'' Czy ty jesteś chory''?
To pytanie na nowo rozlegało się w głowie różowego i uparcie tkwiło w jego myślach. Chłopak wpółleżąc na swoim łóżku ponuro wpatrywał się w sufit swojego pokoju i ani myślał rozmawiać ze swoim kolegą. Jimin niemal cały czas pytał go o samopoczucie, a gdy nadal nie otrzymał odpowiedzi, zabrał swoje książki i pobiegł do biblioteki żeby się uczyć.
Jungkook zachodził w głowę czemu palnął przy posiłku coś podobnego.
'' A ty co lubisz?''
''Ciebie''
- Szlag by to - mruknął nastolatek, obracając się na bok i podpierając rękę o poduszkę. W jego głowie panował zamęt. Wcale nie miał na celu wypowiedzenie tego słowa, ale stało się. Gdy tylko dostrzegł oszołomienie na twarzy blondyna, natychmiast udał ból brzucha. Co miał zrobić? Usiłował ratować tę i tak patową sytuację. A zachowanie twarzy było istotne. - Gdybyś się nie uśmiechał do mnie w ten sposób, owieczko...- wyszeptał, przymykając oczy i zapadając w niespokojny sen.
***
Tymczasem Jimin zajęty powtarzaniem nowego materiału usiłował jakoś poukładać sobie dziwne zachowanie różowego. Nie miał pojęcia co mogło się stać. Dlaczego Jungkook był taki tajemniczy i po prostu go zbył byle czym?
- Widocznie mi nie ufa - wyszeptał cicho chłopak, przewracając kartki w zeszycie. Nie potrafił się skupić, martwiąc się o swojego kolegę. Może powinien mu przynieść tabletki przeciwbólowe? Albo zaprowadzić do lekarza?
Nagle go oświeciło. Tak, to było to. Powinno pomóc na ból, który tak dotkliwie męczył jego współlokatora. Jimin z trzaskiem podniósł się z krzesła i pozbierał swoje rzeczy. Bibliotekarka tylko rzuciła na niego okiem, kręcąc głową.
***
Czyjeś szybkie kroki na korytarzu zbudziły nagle różowego. Zaspany chłopak podniósł głowę, a w tym samym momencie drzwi do pokoju się otworzyły i stanął w nich Park. Popatrzył na chorego, zastanawiając się czy on nie udaje. Jednak dlaczego miałby oszukiwać?
- Jak się czujesz? - zapytał blondyn, odkładając pomoce naukowe na biurko.- Może przyniosę ci coś do jedzenia?
Jungkook tylko wywrócił oczami, a po chwili odpowiedział:
- O ile zdążyłeś nie zapomnieć, niedawno jedliśmy w stołówce - westchnął, a potem dorzucił : - Owieczko.
Jimin skrzywił się odrobinę słysząc swoje wyzwisko. Milcząc, wpatrzył się w okno. Być może zbytnio się przejmował. Zresztą, różowy nie miał zamiaru niczego mu wyjaśniać.
- No to...- zaczął cicho, nabierając powietrza w płuca. - Może coś do picia? Jakieś lekarstwo...
- Nie trzeba - odburknął różowy, rzucając mu niemiłe spojrzenie. - Czemu wróciłeś?
Zdumiony Jimin zamrugał szybko, aby tylko się nie rozpłakać. Czemu Jungkook był taki niegrzeczny? Czym on sobie zasłużył na takie traktowanie?
- Bo jestem miły i chciałem ci pomóc - odpowiedział przygnębiony, spuszczając wzrok na swoje buty. - Ale chyba niepotrzebnie...
- Zgadza się, owieczko - przerwał mu Jeon, odrzucając kołdrę i siadając na swoim posłaniu. Przeczesał swoje włosy, zastanawiając się w jaki sposób pozbyć się tego chłopaka. - Swoją drogą to co powiedziałem było idiotyczne. Wcale cię nie lubię. Ani trochę.
Jimin zadrżał na ciele, bo nagle zrobiło mu się niewyobrażalnie zimno. Nie wiedział co robić w obliczu tak jawnej niechęci. Mimo wszystko postanowił nadal być miły i nie wdawać się w jakiekolwiek kłótnie.
- Jeśli aż tak ci przeszkadzam to sobie pójdę - wyszeptał, a jego głos zadrżał. Chłopak zacisnął usta, aby powstrzymać cisnące się do oczu łzy. Przecież nie mógł płakać przy tym palancie.- Jesteś okropny, Jungkook.
Różowy otworzył usta, aby mu odpowiedzieć. Jednak coś w jego głowie kazało mu zachować milczenie. Starał się powstrzymać, aby nie wyskoczyć z łóżka i tak zwyczajnie przytulić Jimina. Jeon wiedział, że tak powinien postąpić. Należało przeprosić, lecz on tego nie zrobił. Zapomniał, że wcześniej był kimś zupełnie innym.
***
Jimin pił już drugą kawę, starając się w jakiś sposób uleczyć swoje serce. Bolało okropnie. Chłopak nie sądził, że ta znajomość potoczy się tym torem. Gdyby przewidział swoją przyszłość już dawno wybrałby inny pokój. Mimo to, trzymał się jak potrafił. Nie pokazywał po sobie jak mocno zabolały go słowa Jungkooka. Nawet jeśli chorował i coś go bolało, czy nie powinien panować nad emocjami i swoim nastrojem? Bycie opryskliwym nie pomagało.
Blondyn westchnął, patrząc przed siebie. Jeśli różowy nie chciał mieć z nim kontaktu pozostało jedno wyjście. Park musiał zachować dystans i odseparować się od tego chłopaka. Powinien skupić się na nauce i nie zwracać uwagi na Jeona. Tak będzie najlepiej.
Z tym postanowieniem wrócił do pokoju, zabierając ze sobą kubek z niedokończoną kawą. W środku nikogo nie było, na co odetchnął głęboko. Nic go nie obchodziło dokąd poszedł różowy. Nic, a nic.
***
Jungkook stał pod prysznicem, próbując zapomnieć swoją fatalną przeszłość. Tak nagle w jego sercu na nowo otworzyły się stare rany. To ciągle bolało, mimo upływu czasu. Miłość zawsze sprawiała kłopoty. Szczęście to tylko pozory. Nic nie istniało na zawsze.
'' Nie ma czegoś takiego jak na zawsze, Jungkook''
- Zamknij się - warknął różowy, podnosząc głowę. Na jego twarz spadła lawina gorących kropel. Chłopak przymknął powieki, napawając się ciepłem i chwilowym ukojeniem. Co sprawi, że poczuje się lżej? Co uleczy jego serce? Czy istnieje lekarstwo?
Jeon zakręcił prysznic, wycierając się i szukając ubrań. Kąpiel pomogła, chociaż minimalnie. Myśl, że znowu pokłócił się z owieczką, bolała. Musi przeprosić, nie ma innego rozwiązania. Tylko jak ma to zrobić? Już dawno zapomniał o takim prostym, a jednocześnie trudnym słowie. Miał nadzieję, że to naprawi wszystko i znów będzie tak samo jak na początku.
***
Wyobrażał sobie, że to będzie proste. Ale patrząc na Jimina, zawahał się. Nie potrafił. Jak zwykle wolał ukryć swoje uczucia. To było bezpieczniejsze, aniżeli konfrontacja z samym sobą.
Jimin dostrzegł, że różowy wrócił odświeżony i umyty. Zresztą, co go to interesowało? Miał inne rzeczy na głowie. Nic nie powiedział, zajęty piciem kawy. Starał się udawać, że nikogo tu nie ma. To wcale nie było proste.
Cisza stała się nieznośna po paru minutach. Żaden z nich nie miał ochoty na rozmowy. Jednak to różowy przerwał milczenie, a dokładnie jego kichnięcie.
Zdumiony Jimin, podniósł głowę. Wszelkie jego postanowienia prysły niczym bańka mydlana.
- Jungkook, jesteś chory? - zapytał, wstając z łóżka i niepewnie stając przy koledze.
- Chyba tak - odpowiedział Jeon, tym razem mówiąc prawdę. Poczuł dreszcze na ciele, a potem odwrócił się w stronę blondyna.- Owieczko...ja..
Park czekał cierpliwie na słowa chłopaka. Czy on próbował go przeprosić? Może...
- Odsuń się, bo się zarazisz - rzucił różowy, siadając na łóżku.
Jimin cofnął się do tyłu, a potem nagle wybiegł z pokoju jakby się paliło.
- Wszystko zepsułem - mruknął Jungkook, ponownie kichając. Nagle miał wrażenie, że wszystkie nieszczęścia zaczęły na niego spływać niczym lawina w górach, pochłaniając wszystko co napotyka na swojej drodze.
*****************
CZYTASZ
Never let me go
FanfictionObaj są z dwóch różnych światów. Wydawać by się mogło, że nic ich nie łączy... Jungkook to leniwy chłopak, który zamiast nauki woli gry i zacisze swojego pokoju. Jimin natomiast uwielbia się uczyć, chociaż pod maską przykładnego ucznia skrywa w sob...