Rozdział 8: ''Cisza przed burzą?''

702 51 62
                                    

Jungkook raz po raz zadawał sobie ciągle to samo pytanie i jak dotąd nie znalazł odpowiedzi. Co go podkusiło, aby zgodzić się na bycie przyjacielem Parka Jimina? Być może widok owieczki mącił mu w głowie. Być może cudowne usta blondyna wyobrażał sobie na swoich własnych, ale nawet to go nie tłumaczyło. Jeon obawiał się, że przyjdzie mu za to zapłacić własną cenę.

Mimo to, nie potrafił odmówić gdy Jimin patrzył na niego tak sympatycznie, a jego uśmiech nie schodził z twarzy. Ostatecznie, różowy skinął tylko głową. Nie wypowiedział ani słowa, gdyż jego gardło zacisnęło się niczym supeł marynarski i w żaden sposób nie był w stanie go rozplątać. Nawet jego zimne serce zaczynało się powoli zmieniać.

***

- Jungkook?

Cichy szept rozległ się tuż nad jego głową. Jeon leżał zakopany w pościeli, próbując na nowo powrócić do krainy snów. Niestety, jego marzenia zostały zniszczone za sprawą owieczki. Czemu ten chłopak budził go i to jeszcze w niedzielę? 

- Owieczko...idź do swojej owczarni...- stęknął Jungkook, obracając się na drugi bok i przytulając do miękkiej poduszki.

Jimina zamurowało, a po chwili w pokoju dało się słyszeć jego uroczy śmiech. Blondyn nie potrafił się opanować, raz po raz starając uspokoić. Jego humor poprawił się w ciągu paru minut, mimo niechęci współlokatora. Jimin czuł, że to co mówi różowy nie jest na poważnie.

- Oczywiście, już idę - rzucił poważnym tonem, powstrzymując swój śmiech. Zakrył usta dłonią, uśmiechając się samymi oczami.

Jungkook poczuł jak mocno wali jego serce. Czy to za sprawą uroczego zachowania Parka? Z pewnością. Nie miał pojęcia co robić w takiej sytuacji. Z jednej strony pragnął objąć lokatora, a potem tak zwyczajnie go pocałować. Nie były to dobre myśli. 

- Owieczko...- zaczął cicho różowy, zdejmując kołdrę i siadając na łóżku. Pospiesznie przeczesał swoje poplątane włosy, a następnie uniósł wzrok na Jimina.

- No co? - rzucił odważnie blondyn, nieświadomie wydymając usta. Nie miał pojęcia, że igra z ogniem. Prowokował kogoś, kto był podatny na jego wdzięk. Gdyby tylko wiedział...

- Cóż...może...- Jungkook przez moment przestał oddychać. Zupełnie bez udziału woli pochylił się do przodu, zastygając w tej pozycji na parę sekund.

Jimin roześmiał się widząc ospałego jeszcze chłopaka. Wyciągnął rękę i niepewnie położył ją na ramieniu różowego. Wyczuł napięcie w ciele chłopaka, a gdy przyjrzał się jego twarzy, poczuł jakby Jungkook przebywał w swoim własnym świecie. Czyżby znowu myślał o swojej przeszłości?

- Chcesz coś do jedzenia? Przynieść ci? - zapytał cicho, nie mając zamiaru uciekać. Nawet jeśli jego przyjaciel coś ukrywał, on prędzej czy później wydobędzie prawdę. Ciekawość była zbyt duża, aby dał sobie spokój.

- Tak, jasne - usłyszał głos Jeona, a potem dostrzegł jego zamyślony wzrok. 

- O czym myślisz, Kookie? - rzucił, uśmiechając się leciutko. Przesunął dłonią po ramieniu różowego, a ten jak oparzony odskoczył w tył.

- Co? Koo...Kookie? - zająknął się, ganiąc się w duchu za to idiotyczne zachowanie z samego rana. - Ehm...skąd takie przezwisko?

Jimin zagryzł wargę, odsuwając się i zachowując dystans.

- Pomyślałem, że ci się spodoba - odpowiedział po dłuższej chwili, podnosząc wzrok na chłopaka.- Jesteś starszy ode mnie? Mam ci mówić hyung?

Jungkook potrząsnął głową.

- Nie, bo urodziliśmy się w tym samym roku - mruknął, wzdychając.- Ja jestem z września, a ty?

Never let me goOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz