Spokojnie dokończył kąpiel, chociaż w jego ciele nadal buzowały emocje. Musiało minąć dużo czasu, nim był w stanie wrócić do wspólnego pokoju, który dzielił razem z Jiminem. Zachodził w głowę jak to się stało, że oboje wylądowali w takiej sytuacji. Nie chodziło już o to, że zerwali. Jungkook miał wrażenie, że tonie. Zdecydowanie powinien postawić przed nim mur, zamknąć swoje serce. Jak miałby to zrobić jeśli kochał Jimina? Był pewny, że jest w stanie go obronić przed Shinem. Mimo to, kto ochroni Parka przed nim? Różowy bał się, że tym razem jego zranione serce tego nie zniesie. Było tylko jedno wyjście. Rozprawić się z Shinem i zakończyć tą głupią grę, którą zaczął.
***
Jimin wcale nie położył się spać, lecz był zajęty pilną nauką. W momencie gdy drzwi się uchyliły i do środka wszedł Jungkook, młodszy udawał, że go nie dostrzega. Pragnął zapomnieć o tym, że połączyło ich coś więcej niż przyjaźń. Wszystkie doznane wcześniej uściski, bolały. Silna tęsknota przepełniała jego ciało, a łzy prawie płynęły po policzkach. Nie chciał przyznać, że jest tak słaby. Więź jaką mieli oboje stała się na tyle silna, iż nie był w stanie zapanować nad uczuciami.
Skupił się na czytanym tekście zupełnie jakby zależało od tego jego życie. Niestety, myślami ciągle powracał do pocałunku pod prysznicem. Wystarczyło, że przymknie oczy, aby zobaczyć ich razem w czułym uścisku.
Niekontrolowanie poczuł na policzku wilgoć. Przestraszony, starł łzę wierzchem dłoni, a potem obrócił się odrobinę na krześle i popatrzył w stronę łóżka Jungkooka. Różowy położył się na boku i zakrył kołdrą, aż po czubek głowy. Nie reagował na nic. Widocznie już zasnął.
Jimin spuścił wzrok na swoje dłonie, a jego ramiona zatrzęsły się lekko. Płakał bezgłośnie, co chwilę zagryzając wargę żeby nie wydać z siebie żadnego dźwięku. Nie miał pojęcia, dlaczego zerwali. Jungkook był zbyt uparty, aby mu wszystko wytłumaczyć. To z tego powodu całe to zdarzenie nie dawało mu spokoju. Czemu wcześniej go całował, jeżeli nim gardził? To nie trzymało się całości.
W końcu chłopak podniósł głowę, wpatrując się w okno. Na zewnątrz padało, a silny wiatr targał gałęziami drzew, których końce raz po raz uderzały w szybę. Park zgasił lampkę nocną, obejmując swoje kolana dłońmi. Siedział tak, gapiąc się przed siebie. Był zupełnie pusty w środku. Nie chciał odchodzić od Jungkooka. Potrzebował go do szczęścia. Pytanie brzmiało, czy Jeon czuł tak samo?
***
Leżał w łóżku, mając świadomość, że młodszy nadal się uczy. Czy naprawdę nie miał zamiaru się dziś kłaść? Pewnie myśli nie dawały mu spokoju, zupełnie jak jemu. Jungkook go zranił. Nie planował tego robić, ale chronienie go było ważniejsze niż wszystko inne. W efekcie Jimin zacznie go nienawidzić, a ich związek rozpadanie się na dobre. O ile już tak nie było.
- Idź spać, jest późno - odezwał się starszy, wzdychając. Sen jak na złość nie chciał nadejść.
Jimin był zaskoczony, że różowy do niego przemówił. Przez moment wahał się, ale musiał spróbować.
- Nie mogę bez ciebie - wyszeptał, przełykając ślinę.
Jungkook nie odpowiedział, ignorując to wyznanie. Na co liczył, mówiąc coś podobnego? Nie było opcji, że będą spać dziś razem.
- Kookie? Mogę przyjść...
- Nie - Jeon przerwał mu szybko, zaciskając powieki.- Masz własne łóżko.
Jimin nabrał powietrza w płuca, starając się uspokoić. Zagryzł usta, nie odzywając się więcej. Zamiast tego do głowy przyszedł mu jeden z najgłupszych pomysłów w swoim życiu. Skoro Jungkook go rzucił, odtrącił to jaki był sens dalszego życia? Żaden.
Park podniósł się z krzesła, a jego serce zaczęło walić niczym dzwon. Przeszedł parę kroków, a potem stanął przy łóżku starszego.
Jungkook przekręcił się na plecy, spostrzegając sylwetkę blondyna w mroku. Zmarszczył brwi, widząc go stojącego bez ruchu.
- Powiedziałem ci, żebyś nie przychodził.
Jimin nawet na niego nie popatrzył, a potem bez wahania wszedł na jego łóżko, kierując się ku oknu.
- Co robisz? - spytał zaskoczony Jeon, siadając nagle na pościeli. Poczuł lekką panikę widząc nieruchomego chłopaka. - Wracaj do siebie, Jimin.
Blondyn odsunął zasłonę, a potem spojrzał na zewnątrz. Deszcz zacinał ostro, nie przestając nawet na chwilę.
- Słyszysz mnie, owieczko? Wracaj...
- Moje życie...nie ma sensu - szepnął cicho Jimin, otwierając okno na oścież. - Tak bardzo...zależało mi na tobie.
Jungkook gapił się na niego przerażony, a potem natychmiast starał się odciągnąć go od okna.
- Zwariowałeś?! Odsuń się - zawarczał, łapiąc chłopaka w talii i ciągnąc ku sobie. - Nie rób takich rzeczy, to wcale nie jest śmieszne!
- Puść mnie - załkał Jimin, szarpiąc się z nim. Poczuł jak upada na łóżko, a gdy walnął głową o zagłówek, jęknął z bólu.
- Coś ty zrobił?! - krzyknął Jeon, a jego serce biło jak oszalałe. - Popatrz na mnie, błagam! Jimin?
Blondyn obrócił się na bok, przytulając do ramienia starszego i płacząc mu w rękaw. Czuł się żałośnie.
- Owieczko...- Jungkook zamknął okno, czując napływające zimno. Potem bez wahania, otulił kołdrą młodszego, patrząc na niego uważnie. - To moja wina. Czemu zawsze oskarżasz siebie, co?
Jimin nie odpowiedział, nie mogąc się uspokoić i zapanować nad łzami. Tył głowy bardzo bolał, ale na szczęście nie stało się nic złego.
Jeon wyciągnął rękę, dotykając chłopaka w bolące miejsce. Powoli pomasował go, a gdy blondyn podniósł na niego wzrok, jego oczy były całe mokre i napuchnięte.
- Nie płacz, to na nic - powiedział wreszcie Jungkook, ale nie odsunął się od niego. Nie miał już sił, aby robić cokolwiek. - Nie chciałem cię krzywdzić.
- Ciągle...tak robisz...- Jimin zacisnął usta, ukrywając twarz w poduszce i zamykając oczy. Przez chwilę wdychał kojący zapach, a potem odwrócił się z powrotem, patrząc na starszego. - Czemu mnie złapałeś? Po co?
Jungkook patrzył na niego zaskoczony, ale też bardzo zmartwiony. Był w potrzasku, nie mogąc wykonać żadnego ruchu. Zdecydowanie nie może powiedzieć prawdy, bo wtedy zrani go jeszcze mocniej.
- Miałem pozwolić ci skoczyć? - zapytał w końcu, wzdychając.- Nie zabijaj się z powodu kogoś takiego jak ja.
Jimin pokręcił głową, ale nie ruszył się z miejsca. Starał się już nie płakać, ale obecność różowego nie pomagała. Wręcz przeciwnie. Tak nagle pragnął zapomnieć ostatnie godziny i powrócić do tego co było wcześniej.
- Wolałbym już się nie obudzić - szepnął cicho, pociągając nosem.- Wolałbym zapomnieć, że istniejesz. Ale nie potrafię.
Jeon patrzył na niego, powstrzymując swoje emocje. Panował nad tym, ale niewiele mu brakowało żeby złamać daną sobie obietnicę. Położył się obok młodszego, a potem powiedział cicho:
- Nie myśl o mnie, po prostu śpij.
- Ja..nie mam już łez - usłyszał jego głos tuż przy uchu, na co podniósł wzrok.- Możesz coś dla mnie zrobić? Tylko dziś.
Różowy milczał, zastanawiając się o co może chodzić. Po minucie dostrzegł jak Jimin przytula się do niego.
- Zostańmy tak dzisiaj - poprosił Park cicho, nie wypowiadając ani słowa więcej.
Gdy młodszy zasnął, Jungkook objął go ramionami nie puszczając do samego rana.
*************************************************************************
Powoli zbliżamy się do końca opowiadania. Mam nadzieję, że wam się podoba. Do następnego :)
CZYTASZ
Never let me go
FanfictionObaj są z dwóch różnych światów. Wydawać by się mogło, że nic ich nie łączy... Jungkook to leniwy chłopak, który zamiast nauki woli gry i zacisze swojego pokoju. Jimin natomiast uwielbia się uczyć, chociaż pod maską przykładnego ucznia skrywa w sob...