Jungkook był zmuszony zasłonić okno, gdyż blask księżyca nie pozwalał zasnąć ani jemu ani owieczce. Chłopak wziął głęboki wdech, po czym spokojnie stanął w rogu własnego łóżka. Jimin leżał na plecach, wpatrując się w sufit jak gdyby naprawdę zauważył tam coś interesującego. Natomiast serce różowego wybijało niespokojny rytm, dlatego aby temu jakoś zaradzić, Jeon mruknął sam do siebie:
- Ucisz się już, do diabła. Mam dość.
Jimin popatrzył na niego, a potem wyszeptał:
- Hyung, przepraszam.
- Co? Czemu? - zdumiony Jeon usiadł na pościeli, obracając się w stronę młodszego.- Nie mówiłem do ciebie.
- A do kogo? - odparował Park, zaciskając wargi. Poczuł się bardzo zmęczony, nie tylko koszmarem ale też całą tą dziwną sytuacją. - Czy jest tu ktoś oprócz nas dwojga?
Jungkook westchnął, przeczesując włosy i kładąc się w łóżku. Wyczuł jak Jimin przesuwa się w stronę ściany, chcąc mu dać więcej swobody.
- Nie musisz uciekać, owieczko - parsknął różowy, kładąc się prosto i nie ruszając. Bał się tego. - Mówiłem do własnej głowy, rozumiesz?
- Wiesz że gadanie do samego siebie nie jest do końca normalne? - wytknął mu Jimin, ale nic więcej nie powiedział. Być może on sam czasem tak robił, nie zdając sobie z tego sprawy.
Jeon wypuścił powietrze z ust, zastanawiając się jak zasnąć. Nie było mowy, że tak zwyczajnie zamknie oczy i zapadnie w miły i głęboki sen. Jimin przecież leżał tuż obok. W jaki sposób on sam miałby się odprężyć, nie myśląc o tak istotnej rzeczy?
- Życie to pudełko czekoladek - powiedział nagle w ciszy, przerywając myślenie.- Zgodzisz się, owieczko?
Jimin obrócił się na bok, zastanawiając nad odpowiedzią. Nic mądrego nie przychodziło mu na myśl.
- Myślę, że tak może być - zgodził się z wahaniem, dodając ciszej: - Jednak te czekoladki są gorzkie, hyung. Tylko nieliczne potrafią być naprawdę dobre i pełne słodyczy.
Jungkook zrozumiał przekaz młodszego doskonale. On również obrócił się na drugi bok, z uwagą obserwując swojego lokatora w mroku nocy.
- Owieczko...dlaczego nie spróbujesz zasnąć? - zapytał szeptem, starając się by jego głos zabrzmiał łagodnie i uspokajająco. Nie miał pewności czy tak jest naprawdę. - Nic ci nie grozi, dopóki tu jestem.
Park pociągnął nosem, ale nie płakał. Usiłował oddychać równomiernie, bojąc się że znowu doświadczy nagłego załamania.
- Próbujesz mi powiedzieć, że mnie ochronisz przed koszmarami? - spytał cicho, cierpliwie czekając na odpowiedź. Jeśli tak, to czy to znaczyło że naprawdę są przyjaciółmi? Skoro hyung się o niego martwił i dbał to musiało znaczyć cokolwiek. - Naprawdę się zmieniłeś, hyung.
Jungkook zmarszczył brwi, kręcąc głową.
- Ludzie nie zmieniają się tak szybko, owieczko - zauważył, ale jego słowa mało co trafiły do zmęczonego już chłopaka.- Mniejsza o to. Śpij już, późno się zrobiło.
Jimin przysunął się bliżej różowego, wyciągając rękę przed siebie.
- Hyung, możesz? - poprosił, uśmiechając się leciutko w ciemności.- Zimno mi. Mógłbyś...
- Co? Mam cię ogrzać własnym ciałem? - rzucił, śmiejąc się z własnego żartu.- No, dobra. Złap moją dłoń. Teraz ci lepiej?
Park skinął twierdząco, zamykając oczy. Na jego ustach odmalował się ledwo widoczny uśmiech. Jungkook pomyślał, że z chęcią by ucałował te piękne usta.
****
Budząc się nad ranem miał wrażenie, że coś jest nie tak. Na jego klatce piersiowej spoczywał jakiś ciężar. Jungkook uchylił powieki, biorąc głęboki wdech. Potem zorientował się kto na nim leży. Jimin przytulił się do niego w nocy, bo w tym momencie jego twarz znalazła się w zagłębieniu szyi starszego, na co Jeon nie mógł się nawet poruszyć.
To miejsce było jego czułym punktem na ciele. Jungkook od dawna wiedział, że jeśli ktoś go tam dotknie, wszystkie jego zmysły zaczną wariować. W tej chwili przypomniał sobie jedno ze złych wspomnień z przeszłości. Jego były chłopak też lubił całować go w szyję, lecz w tym momencie różowy wolałby o tym zapomnieć. Już od dawna nikt nie miał prawa dotykać go w tak intymne miejsce. Bo dla niego takie właśnie było.
Co miał zrobić z faktem, że Jimin nieświadomie wybrał akurat tę część jego ciała? Gdyby ułożył się na jego klatce piersiowej to nie byłoby kłopotu. Ale szyja?
- Ehm...owieczko - Jungkook wyszeptał te słowa do śpiącego chłopaka, najwyraźniej dość głębokim snem. Jimin w ogóle nie zareagował. - A niech to. Co mam teraz zrobić?
Przez długi czas wpatrywał się w twarz blondyna, chcąc zapamiętać każdy jej detal. Nie potrafił logicznie myśleć, będąc świadom własnego położenia. Nie miał wyboru, musiał jakoś przesunąć Parka na bok. Nie chciał aby oboje znaleźli się w niezręcznej sytuacji. Już raz im się to przytrafiło, drugi mógłby się okazać bardziej ryzykowny.
Jungkook zebrał wszystkie swoje siły, obracając się na drugi bok. Pociągnął za sobą młodszego, który, o zgrozo, zaczął się przebudzać. Zdumiony różowy usiłował się wyplątać, lecz nieświadomie zahaczył o koszulkę młodszego. Jimin otworzył oczy, czując czyjeś dłonie na swoich plecach.
- Ja...- zaczął Jungkook, a jego głos zamarł na ustach. Zaskoczony wpatrywał się w Jimina, który nie miał pojęcia co się stało. - To nie celowo...
- Hyung? - mruknął, dopiero po minucie łącząc wszystko w fakty. - Co się dzieje? Twoje dłonie...
Jeon wyszarpnął ręce, odsuwając się na dystans. Jego serce biło mocno, ale panował nad emocjami. Nauczył się tego dawno temu.
- Przepraszam, ale przyczepiłeś się do mnie w nocy - mruknął, odwracając wzrok.- Musiałem się jakoś uwolnić, owieczko. Nic złego nie miałem na myśli.
Jimin zarumienił się, ganiąc w myślach za tak głupie zachowanie. Podniósł się do siadu, przeczesując poplątane włosy.
- Nie, to ja przepraszam - szepnął, starając się aby jego głos nie drżał.- Nie wiedziałem, że to zrobię.
- Dobra, po prostu o tym zapomnijmy - Jungkook wstał z łóżka, wzdychając i przeciągając się.- Twoje dłonie już się zagoiły?
Jimin uśmiechnął się ciepło, kiwając głową.
- Tak, już mnie nie bolą. Dzięki tobie, hyung - dodał, a widząc zdumienie na twarzy chłopaka, wytłumaczył pospiesznie: - Bo zająłeś się mną więc szybko wyzdrowiałem.
- No, to nie było jakieś trudne - Jungkook wyszczerzył się, wzruszając ramionami. - Co jest, owieczko? - zapytał, widząc oszołomienie na twarzy współlokatora.
- Bo...tak rzadko widzę twój uśmiech, hyung. To niezwykłe.
Różowy przełknął ślinę, powracając myślami do przeszłości. Zupełnie nieświadomie rzucił:
- Był czas kiedy nieustannie się śmiałem, owieczko.
Jimin zawahał się, ale wyglądało na to, że jego przyjaciel jest obecnie w innym świecie.
- Kiedy to było, hyung?
Jungkook ocknął się z zamyślenia, ale odpowiedział i to całkiem poważnie.
- Kiedy byłem zakochany.
*********************************************************
Mam nadzieję, że rozdziały wam się podobają :) Do następnego ~
CZYTASZ
Never let me go
FanfictionObaj są z dwóch różnych światów. Wydawać by się mogło, że nic ich nie łączy... Jungkook to leniwy chłopak, który zamiast nauki woli gry i zacisze swojego pokoju. Jimin natomiast uwielbia się uczyć, chociaż pod maską przykładnego ucznia skrywa w sob...