Rozdział 4. Bosz ale od niego cieknie saksapilem!

117 5 0
                                    

Pierwsze co zrobiłam gdy się obudziłam to zadzwoniłam do Claudii że musimy się pilnie spotkać. Oczywiście od razu się zgodziła.


Poszłam do łazienki się troskę ogarnąć na spotkanie z Claudią. Ubrałam zwykłe białe spodenki  i czarny top z napisem try me .

- Wychodzę! - Krzyknęłam

- Gdzie idziesz? - Biegnie moja mam w moją stronę po schodach.

- Idę z Klaudią do centrum.

- Po co? - Dopytuje.

- Mamo po co to przesłuchanie ?!

- Podobno  poznałaś Nica.

- Kogo ?

- Syna prezesa firmy z którą twój ojciec będzie współpracować.

- Nie wiem kto to.

- Córeczko uważaj na niego.

- Czemu?

- To taki typowy bad boy

- Dobrze.

Po tych słowach przewróciłam oczami i wyszłam z domu. Dziś było chłodno, od razu pożałowałam że ubrałam spodenki i top.

Gdy byłam prawie na miejscu spotkałam grupkę chłopaków. Uznałam że nie będę się w to mieszać.  Ale kątem oka zobaczyłam że zaczęli popychać kopać i bić jakiegoś chłopca. Na oko miał może z 13 lat. Aż mi się krew zagotowała bo oni wyglądali na osoby w moim wieku, a ten chłopczyk to dopiero dziecko! Pewnym krokiem podeszłam do grupki chłopaków.

- Ej! Zostawcie go! - Krzyczę. A oni nawet na mnie nie spojrzeli. - Ej! - krzyknęłam jeszcze raz po czym chwyciłam jednego chłopaka za ramię.

- Mała odejdź stąd póki jesteśmy mili. - Mówi jeden z nich.

- W porządku ale chłopaka zabieram ze sobą.- Mówię wskazując w stronę dzieciaka.

- O nie. - Mówi drugi.

- Bo co? - pytam już mega wkurzona.

- Smarkacz zasłużył. - Mówi trzeci .

- To jeszcze dziecko! - krzyczę. Moje oczy zaczynały robić się mokre od łez. Nie rozumiem jak można być aż tak okropnym człowiekiem by znęcać się nad słabszymi. - Czym on niby sobie na to sobie zasłużył?!

- Nie twoja sprawa suko! - Krzyknął jakiś chłopak.

- Jak ty mnie nazwałeś?! - krzyczę.

- Suką?- Śmieje się.

Wzięłam zamach i z całej siły uderzyłam w szczękę chłopaka który mnie tak nazwał. Wykorzystując jego zaskoczenie z całej siły kopnęłam go w żebra przez co upadł na ziemie.

- Ty.. - zaczął mówić chłopak ale ktoś mu przerwał.

- Co wy tu robicie ? - Pytał jakiś chłopak który stał za mną a jakiś chłopak chwycił mocno mnie za rękę tak że nie mogłam nawet się obrócić żeby zobaczyć osobę która stała za mną.

- Nicolas... my już idziemy. Nie chcemy kłopotów. - Mówi chłopak który mnie trzyma.

Nicolas... gdzieś słyszałam to imię. I ten głos też wydaje się znajomy.

Chłopak który mnie trzymał szarpnął mnie za rękę żebym się ruszyłam co bardzo mnie bolało gdyż jego uścisk na mojej ręce był bardzo mocny i bolesny.

- Zostaw nie ! - Ostrzegłam.

- A co kotek postanowił pokazać pazurki? - Zaśmiał się.

- Zostawcie ją. - Mówił ten sam chłopak.

- A-ale dlaczego? - Mówił chłopak który wciąż mnie mocno trzymał.

- Bo ja mam z nią pewną sprawę do wyjaśnienia. - Mówił a mi się przypomniało do kogo należał ten głos. Chłopak z knajpy... No to jestem w dupie.

- W porządku. Weźcie gówniarza. - Powiedział do swoich kolegów po czym mnie puścił.

- O nie! On zostaje ze mną! - Mówię.

- Zostawcie go też  i po prostu zostawcie wszystko i spierdalajcie! - Krzyknął a wszyscy ci którzy bili tego chłopca uciekli.

- Musimy sobie coś wyjaśnić. - Mówi po czym uśmiecha się do mnie. Bosz ale od niego cieknie seksapilem!

Go away from meOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz