Czy to było naprawdę możliwe żeby różowy posunął się do takich rzeczy? Jimin szczerze mógł przyznać, że tak. To zagranie było bardzo podobne do Jungkooka, ale z drugiej strony po co miałby go straszyć? Czy nie dość było, że się z niego nabijał i był wiecznie nie w humorze?
Blondyn poderwał się na nogi, przy okazji oblewając się niepostrzeżenie ciepłą jeszcze kawą. Syknął na widok swoich poplamionych spodni, które nawiasem mówiąc wyglądały zupełnie jakby...Dobra, nieważne. Wolał nie myśleć o sobie w tych kategoriach.
Czym prędzej pobiegł na górę, kierując się prosto do swojego pokoju i wchodząc bez pukania. Jungkook siedział na łóżku, susząc swoje mokre włosy ręcznikiem. Na widok zdyszanego chłopaka, zastygł w pół gestu. Rzucił mu tylko zdumione spojrzenie, marszcząc brwi na widok jego niecodziennego wyglądu.
- Czemu to robisz? - zapytał bez wahania Jimin, zatrzaskując za sobą drzwi. Zmierzył siedzącego chłopaka miażdżącym wzrokiem, lecz na jego współlokatorze nie wywarło to żadnego wrażenia.
- Co robię, owieczko? - odparował chłopak, wzruszając ramionami.- Nie widzisz? Właśnie suszę włosy.
- Nie o to pytam - westchnął nastolatek, przybierając pozę bojową.- Pytam czemu mnie straszysz. Przed chwilą w jadalni to byłeś ty, jestem tego pewny.
Jungkook roześmiał się głośno, jak właśnie usłyszał świetny żart. Rzucił Jiminowi odważne spojrzenie, a potem oznajmił:
- Byłem w łazience, owieczko. Ktokolwiek to był, na pewno nie ja.
- Nie wierzę ci, zawsze jesteś dla mnie przykry - skomentował chłopak, wzdychając z bezsilności. On tam wiedział swoje.
Zniecierpliwiony różowy odłożył ręcznik na bok, podnosząc się z miejsca.
- Udowodnię ci, że to nie ja. Idziemy - zakomunikował, otwierając z rozmachem drzwi i wychodząc na korytarz.
Jimin nie miał wyboru jak pójść za nim.
***
W jadalni panowała względna cisza, a gdy skierowali się ku stoliku, który wcześniej zajmował Jimin, nie znaleźli nic podejrzanego.
- No i? Gdzie to słyszałeś?
Blondyn wskazał przed siebie, a Jungkook bez wahania poszedł we wskazanym kierunku. W miejscu gdzie dało się słyszeć podejrzane dźwięki znajdował się schowek na miotły. Różowy otworzył drzwiczki, a ze środka wypadł stary mop do podłogi i szmaty. Chłopak natychmiast cofnął się do tyłu, spoglądając na stojącego za nim blondyna.
- Oto twoje duchy, owieczko - prychnął pod nosem, kręcąc głową.- Już zrozumiałeś?
Jimin nie odpowiedział, bo co by miał na to odrzec? Przepraszam, ale miałeś rację i to ja się myliłem? Mowy nie ma. Nie zrobi tego za nic w świecie.
- Skąd masz pewność, że to miotła? - spytał odważnie, mierząc kolegę wzrokiem.- Nie dam się nabrać na twoje sztuczki.
- No weź, to nie byłem ja - różowy upchnął sprzęty na miejsce i na powrót zamknął schowek.- Poza tym nie uważasz, że to idiotyczne? Po cholerę miałbym cię drażnić?
- Możesz przestać przeklinać? Mam tego dość - warknął Jimin, a przez jego ciało przebiegł prąd gniewu. Chłopak nie chciał zaczynać kłótni, a już nie w miejscu gdzie każdy mógł to widzieć.
- Taką mam naturę i tego nie zmienię - odparował Jeon, zaciskając szczęki.- Jak ci się nie podoba to zmień sobie pokój.
- A może ty sobie pójdziesz, co? - zapytał Jimin, wpatrując się nieruchomo w chłopaka.- I tak nic nie robisz więc nie ma powodu żebyś mieszkał w tej szkole.
CZYTASZ
Never let me go
FanfictionObaj są z dwóch różnych światów. Wydawać by się mogło, że nic ich nie łączy... Jungkook to leniwy chłopak, który zamiast nauki woli gry i zacisze swojego pokoju. Jimin natomiast uwielbia się uczyć, chociaż pod maską przykładnego ucznia skrywa w sob...