Rozdział 15: ''Bicie mojego serca''

637 53 31
                                    

Shin cofnął się dwa kroki w tył, bacznie obserwując wyraz twarzy byłego chłopaka. Nie spodziewał się go tu zastać. Jego zaskoczenie sięgnęło zenitu gdy zwrócił uwagę na kolor włosów chłopaka. Różowe, ależ to zabawne.

- Nie jestem twoim wrogiem, Kook - ciemnowłosy uśmiechnął się szeroko, chociaż pod maską życzliwości skrywał zniesmaczenie. Już dawno przestał odczuwać coś takiego jak zainteresowanie tą samą płcią, w przeciwieństwie do Jeona. Widać ten blondyn wiele dla niego znaczył.

Jungkook nie odpowiedział, zamiast tego ciągnąc zdumionego Jimina w stronę ich pokoju.

- Idziemy, owieczko - wymruczał, nie zważając na to, że Park stara się wyswobodzić z jego stalowego uścisku.

***

Gdy znaleźli się w środku, blondyn spojrzał na hyunga rozczarowany.

- Czemu jesteś taki złośliwy? - zapytał otwarcie, unosząc wysoko głowę. - Ten chłopak cię lubi więc...

- To bzdura - warknął różowy, mierząc się spojrzeniem z młodszym. Zawahał się, ale musiał mu coś powiedzieć. - Shin mnie bardzo zawiódł, rozumiesz? Już od dawna nie utrzymuję z nim kontaktu.

Jimin zamrugał, zdając sobie sprawę z ważnej rzeczy. Tamten chłopak to była owa przeszłość Jeona. Na pewno. Jeśli tak, to czy stare rany znowu dają o sobie znać? Blondyn długo się nad tym zastanawiał, aż w końcu zauważył zmęczenie na twarzy starszego. Martwił się jego stanem, który tak szybko zmienił się od wczoraj.

- Hyung, powinieneś odpocząć - poradził spokojnie, nie pytając więcej o nic. - Nie wyglądasz najlepiej. Pójdę po zioła dla ciebie, dobrze?

Jungkook uśmiechnął się słabo, bo zauważył starania blondyna. Doceniał troskę, czując ciepło na swoim sercu. Usiadł na łóżku, kiwając głową.

- Zaczekam tutaj - zgodził się, nie spuszczając wzroku ze współlokatora. - Uważaj na Shina, proszę cię. Nawet z nim nie rozmawiaj.

Jimin westchnął cicho, a potem niemal pobiegł do pielęgniarki.

***

Młoda lekarka dała Parkowi ziołową herbatę i poradziła, aby wypić lekarstwo przynajmniej dwa razy dziennie. To powinno dać najlepsze efekty.

- Bardzo pani dziękuję - blondyn uśmiechnął się ciepło.- Mój przyjaciel cierpi na bezsenność, a ja chcę mu pomóc.

- Rozumiem - kobieta skinęła głową, szukając czegoś na półce. - Wobec tego weź jeszcze to - wręczyła mu mały flakonik z jakimś płynem.

- Co to takiego?

- Odrobina lawendy, pomaga na uspokojenie. Wystarczy, że skropi tym poduszkę lub ubranie. Tylko dwie kropelki.

Jimin ukłonił się, a potem wyszedł z gabinetu. W drodze powrotnej spotkał kilku nowych uczniów, ale zbyt zajęty troskami nie zwrócił na nich uwagi.

***

Jungkook odetchnął z ulgi widząc, że wraca owieczka. Przez moment obawiał się, że naprawdę mógł się natknąć na Shina. Jeon czuł, że jeszcze będą kłopoty.

- Proszę, hyung - Jimin przysiadł obok niego, wręczając mu prezenty.- Mam nadzieję, że to ci pomoże zasnąć.

Różowy zamrugał oszołomiony, spoglądając na herbatę i flakonik z lawendą. Uśmiechnął się do blondyna, nagle obejmując go ramieniem. Park poczuł ciepło na policzkach, ale nie odsunął się.

- Dziękuję, owieczko - szepnął Jungkook, patrząc na twarz chłopaka. - Czasem potrafisz być bardzo opiekuńczy.

- Ach, to nic takiego - odpowiedział, zmuszając się żeby unieść wzrok. Przez parę minut patrzyli sobie w oczy, ale między nimi nie było żadnego skrępowania. A Jimin na pewno nie myślał o hyungu w tak romantyczny sposób jak starszy o nim.

Never let me goOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz