Rozdział 12. On był taki wspaniały...

67 3 0
                                    

Wróciłam do domu z postanowieniem ponownego najebania się ponieważ poprzednie nie wypaliło.
Z tego co zdążyłam zauważyć Thomas już dawno wrócił do domu bo jego buty i kurtka leżą rozwalone od razu na wejściu. Przeszłam po nich nawet nie zważając na to że mogę ją podeptać... W sumie to nawet mogłabym ją podnieść ale co ja niby jestem? Caritas?
Także poszłam dalej, w głowie ciągle miałam tego chłopaka, coś mnie do niego ciągnie, może to ta jego tajemniczość? Nie wiem co to ale wiem że coś mnie do niego ciągnie. Coś nie widzialnego, mam wrażenie że znam go dobrze a nawet bardzo ale nie wiem kogo...

Gdy weszłam do swojego pokoju zamknęłam drzwi na klucz bo co jak co ale w jednym domu z prawdopodobnie pianym facetem, a do tego sama z nim nigdy nie zabraknie środków bezpieczeństwa.
Ruszyłam zmęczona całym dniem w stronę łazienki by wziąć szybki prysznic. To uczucie kiedy krople wody delikatnie muskają moją skórę było niesamowite od razu zapomniałam o klaunie i o mojej ucieczce przed nim ale wciąż nie mogłam zapomnieć o nim... o tym tajemniczym chłopaku który wkradł się w głąb mojej głowy i nie chce z tam tond wyjść.
A w mojej głowie od dobrych kilku godzin siedzi jedno konkretne zdanie : " on jest taki wspaniały ".
Gdy wyszłam z kabiny w samym jedwabnym białym szlafroki z wyszytym moimi inicjałami na piersi, poszłam w stronę łóżka i położyłam się. Zaczęłam przeglądać tumblera. Nic nowego, nic starego ale i tak nie ma nic konkretnego co by mnie zaintrygowało. Więc wyłączyłam światło i poszłam spać. Jeśli kogoś dziwi czemu śpię w szlafroku to odpowiedź jest prosta. Bo lubię.

****
Następnego dnia jak co rano wstałam i zaczęłam ubierać się do szkoły. A że pierwsza lekcja to była chemia uznałam że na chuj uciekać skoro i tak szmata mnie nie przepuści?!
Poszłam więc do kuchni wyjęłam z lodówki jogurt monę i usiadłam na przeciwko blondyna który wyglądał jakby przeszedł trzecią wojnę światową.

- Co taka mina Thomas? - zapytałam chłopaka nabierając łyżkę mojego ulubionego jogurtu.

- Czy tylko mnie wczoraj klaun gonił? Czy byłem taki najebany że nie pamiętam?- zapytał mnie tępo patrząc przed siebie.
Na początku lekko ruszyłam ramionami po czym całe zdarzenie z wczoraj wróciło do mnie ze zdwojoną siłą. Nagle naszła mnie myślę że to Thomas był tym chłopakiem z wczoraj ale nie znałam odpowiedzi na sto procent a wiedziałam kto może mi pomóc. Alexa.

****

- Patty!!- z za rogu dobiegł mnie głos Patty która leciała w moją stronę razem z Max'em.

- co?

- wczoraj po imprezie...- no i masz. Nie dowiem się bo dostała zadyszki.

-Max może ty dokończysz?- zapytałam przyjaciela patrząc na Alex która wyglądała jakby potrzebowała sztucznego oddychania.

- Wczoraj byłaś razem z Alex w klubie prawda?- zapytał mnie Max.

- no tak a coś się stało?

- tak.

- co?

- Zabili człowieka.

- Ale co? Jak?!

- Nie pytaj co i jak tylko lepsze pytanie było by kogo.

- kogo?

- najlepszego przyjaciela Nica.

Zamarłam, wiem że go nie lubię ale jednak myśl że już więcej nie zobaczyłabym Alex doprowadza mnie do łez.

- A-ale dlaczego?

- Tego to nie wiem ale Nick jest głównym podejrzanym

Zamarłam po raz drugi. Ja wiem że on jest skończonym debilem ale udało mi się poznać go na tyle że dałabym sobie za niego rękę uciąć że to nie on zrobił.

- Gdzie teraz jest Nick?

- Na policji.

- Max?

- Tak?

- Mam prośbę.

- Jaką?

- zawieziesz mnie do niego?

- oczywiście.

****
Razem z Alex i Max'em jesteśmy w drodze na komisariat policji. Alex cały czas nie wie co się dzieje a ja nie mam humoru jej tego wyjaśniać natomiast Max ma słowotok ale nie na temat.

- Jesteśmy.- zakomunikował mój przyjaciel po 38 minutach drogi

- Chcecie poczekać tu czy.. - nie zdążyłam dokończyć ponieważ ta dwójka ciekawskich ludzi stała już na zewnątrz. Niezgrabnym ruchem wyszłam z auta i skierowałam się na komisariat. Od razu po otworzeniu drzwi frontowych uderzył mnie w nos mocny zapach alkoholu co było naturalne w poniedziałki ponieważ w niedzielę dużo osób imprezuje porządnie i potem trafiają na dołek żeby wytrzeźwieć. Raz mi się zdarzyło siedzieć na tym dołku ale to już historia na inną okazję.
Od razu rozpoznałam Nic'a za metalowymi kratami. Jego mina ukazywała ból i stratę którą poniósł wczoraj wieczorem i żeby dobić człowieka to zrobiona z niego głównego podejrzanego. Z tego co się dowiedziałam od Max'a, rodzina Nic'a robi wszystko żeby go z tego wyciągnąć, a że są rodziną porządną nie załatwiają tego przekupstwem co w naszym kraju działa od razu bo gdyby tak zrobili to Nick byłby już dawno wolny.
Coś co rzuciło mi się w oczy to było ubranie nick'a.
Czarna bluza na zamek czarna czapka z daszkiem, czarna koszulka opinająca jego mięśnie i czarne rurki z dziurami. Był ubrany dokładnie tak jak ten chłopak który pomógł mi uciec przed klaunem nawet wzrost był dobry. Ale postanowiłam to sprawdzić mimo iż miałam pewność że to on mi wczoraj pomógł.

- Nick! - krzyknęłam jak wariatka.- co ty debilu tu jeszcze robisz ?!

Nick chyba lekko się zdezorientował ponieważ popatrzył na mnie ze zmieszaniem.

- Patty co ty tu robisz? Lepiej wracaj do domu i się w to nie mieszaj. - powiedział tak stanowczo i pewnie siebie że aż mnie przeszedł zimny dreszcz.
Ja nie dałam za wygraną i podeszłam do policjanta i pewna siebie byłam chyba aż za bardzo.

- Jestem świadkiem w sprawie morderstwa które zdarzyło się wczoraj pod klubem.

- Ty jesteś pewnie Patty...

Policjant szepną to do siebie tak żybym nie usłyszała ale usłyszałam i to bardzo wyraźnie.

- skąd mnie pan zna?

- Moja droga masz kłopoty.- momentalnie zrobiłam się zielona na twarzy, no bo za co ?!- Szukaliśmy Patty z listu który zostawił morderca przy zwłokach ale Nick nic nam nie chciał powiedzieć. Niestety list cały jest o tobie, ale treści nie mogę ci zdradzić. Patrycjo możesz być spokojna Nick prędko na wolność nie wyjdzie.- zamarła. W jednej chwili zamarłam. Grozi mi niebezpieczeństwo a oni mają niewinną osobę kiedy morderca jest gdzieś na wolności.

- Ale.... To nie Nick jest mordercą.- po moich słowach policjant zerknął na mnie zza kartki.

- Tak? A ty skąd to wiesz?

- Z tego co wiem to wypadek wydarzył się 25 minut po północy...- zaczęłam zastanawiając się czy wszystko co mówię ma sens. - A o tej porze byłam razem z Nick'iem w parku na wybrzeżach miasta.

- To nie jest miejsce do rozmowy... Zaraz zabierzemy cię na salę i tam opowiesz o całej sytuacji.

- W porządku.

- Poczekaj na mnie, za 10 minut po ciebie tutaj przyjdę.

- Dobrze.

Poszłam usiąść na ławce i zaczęłam układać w głowie cała moją przemowę. Alex i Max usiedli koło mnie. Tak bardzo ich kocham, a nie wiedzieli że ich potrzebuje dlatego byli przy mnie ale wiedzieli że chce cisze i spokój dlatego nic nie mówili oni po prostu byli.
Po 10 minutach drzwi się otworzyły a w nich stanął poznany wcześniej mi policjant.

- Patricja?

- Tak?

- Proszę za mną. Przesłuchanie za chwilę się zacznie...


************************************

Przepraszam za błędy !!

Go away from meOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz