Jimin zbudził się nad ranem czując pustkę po swojej stronie. Otworzył oczy, rozcierając zaspane powieki i rozglądając się wokół siebie. Był zupełnie sam w pokoju, lecz gdy dotknął jeszcze ciepłego miejsca gdzie leżał różowy, uśmiechnął się delikatnie. Jungkook zwykle budził się pierwszy co było zaskakujące, skoro to Park był tym pracowitym i odpowiedzialnym chłopakiem.
Nagle blondyn powrócił myślami do zeszłej nocy. Zarumienił się, wspominając pocałunki oraz odczuwając lekki żal na myśl o łzach. Nie miał zamiaru płakać, lecz przeszłość nadal była w nim żywa.
- Gdybym tylko potrafił zapomnieć - szepnął Jimin, obracając się na bok. Spojrzał na swoje drobne dłonie, wpatrując się uważnie w linie papilarne. Ciekaw był czy Jungkook ma podobne, ale na pewno nie różniły się aż tak bardzo. Postanowił, że gdy tylko zjawi się starszy, sprawdzi jego linie.
Zanim wrócił Jeon, młodszy zdążył ponownie zapaść w lekki sen. Zmęczenie dało mu się dość mocno we znaki, nie wspominając o ostatnich wydarzeniach. W końcu jego życie znacznie się zmieniło.
Jungkook wrócił do pokoju, niosąc na tacy dwie filiżanki oraz imbryk z gorącą herbatą. Dostrzegł śpiącego blondyna, dlatego starał się stąpać cicho i nie hałasować. Chciał żeby jego chłopak się wyspał.
Różowy ostrożnie położył tacę na stoliku nocnym, a potem przysiadł na krawędzi łóżka, obserwując z bliska swoją owieczkę. Uśmiechnął się, zauważając nieznaczne ruchy Parka. Miał świadomość, że ostatnio bardzo się do siebie zbliżyli, a co za tym szło dali ponieść uczuciom. Jungkook pragnął zatrzymać to szczęście przy sobie, ale tak niewiele brakowało żeby to zniszczyć. Jeon wolał nie decydować o ich przyszłości w tym momencie, gdyż czuł podświadomie, że czarne myśli zajmą jego umysł i nie dane mu będzie chłonąć tej chwili z młodszym odpowiednio. Z pewnością Jimin zauważyłby stan ducha różowego.
Po kilku minutach oczekiwania, które dla Jungkooka były niczym ułamek sekundy, Jimin otworzył oczy i spojrzał centralnie na starszego. Nie słyszał żeby ktoś przyszedł, ale wyczuł na sobie czyjeś spojrzenie.
- Hyung - powiedział, a potem sam siebie skarcił za to słowo. - To znaczy...Kookie.
Jungkook uniósł brwi, odwracając się i spoglądając na tacę.
- Owieczko, przyniosłem ci coś do picia - oświadczył, nie pokazując po sobie jak bardzo spodobało mu się to powitanie. W ustach blondyna jego imię brzmiało zdecydowanie inaczej. Wymawiał je po prostu z uczuciem, co dało się usłyszeć w jego uroczym głosie. - Jeśli teraz nie wstaniesz to wystygnie.
Jimin podniósł się z łóżka, przeciągając i siadając wygodnie na pościeli. Spojrzał w stronę stolika, gdzie stały filiżanki i pięknie ozdobiony czajniczek.
- Skąd to masz? - spytał, zaskoczony porcelaną.- Wygląda na chińską.
Jungkook odwrócił się do niego, kiwając głową. Na jego ustach pojawiło się zadowolenie.
- Owszem, masz rację. Pożyczyłem od naszej pielęgniarki - po tych słowach wyciągnął rękę i nalał do naczynia herbaty. - Proszę, spróbuj.
Jimin zabrał filiżankę, stykając się dłonią ze starszym. Poczuł miłe ciepło rozchodzące się po jego ciele, ale nie zwrócił na to większej uwagi, zajęty podziwianiem wzoru. Naczynie było małe, ale piękne. Dostrzegł głowę smoka na samym dole, a dokoła bujne pędy kwiatów.
- Chcesz powiedzieć, że pielęgniarka dała ci to? - spytał, a potem ostrożnie wypił pierwszy łyk napoju. Herbata przyjemnie łagodziła jego napięte ciało, dając mu w ten sposób chwilowe wytchnienie. - Ona o tym wie?
CZYTASZ
Never let me go
FanfictionObaj są z dwóch różnych światów. Wydawać by się mogło, że nic ich nie łączy... Jungkook to leniwy chłopak, który zamiast nauki woli gry i zacisze swojego pokoju. Jimin natomiast uwielbia się uczyć, chociaż pod maską przykładnego ucznia skrywa w sob...