Rozdział 30. więc?

20 0 0
                                    

Piosenka którą nagrałam z Harry'm odniosła ogromny sukces. Prezes jest z nas bardzo zadowolony przez co dostaliśmy zaproszeni na bankiet jako goście honorowi.

- Jejku Harry nie mogę się tego czekać!

- Patty ja też... Ale musimy porozmawiać.

- o czym?

- Mam wrażenie że prezes chce na nas dużo zarobić a widzi że media są na s skupione...

- więc?

- więc możliwe że zrobi wszystko żeby wybuchł jakiś skandal.- chłopak pociągnął mnie o siebie i mocno przytulił.- wiesz... ja nie wiem co on wymyśli Ale nie chcę żebyś cierpiała. - Po tych słowach pocałował mnie czuło i zamkną oczy.- Ahhh  mam dość!- po tych słowach żucił  mnie na łóżko a sam położył się obok mnie. 

- Ale po co mu to?

- To oczywiste że dla kasy.

- Ale jak może mieć kasę przez nasz skandal?

- Będą o nas mówić i pisać wszyscy A z tego jest kasa Patty.

Przez pewien czas leżeliśmy tak i nic nie mówiliśmy. Miałam wątpliwości czy aby na pewno kocham Harry'ego gdyż Nick siedział mi bez przerwy w głowie A czasem nawet przyłapywałam się na myśleniu czy wszystko u niego w porządku.

Nie wiem co robić mam cały mętlik w głowie.

- Harry?- Przerwałam tą ciszę która była dla mnie jak tortury.

- Hmm?

- Czy stało by się coś czym pojechała na wakację?

- Kiedy?

- Na przykład po jutrze ?

- Gdzie? - przewróciłam oczami na jego ciekawość.

- No nie wiem, może gdzieś na wyspę.

- PO co?

Co za człowiek...

- odpocząć.

- Sama? - powoli zaczyna mnie irytować.

- Tak.

- A co ze szkołą?

- nadrobię jak wrócę.

- Hmm myślę że prezes nie będzie miał niC przeciwko pod warónkiem że będziesz ćwiczyć.

- Będę. Obiecuję.

- To leć do prezesa i się spytaj.

- Dobrze!

Zachwycona u rozpogodzona pobiegłem do gabinetu prezesa z nim porozmawiać o moich krótkich wakacjach. Zapukałam  do drzwi gabinetu prezesa A gdy usłyszałam ciche "proszę" weszłam jak burza.

- dzień dobry prezesie.- powiedziałam głośnym melodyjnym głosem przez co zauważyłam że lekko się wzdrygnął.

- Dzień dobry Patty. Czy coś się stało?- zapytał nie podnosząc na mnie wzroku znad papierów.

- Jak się prezes trzyma? -Prezes zatrzymał wzrok Ale nadal nie spojrzał na mnie.

- Dobrze. A Ty jak się TRZYMASZ Pattricjo ?

-Świetnie! - Prezes pokiwał  głową na znak że rozumie i wrócił do czytania papierów.

- Patty ?

- Hmm tak?

- Po co  tak na prawdę przyszłaś? Bo nie sądzę żebyś przyszła spytać się mnie tylko o samopoczucie.

Trafił w dziesiątkę dziadek.

Go away from meOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz