Jungkook obudził się nagle, wyczuwając pustkę wokół siebie. Nie było przy nim Jimina, który wczoraj wpadł w rozpacz i próbował skoczyć z okna ich pokoju. Chłopak zdał sobie sprawę, że jeśli szybko czegoś nie zrobi, ich relacja będzie wyglądać w ten sposób. Najwyraźniej Shin zaplanował to gdy tylko dostrzegł ich zażyłość, chociaż nic nie wskazywało na to, że będzie szukał zemsty. Zresztą, to przecież Jeon został zraniony. To dlatego chciał ze sobą skończyć po ich rozstaniu i napiętnowaniu jego odmiennej orientacji przed całą szkołą.
- Nie ma mowy, niedoczekanie twoje - warknął, wstając z łóżka i szukając czegoś do ubrania. Postanowił znaleźć byłego i dać mu niezłe lanie. Tak żeby na zawsze zapamiętał, że z nim się nie zadziera.
***
Tymczasem Jimin siedział zamyślony na huśtawce, spoglądając tępym wzrokiem przed siebie. Dziś zbudził się o świcie, a gdy dostrzegł bliskość różowego, postanowił wstać pierwszy. Nie chciał znowu płakać i przechodzić przez to samo co w nocy. Bał się siebie samego.
- Gdybyśmy tylko mogli wrócić, Kookie...- wyszeptał, przymykając oczy i unosząc głowę ku górze. Zimny wiatr dotknął jego policzków, ale nie dbał o to. Wolał na jakiś czas zapomnieć o wszystkim i cieszyć się chwilą obecną. Jeśli naprawdę był żałosny, nic nie mógł na to poradzić. Taki już był, ale to wcale nie znaczyło, że nie pragnął szczerze kogoś kochać. Już odrzucenie przez ojca bardzo go bolało. - Jakoś to będzie...
Próbował pocieszać sam siebie, ale wiedział, że z pewnością na długo zapamięta te chwile.
***
Jeon zbiegł szybko po schodach, niemal potykając się o własne nogi. Widział Jimina na zewnątrz, ale nie chciał teraz z nim rozmawiać. Dopóki nie załatwi pewnej sprawy, wolał trzymać się z dala. Niestety, nie było to takie proste jak mu się zdawało.
Gdy napotkał zaskoczone spojrzenie blondyna, zatrzymał się na chwilę. Nie był pewny, co mu powiedzieć. Jednak postanowił dać mu znak, że wszystko się ułoży.
- Owieczko...- szepnął cicho, a potem zbliżył się ku huśtawce. Nie spuszczał oczu z twarzy chłopaka na której malował się smutek. - Słuchaj, nie wiem kiedy wrócę. Może później niż zwykle.
- Co? - Jimin zamrugał, zatrzymując bujanie. - O czym ty mówisz? Dokąd idziesz?
Jungkook stanął przy nim, a potem ukucnął żeby spojrzeć mu w oczy. Jimin zaczął się lekko rumienić, odczuwając miłe ciepło na sercu. Było tak jak kiedyś. Chłopak nie poruszył się nawet wtedy gdy Jeon dotknął jego policzka ręką. Jego palce jak zawsze były ciepłe.
- Muszę...załatwić coś ważnego - powiedział w końcu, przełykając ślinę i nabierając powietrza w płuca.- Powiem ci wszystko jak wrócę.
Park zmarszczył brwi, otwierając usta. Chciał go zatrzymać. Bał się, że stanie się coś nad czym nie będzie miał kontroli. Jego intuicja zwykle nie zawodziła, lecz nim zdążył przekazać tę wiadomość starszemu, różowy zniknął.
***
Wcześniej poprosił doręczyciela listów, aby załatwił mu spotkanie z Shinem. Jeśli jego były dał radę przekazać mu listy to chyba będzie w stanie się z nim zobaczyć? Jungkook czekał cierpliwie w pobliżu parku, niedaleko internatu. Zastanawiał się jak dobić targu, tak aby Shin zostawił jego owieczkę w całkowitym spokoju.
Sam nie wiedział czy chłopak się zjawi. Jednak jeśli nie przyjdzie, on zrobi wszystko żeby go znaleźć. Nagle przed oczami stanęły mu te wszystkie momenty, w których odtrącił Jimina. Widział jego łzy, czuł jego ból. Miał ochotę przyłożyć sam sobie. Był głupi, pozwalając Shinowi niszczyć jego związek.
CZYTASZ
Never let me go
FanfictionObaj są z dwóch różnych światów. Wydawać by się mogło, że nic ich nie łączy... Jungkook to leniwy chłopak, który zamiast nauki woli gry i zacisze swojego pokoju. Jimin natomiast uwielbia się uczyć, chociaż pod maską przykładnego ucznia skrywa w sob...