tym, że powinien jeść obiad, a nie gapić się na kolegę. - A ty co lubisz, Jungkook?

- Ciebie - rzucił bez namysłu Jeon, a potem nagle zamarł. Czy on naprawdę powiedział coś tak głupiego? Chyba tak, sądząc po tym jak duże oczy zrobił Jimin, słysząc takie wyznanie.

********************************************************************************

Witajcie moi drodzy. Mam nadzieję, że wam się podobało. Akcja toczy się powoli, ale taki był zamiar już na początku. Czekam na wasze opinie, do następnego :)

 Czekam na wasze opinie, do następnego :)

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Never let me goOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz